Około południa do mieszkania Magnusa wkroczyła Alex z kołczanem - wypełnionym strzałami - na plecach i łukiem w ręce.
Jon taszczył za nią sportową torbę, w której coś pobrzękiwało. Gdy rzucił ją na kanapę, posypały się przeróżne sztylety pokryte dziwnymi symbolami, motylkowe noże, ostrza wyglądające jak ze szkła, krótkie miecze oraz czarne skórzane spodnie, kurtka, ciężkie buty i pas na broń. Oboje byli właśnie tak ubrani, więc strój musiał być dla Newta.– Zabrałeś zapasowe stele? – zapytała, przyglądając się broni. Nie sądziła, żeby potrzebne było im aż tyle serafickich ostrzy i całej reszty tego arsenału. Chyba że mieli powyrzynać tam wszystkich. Wzdrygnęła się na tę myśl. Zabić demona czy zbuntowanego Podziemnego to jedno, ale zabójstwo Przyziemnego... Nie mieściło jej się to w głowie, nawet jeśli to nie byłoby tak naprawdę zabójstwo.
– Nie wzięłaś swojej?
– A jeśli ją zgubię to, jak mam niby uratować twój tyłek?
– Aż tak zależy ci na moim tyłku? Znaczy, ja o tym zawsze wiedziałem, w końcu jest niesamowicie seksowny – Jon spojrzał na nią zadziornie, przygryzł wargę i mrugnął do niej okiem, po czym przesłał buziaka.Alex prychnęła, rzucając Jonowi kolejne ostrze, a on złapał je z niesamowitą wprawą i nakreślił na nim tajemniczy symbol.
Newt czuł się jak intruz, obserwując ich spod okna. Zazdrościł im tych beztroskich przekomarzanek. Ile on by dał za to, żeby przyjaciele byli tu z nim...
– Umiesz posługiwać się mieczem? Newt? – zapytała dziewczyna, uśmiechając się pokrzepiająco.
Newt wyrwany z rozmyśleń, zamrugał i spojrzał na nią z wymalowanym na twarzy pytaniem.
– Umiesz tego używać? – odezwał się Jon, machając do niego pięknie zdobionym, krótkim mieczem.
– Tak, chyba tak. W Strefie także mieliśmy broń.
– Tylko nie poobcinaj sobie palców albo...
– Jon! – przerwała mu Alex spoglądając na Newta. – Da sobie radę. Ale możesz mu pokazać...
– Nie mam zamiaru się przed nim rozbierać, choć oczywiście nie dziwię się, że oboje bardzo tego chcecie.Newt spojrzał na niego z przerażeniem w oczach, po czym przeniósł wzrok na Alex, która z ledwością powstrzymywała wybuch śmiechu.
Blondyn nie zwlekając, przeszedł przez salon, pochylił się nad kanapą i wziął do ręki pierwszy lepszy sztylet wyglądający jakby wyciosany był z lodu.– To nie dla ciebie, Przyziemny – odezwał się z krzywym uśmiechem Jon.
– Niby czemu?
Newt szczerze miał dość tego człowieka i jego czepialstwa!– Bo to broń Nefilim. W twoich rękach nie jest nawet w połowie tak potężna, jak powinna być – rzucił z pogardą.
– Bo ty purwa masz nadludzką siłę – prychnął Newt, okręcając ostrze w dłoni.
– Po części – przyznała Alex. – A po części dlatego, że nadajemy im imiona aniołów.
– Castiel – rzucił Newt nie zastanawiając się ani chwili.Nie miał pojęcia skąd przyszło mu do głowy to imię i nie miał czasu się nad tym zastanawiać, bo trzymane przez niego ostrze rozbłysło jasnym światłem.
Newt nie był w stanie powstrzymać krzyku, który wydobył się z jego gardła.
Ostrze spadło na podłogę z brzękiem i zgasło.
W pomieszczeniu zapadła głucha cisza. On sam wpatrywał się jak zahipnotyzowany w broń leżącą na ziemi, a Jon wymieniał zaskoczone i przerażone spojrzenia z Alex.– No proszę! – zawołał Magnus, wchodząc do salonu z wielką księgą na piersi. – Czyżbyście przyprowadzili mi kolejnego zaginionego Nocnego Łowcę?
– Na Anioła! To nie możliwe – spojrzał na niego Jon. – Magnus, czy to ty zrobiłeś?
– Tak, oczywiście, a Ragnor Fell był lepszym czarownikiem niż ja.Wszyscy troje zwrócili swój wzrok ku niemu.
– Eh, nieważne... Nic nie zrobiłem. A tak na marginesie ja zawsze byłem lepszy od Ragnora.
– W takim razie... – odezwała się Alex – Magnus, czy to możliwe, aby Newt był Nefilim?
– Wszystko jest możliwe. No prawie wszystko – czarownik przewrócił oczami i westchnął – czemu zawsze mnie to spotyka? – wyszeptał pod nosem.Blondyn stał osłupiały, a słowa nowych znajomych wlatywały mu jednym uchem, a wylatywały drugim, nie pozostawiając w jego umyśle ani śladu spójnych informacji.
Nefilim? Jak mógł być Nocnym Łowcą?– Nie jestem Nocnym Łowcą. Nie jestem.
Wszyscy spojrzeli na niego, a on zdał sobie sprawę, że wypowiedział to na głos.
– A jednak. – jęknął czarownik.
– Magnus ma rację. – przytaknęła Alex – Serafickie ostrze rozbłyska tylko wtedy, gdy ktoś z krwią anioła nada mu imię.
– Krwią anioła? – Newt zmarszczył brwi.
– Tak. – przytaknął Jon.Tego już było za wiele. Newt osunął się na podłogę, plecami opierając się o kanapę, na której leżała broń.
Najpierw Labirynt. Potem Pogorzelisko, a teraz co?– Jestem pikolonym aniołem?
Jon wybuchnął śmiechem.
– Chciałbyś stary.
Alex podeszła i usiadła obok chłopca. Newt wbił wzrok w swoje dłonie, podczas gdy dziewczyna opowiadała mu, tak dobrze znaną Nefilim, historię o aniele Razjelu, który złączył swoją krew z krwią Jonathana Nocnego Łowcy.
Newt nie pojmował jak to możliwe. Już chyba nic nie było w stanie go zaskoczyć, chociaż po namyśle odwołał to. Wczorajszego wieczoru także myślał, że już nic nie będzie w stanie go zaskoczyć, a tu proszę! Czuł, że okres zaskoczeń, niedowierzania i ciągłego mętliku w głowie dopiero się rozpoczął.– Przygotujcie się. Za chwilę stworzę bramę.
___________________________________
Hej bubuśki!
Kogo też męczy przeziębienie? 🙋
Ale do rzeczy...
Newt Nocnym Łowcą? Why not? 😂😜 zobaczymy, co z tego wyjdzie ;)
Mam nadzieję, że Was nie zawiodłam i do następnego! ❤
CZYTASZ
Come With Me
FanfictionMówią, że śmierć jest końcem. Dla niego miała być wybawieniem, ale stała się początkiem. Początkiem nieznanego. Newt w jednej chwili, traci życie z rąk najbliższej mu osoby, a w następnej budzi się na ulicy tętniącego życiem Nowego Jorku, w świecie...