Obudził mnie lekki chłód. Przetarłam dłońmi twarz, a gdy otworzyłam oczy, uświadomiłam sobie, że zasnęłam na dworze na ławce.
O cholera.
Nie ogarniałam, jak to się stało. Nic nie pamiętałam z tego co w nocy się wydarzyło. Obok siebie dostrzegłam buty, chwyciłam je i założyłam. Okropnie bolała mnie głowa, a także stopy.
Rozejrzałam się wokół, nie kojarzyłam tego osiedla. Jak ja tu trafiłam? Już nigdy nie tknę alkoholu.
- Yuri?! - usłyszałam wołanie mojego imienia w pobliżu.
Spojrzałam w prawą stronę i ujrzałam biegnącą HaNę w moją stronę.
- O hej! - zaczęła, gdy stanęła na przeciwko mnie.
Dziewczyna zaczęła mnie lustrować wzrokiem. Na jej twarzy malowało się zdziwienie, na co posłałam jej uśmieszek.
- Co ty tutaj robisz? - spytała zdziwiona, a ja wzruszyłam ramionami.
- T-trochę mi się wczoraj zaszalało - odparłam, gdy ta czekała na moje wytłumaczenie.
Pokręciła niedowierzająco głową, a ja zaczęłam się zastanawiać nad faktem, że nikt mnie nie zaczepił, nie potrwał, nie zgwałcił przez tą noc.
- Chodź do mnie, bo wyglądasz fatalnie - stwierdziła.
Posłałam jej złowrogi wzrok, ale odpuściłam sobie wrednego komentarza w jej stronę. Złapała mnie pod pachę, po czym znalazłyśmy się w jej mieszkaniu. Akurat nie było jej rodziców.
Weszłyśmy do jej pokoju, gdzie od razu położyłam się na jej wygodnym łóżku.
- W ogóle co ty tam robiłaś? - zapytałam, pół senna.
Podała mi jakieś tabletki i szklankę z wodą, za co jej podziękowałam.
- Byłam w sklepie - wzruszyła ramionami.
- O cholera, powinnam być w domu - mruknęłam przerażona, gdy dotarł do mnie jeden fakt - Ojciec mnie udupi - jęknęłam.
Jednak zrezygnowałam z pomysłu na powrót do domu. Wolałam aby rodziciel nie widział mnie w takim stanie.
HaNa zostawiła mnie samą, więc postanowiłam jeszcze trochę się przespać. Z drzemki wyrwał mnie dzwonek do domu, który dzwonił bardzo głośno. Zakryłam sobie głowę poduszką, ponieważ ten dźwięk był irytujący. Gdy w końcu ucichł, usłyszałam męskie głosy, a także dziewczęcy.
- Huh? - mruknęłam zdziwiona, unosząc głowę.
Rozmowy były co raz głośniejsze, jak by te osoby szły do tego pokoju. Momentalnie zostały otworzone drzwi, więc szybko schowałam się pod kołdrę. Jednak oni byli szybsi.
- I tak wiemy, że nie śpisz - rzekła HaNa, na co westchnęłam głośno.
Ktoś szarpnął za kołderkę, a ja zaczęłam krzyczeć.
- Co chcecie? - zapytałam zmęczona.
- Tak jakby ja miałam plany, a ty mi przeszkodziłaś - Słyszałam to zirytowanie u HaNy. - Więc Jeon Cię odprowadzi do domu - dodała, a ja wiedziałam, że uśmiecha się pod nosem.
Wysunęłam czubek głowy nad okrycie. Faktycznie, stała on, dziewczyna i Taehyung. Wychodzi na to, że HaNa chciała spędzić z nim czas, a ja wbiłam jej do domu. Ale czy ona przypadkiem sama mnie tutaj nie ciągnęła? Nieważne.
- Taa, już się zbieram - wyznałam, mało przekonująco.
Ktoś pociągnął mnie za stopę, przez co o mało nie zeszłam na zawał. Zaczęłam piszczeć, ale i tak spadłam na podłogę. Przede mną stał Jeongguk, który miał najwidoczniej ubaw ze mnie. Zdenerwowana, posłałam środkowy palec w jego stronę.
CZYTASZ
Second chance || Jungkook
Fanfiction<w trakcie korekty> „Bo przegrywa ten, któremu bardziej zależy."