Następnego dnia Marysia musiała zostać po lekcji, by poprawić sprawdzian, który nie poszedł jej zbyt najlepiej. Wracała, więc ze szkoły godzinę później niż zwykle. Po napisaniu poprawy udała się po kurtkę do szatni i skierowała się na pobliski przystanek autobusowy. Czekając na pojazd postanowiła posłuchać muzyki, puściła swoją ulubioną playlistę i włożyła do uszu słuchawki. Stała tak przez kilka minut, aż z oddali wyłonił się autobus linii 87. Pojazd był prawie pusty, więc dziewczyna zajęła miejsce przy oknie, kładąc przy tym swój szkolny plecak na kolanach. Autobus ruszył. Zamyślona Mary patrzyła w okno, widziała ludzi gromadzących się na kolejnych przystankach oraz przejściach dla pieszych, wszędzie panoszące się samochody, które zapewne spieszyły się do domu. Marysia doskonale znała już każdą ulicę i budynek znajdujący się obok poszczególnych przystanków, przy których regularnie zatrzymywała się jadąc do szkoły lub wracając z niej. Nagle poczuła czyjąś dłoń na swoim ramieniu, zdezorientowana odwróciła głowę. Zobaczyła Patryka. Chłopak ubrany był w szarą bluzę z kapturem oraz czarne spodnie, w ręku gniótł swoją dżinsową kurtkę, a swój szkolny plecak rzucił gdzieś pod nogi. Na widok dziewczyny uśmiechnął się nieśmiało, a jego zielone oczy wyglądały o wiele radośniej niż tamtego dnia w klubie.
- Patryk? Heej - dziewczyna nie ukrywała zdziwienia na widok starej, gimnazjalnej miłości. Nie miała ochoty na rozmowy, ale z racji, że nie chciała wyjść na niegrzeczną wyciągnęła obie słuchawki z uszu i spojrzała się w stronę chłopaka zmuszając przy tym do lekkiego uśmiechu.
- Miło cię widzieć! Wyglądasz na smutną, wszystko okej? - zapytał z troską dokładnie badając twarz dziewczyny.
- Tak, jest okej. Trochę nauki i może mało snu, no tak wyszło... . A co tam u ciebie?
- Powinnaś więcej spać, sen jest dobry dla organizmu, wiesz? A u mnie... ? Wiesz jakoś leci - chłopak zawiesił głos jakby nad czymś poważnie myślał i spuścił wzrok z dziewczyny - tak się zastanawiałem, czy masz może wolny czas? Na przykład w jakiś weekend, czy coś? Na przykład ten albo jakiś inny - mówiąc to bawił się swoimi sznurkami od bluzy, było widać, że się denerwuje - może gdzieś wyskoczymy, tak wiesz, razem? Powspominamy stare czasy - Marysia usłyszawszy tą propozycję zamarła. Nie wiedziała co odpowiedzieć, nie chciała spławiać chłopaka, ale miała też jakiś uraz przez wydarzenia sprzed półtora roku. Z nerwów przygryzła delikatnie swoją dolną wargę.
- Wiesz - wyszeptała po kilku chwilach - teraz mam już trochę więcej wolnego czasu. Zobaczymy, dam ci znać jakoś, kiedyś.
- Dobrze. Będę czekać - powiedział uśmiechając się smętnie. Po tych słowach Marysia wręcz uradowana uniosła się z siedzenia.
- O, mój przystanek - mruknęła na co chłopak grzecznie wstał by ułatwić dziewczynie drogę do drzwi - Dzięki - mruknęła - No to cześć - rzuciła zmuszając się do uśmiechu i wyszła nie spoglądając już ani razu w stronę chłopaka. Kierowała się prosto do domu, jedyne na co miała ochotę to sen.
Do nagrania teledysku został tylko jeden dzień, Marysia jednak nie wiedziała jeszcze niczego. Bardzo ciekawiło ją jak to wszystko ma wyglądać, w końcu nie codziennie miała okazję zagrać w prawdziwym w teledysku. Wieczorem, kiedy malowała paznokcie zadzwonił jej telefon. Spojrzała na wyświetlacz i poczuła ścisk w żołądku.
- Jak tam piękna, gotowa? - usłyszała w słuchawce i uśmiechnęła się szeroko.
- No tak, prawie, nie powiedziałeś mi jeszcze żadnych szczegółów - dziewczyna zachichotała.
- A co byś chciała wiedzieć? - chłopak się zaśmiał. Marysia zamyśliła się przez chwilę spoglądając przy tym na swoje świeżo pomalowane paznokcie.
CZYTASZ
Druga strona lustra
FanficMarysia to siedemnastoletnia dziewczyna. Jak każdy z nas ma problemy trochę mniej lub bardziej poważne. Pewnego dnia poznaje Borysa (Bedoesa), początkowo wydaje jej się, że jest to stereotypowy chłopak XXI wieku. Jednak czy powiedzenie "Nie oceniaj...