11. Nóż

1K 61 3
                                    


— Skąd miałeś klucze? — Natsu zastanawiało to od chwili, kiedy Sting głośno obwieścił ów fakt w progu celi.

Otworzył ostatnią obręcz i odrzucił na bok łańcuchy okalające nadgarstki i kostki zmarzniętej Lucy. Obserwowała w milczeniu każdy ruch chłopaka, jakby nie widziała go naprawdę wieki. Jego obecność, dotyk, zapach. Wszystko to sprawiało jej stokroć lepsze samopoczucie i przynosiło nowe nadzieje na przeżycie. Obiecała sobie, że jeżeli tylko wyjdą z tego cało, już nigdy nie dopuści do takiej rozłąki. Opowie mu o wszystkich swoich uczuciach i tęsknotach, wymagając tego samego od niego.

Od kiedy pojawił się w Tokio, jej życie zamieniło się w totalną rozpierduchę, nad którą zapanowanie graniczyło z cudem. Mimo to czuła się o wiele lepiej. Przyznała przed sobą, że kiedy zobaczyła go po raz pierwszy pod szkołą, mimo maski nienawiści i bólu, skrywała głęboko w sobie nieopisaną radość, która z całych sił pragnęła wydostać się na wierzch i zdemaskować dziewczynę. Zmienił się, nie mogła temu zaprzeczyć. Wiedziała, że jakieś przemiany zaszły również w niej, ale to, co ich kiedyś łączyło, jedynie nabrało na sile. Zapragnęła stworzyć z nim coś więcej niż tę intymną relację, która ciągnęła się aż do teraz.

Natsu skrzywił się, widząc na dziewczęcej skórze lekkie otarcia. Miał ochotę zabrać te łańcuchy ze sobą i podusić nimi pozostałych wrogów, jednak wiedział, że marnowanie czasu nie wchodziło w grę. Podniósł wzrok na twarz dziewczyny i na chwilę znieruchomiał, napotykając jej spojrzenie. Było w nim coś enigmatycznego i przyciągającego; jednocześnie, na krótką chwilę, oczyściło jego umysł ze wszystkich myśli i wprawiło w niepokój.

— Wypadły temu złamasowi, kiedy sprzedałem mu highkicka w tę parszywą mordę — odparł radośnie Eucliffe, prowadząc Anayę do wyjścia na korytarz. — Weź je, może się jeszcze do czegoś przydadzą.

Dragneel wsunął klucze do kieszeni spodni i pomógł Lucy stanąć na nogi, negując dziwne uczucia. Wzdrygnął się, dotykając jej chłodnej skóry. Przez chwilę zamarzyło mu się leżenie na kanapie, trzymanie dziewczyny w objęciach i oglądanie byle jakiego filmu, byleby z nią. W cieple, w spokoju, z dala od nadlatujących zewsząd naboi i walącego im się na głowy sufitu.

Gray podszedł do nich i delikatnie poklepał przyjaciółkę po ramieniu, ciesząc się, że była cała i zdrowa. Nie darowałby sobie, gdyby Lucy naprawdę się coś stało; od zawsze była dla niego jak młodsza siostra i uważał, że ten stan rzeczy już nigdy nie mógł ulec zmianie. Mógł spokojnie wrócić myślami do Juvii, którą zmuszony był stracić z oczu. Niepokój przyczepił się do niego i męczył wszystkie zmysły, jakby próbując pozbawić go motywacji do walki i racjonalnego myślenia. Dopiero tak ekstremalna sytuacja przywiodła mu na myśl temat ich relacji; wszystkie te skrajne uczucia względem Lockser, których od naprawdę dawna nie potrafił w żaden sposób poukładać w głowie. Z każdą chwilą powtarzał sobie, że gdy tylko ją dopadnie i usidli w swoich ramionach, w końcu to powie. Uświadomi ją w tym, co tak naprawdę do niej czuł.

Jednak w tamtej chwili nie miał pewności, czy jeszcze żyła. Kilkukrotnie chciał zawrócić i wybiec na plac, by tylko zobaczyć żywą Lockser, ale z drugiej strony wiedział, że ukochana wpakowałaby mu kulkę między oczy za nietrzymanie się planu.

— Dlaczego Laxus tak się napuszył na widok Dimarii? — zapytał Natsu, kiedy wydostali się na korytarz.

Lucy westchnęła zaskoczona i popatrzyła na Graya, marszcząc czoło. Nie miała pojęcia, że w budynku mógł przebywać ktokolwiek z Dwunastki, przez co obawy co do ich przeżycia dosadnie wzrosły.

Zassała policzki i zwolniła na chwilę, czując tępy ból w prawym piszczelu; od kiedy odzyskała przytomność, nie miała możliwości stanąć na nogi i cieszyć się pełną swobodą ciała. Dopiero gdy została uwolniona z okowów, dotarło do niej, że nieźle ją poobijali po drodze do tego miejsca.

[Fairy Tail] Blisko DemonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz