Mimo porannej kłótni z ojcem, puścił mnie na wycieczkę pod pretekstem, że chce mieć spokój ode mnie. Zadowolona czekałam, aż Jeongguk da mi znać, abym mogła wyjść przed dom. Ustaliliśmy, że razem pójdziemy na miejsce zbiórki.
Gdy dostałam SMS, szybko złapałam za telefon, który się ładował.
Czekam na Ciebie!
Szybko odłączyłam ładowarkę. Spakowałam ją do plecaka, który założyłam od razu na plecy. Złapałam za małą torbę, gdzie spakowałam rzeczy na pięciodniowy wyjazd. Zbiegłam na dół, krzycząc do ojca, że już idę, jednak nie dostałam odpowiedzi w zamian.
Nie przejmując się tym, złapałam za buty i szybko je założyłam. Chłopak stał na chodniku, przeglądając telefon.
- Jeongguk! - krzyknęłam, a ten spojrzał się w moją stronę.
Podbiegłam do niego, a torba obijała mi się o kolana. Niechcący się tak rozpędziłam, że na niego wleciałam. Spojrzałam na niego przepraszającym wzrokiem, a on się zaśmiał.
- Chodźmy już, bo nie zdażymy - wyznał, na co przytaknęłam.
Niestety musieliśmy iść na pieszo na teren szkoły, bo aktualnie nie było żadnych autobusów. Dodatkowo moja torba nie ułatwiała mi sprawy.
- Oh, daj mi to, bo nigdy nie dojedziemy do szkoły, jak będziesz się tak wlec - rzekł.
Uniosłam ku górze jedną brew, spoglądając na niego. Jednak bez wahania oddałam mu torbę, dzięki czemu od razu szło mi się szybciej.
Gdy dotarliśmy pod budynek, stanęliśmy koło autokaru z resztą grupy. Dotarło do mnie, że jechało sporo ludzi, ale nie bardzo się tym przejmowałam. Zaczęłam się rozglądać za dziewczyną, która za pewne jest już gdzieś z Taehyungiem.
- O tam są - wskazał Jeon na znajomych, więc podeszliśmy do nich.
Przywitaliśmy się, a następnie musieliśmy czekać aż reszta osób przyjdzie, a także opiekunowanie ogarną wszystkie sprawy.
- Nogi mnie bolą - jęknęłam niezadowolona, ponieważ staliśmy dobre półgodziny. Jednak gdy usłyszałam, że można oddawać bagaże do bagażnika i wsiadać, od razu pognałam pędem.
Usiedliśmy w czwórkę z tyłu, a także dosiadło się dwóch przyjaciół Jeona i Tae. Ja standardowo zajęłam miejsce pod oknem.
Rozłożyłam się wygodnie, przerzucając swoje nogi przez Jeona, dla większej wygody. Spojrzałam na roześmianą HaNę, a także Hoseoka, który siedział koło niej. Nasze wzroki się skrzyżowały. Jego mimika twarzy mnie trochę zaniepokoiła.
Zmrużyłam oczy, lecz ten mnie zignorował i zaczął rozmawiać z Jiminem. Westchnęłam zrezygnowana, wyciągając telefon ze słuchawkami. Włączyłam ulubioną playlistę, zamykając oczy.
Jednak nie było mi dane siedzieć w spokoju, gdyż poczułam, jak ktoś wyrywa mi z ucha słuchawkę. Otworzyłam oczy i ujrzałam Jeona, który mnie dziwnie obserwował.
- Co? - zapytałam podejrzliwie, a ten tylko wzruszył ramionami.
O co mu chodzi?
Pokręciłam niedowierzająco głową wybierając następną piosenkę. I takim sposobem resztę drogi spędziliśmy słuchając muzyki, rozmawiając, czy dogryzając sobie nawzajem.
Gdy po kilku godzinnej jeździe dotarliśmy na miejsce, byłam uradowana. Strasznie bolały mnie wszystkie kości. Wysiadając musiałam się rozciągnąć, uderzając przypadkowo chłopaka.
Natychmiast zostaliśmy rozdzieleni do pokoi. Wypadło, że jestem na szczęście tylko z HaNą.
Weszłyśmy do swoich pokoi i natychmiast zajęłam łóżko na przeciwko okna. Położyłam swoją torbę obok, a sama położyłam się na brzuchu.
Zwiedzanie mamy zacząć następnego dnia, więc mogliśmy trochę odpocząć. Jednakże poproszono nas, abyśmy nie opuszczali hotelu.
- Ale mamy widoki - odezwała się HaNa. Podniosłam wzrok, aby spojrzeć na nią, akurat stała na balkonie.
Podniosłam się i podeszłam do niej.
- O cholercia - wymsknęło mi się.
Spojrzałam na nią, a tak zaczęła się uśmiechać podejrzliwie, co oznaczała tylko jedno - coś knuła.
- Dzisiaj wieczorem chcemy wyjść na chwilę plażę - wyznała, a ja ściągnęłam brwi.
- Przecież zabronili nam wychodzić - stwierdziłam, a ona prychnęła. - A kto idzie? - dopytałam.
Oczywiście Tae, Jimin wraz z Hoseokiem. Trochę się zniechęciłam ich towarzystwem, ale postanowiłam zaryzykować.
Pod wieczór, zaczęłam się szykować. Trochę mi to zajęło, ale wyrobiłam się punktualnie. Zeszliśmy na parter holu, gdzie stali już chłopacy. Podeszłyśmy do nich, a po czym potajemnie opuściliśmy budynek. Zaczęliśmy iść przed siebie, zastanawiając się, czy ktokolwiek z nich, wie gdzie idziemy.
Byłam zdumiona, gdy bez problemów dotarliśmy na plażę. Rozdzieliliśmy się na trzy grupki. Wypadło, że szłam z Jeonem.
- Ten Hoseok jest jakiś dziwny - wypaliłam.
- Czemu? - zapytał, jak by sam niczego nie dostrzegł.
- Po prostu - zaczęłam, zamyślając się. - zachowuje się dość dziwnie - stwierdziłam.
Jednak on zaczął go bronić, wmawiając, że mi się tylko wydaję. Zaczęliśmy się o to wykłócać, więc postanowiłam go zostawić i podbiegając do HaNy, która szła z trzema chłopakami.
- Yuri, Jeongguk powiedział ci o czymś ważnym? - zagadał Jimin.
Spojrzałam na niego, a on oberwał od Taehunga w tył głowy, na co starszy mu oddał.
- Nie - wyznałam zdziwiona.
- Tylko się nie zdziw - prychnął Hoseok.
Po chwili podszedł do nas Jeon, lecz nie pytałam już go o nic. Całą drogę nie odezwałam się ani słowem, nie miałam ochoty, ani siły. Najwidoczniej chłopak również.
Na holu zagadał mnie Tae, zadawał różne pytanie dotyczące mojej znajomej. Odpowiedziałam na wszystko, co wiedziałam. Jednak byłam tak zmęczona, że pożegnałam się z nim i ruszyłam na piątro, gdzie był mój pokój.
Zdziwiłam się, gdy było słychać jakieś kłótnie dobiegające z pomieszczenia. Uchyliłam delikatnie drzwi i zaczęłam podsłuchiwać.
- I kiedy jej zamierzasz o tym powiedzieć? - usłyszałam zdenerwowany głos HaNy.
- Nie wiem - do moich uszu doszedł głos Jeoa. O czym miał mi powiedzieć? - Jak wrócimy, nie chcę psuć tej atmosfery - jęknął.
Zdezorientowana zapukałam do drzwi, udając, że nic nie słyszałam.
- Co tutaj robisz? - zapytałam chłopaka, który był lekko czerwony na twarzy, jak by be złości. - Coś się stało? - dopytałam, gdy mi nie odpowiedział.
Wyszedł z pokoju, trzaskając drzwiami. Spojrzałam na HaNe, oczekując na jakiekolwiek wytłumaczenie, lecz ta tylko wzruszyła ramionami.
Wybaczcie za mini przerwę, ale to wina, że zawsze kończyłam na oglądaniu piesków, jak chciałam pisać........
CZYTASZ
Second chance || Jungkook
Fanfiction<w trakcie korekty> „Bo przegrywa ten, któremu bardziej zależy."