11.

32 1 0
                                    

Jestem już w 5 miesiącu.  Dziwnie się czuję z tym brzuchem,  ale jestem bardzo szczęśliwa.  Byłam z Harrym u ginekologa i było już widać płeć dziecka,  ale my z Harrym chcieliśmy mieć niespodziankę i nie znamy płci naszej fasolki. 

Chłopacy bardzo się cieszyli,  że zostaną "wujkami". Po lekarzu postanowiliśmy iść z loczkiem do kawiarni.  Miałam mega ochotę na sernik i cappuccino. 

***
Jesteśmy już w domu.  Pierwsze co zrobiłam to zajrzałam do lodówki bo byłam bardzo głodna.
- No co Harry?  Głodna jestem.  - wyjęłam z zamrażarki pudełko lodów. 
- Ale dopiero co jadłaś. - zaczął się śmiać
- Popatrz na to kochanie,  że mam drugie życie w sobie.  A tak po za tym to ja nie jestem głodna,  tylko nasze maleństwo - posłałam Harremu całusa w powietrzu.
- Niech ci będzie kochanie - cmoknał mnie w czubek głowy

***

Obudziły mnie piękne zapachy.  Podniosłam się z łóżka a do pokoju wszedł Harry z tacą jedzenia, znajdowało się tam naleśniki z bitą śmietaną i owocami. 
Zjadłam aż 4.  Były przepyszne. 
Po skończonym sniadaniu,  ubrałam się i poszliśmy z Harrym do parku.

***
Wróciliśmy z parku i poszłam wziąć szybki prysznic.
Harry szykował kolację,  którą zjadłam w mgnieniu oka. 
Loczek wziął po mnie prysznic,  a ja w tym czasie skierowałam się  do łóżka.
Loczek przyszedł chwilę po mnie.  Położył się obok mnie.  Swoją ręką zarzucił na moją talię i przyciągnął mnie do swojego torsu. 
- Dobranoc Madison.  Kocham was.  - pocałował mnie w tyl głowy.
- My ciebie też Harry.  - uśmiechnęłam się pod nosem.

***

W odwiedziny na święta przyjechali Liam,  Louis,  Niall i Zayn.
Wszyscy są zadowoleni.  Jestem już w 9 miesiącu ciąży.  Za niedługo mam termin porodu.  Już nie mogę się doczekać,  kiedy będę na rękach trzymać nasze maleństwo. 
Po skończonej wieczerzy idziemy po prezenty,  które są pod choinką. 

- Jak tam Madison?  Rodzisz już?  - zapytał Luke
- Luke ty naprawdę nie wiesz w co się pakujesz? - ostrzegałam go.  Kopnął cię ktoś kiedyś w dupe?  Nie?  To ja będę pierwsza - powiedziałam wkurzona
- Daj spokój tak tylko żartuje.  - zaczął się śmiać. 
- To się nie śmiej. To nie jest śmieszne. 
- Wyluzuj młoda. 
- Luke,  jak się nie zamkniesz,  to ci krzywdę zrobię.  - denerwuje mnie dzisiaj od rana,  nie mam humoru na żarty,  a ten mnie dobija.

***
Siedzieliśmy tak w szóstkę i rozmawialiśmy. 
Wstałam,  aby iść się napic do kuchni.
- Madison,  ja rozumiem,  że jesteś w ciąży,  ale nie musisz sikać na podłogę.
Od tego jest łazienka.  - powiedział rozbawiony Luke wskazując na dużą plamę na podłodze. 
- O cholera.  Wody mi odeszły. 
- Ona rodzi!  Harry ona rodzi!  Już czas! - zaczął krzyczeć Luke.
- Jedziemy!  - krzyknął Harry do chłopakow.  Rzucił klucz w stronę Luka. 
- Ale ja nie pamiętam gdzie jest szpital!  - krzyknął Luke
- L-luke podejdź na chwilę - powiedziałam do Luka i uderzyłam go w tył głowy
- Auć.  Za co to?  A dobra już pamiętam gdzie jest ten szpital.

Harry P. O. V
Chwyciłem Madison pod pachę i pomogłem wsiąść jej do samochodu.  Usiadłem obok niej i chwyciłem ją za rękę.
Dojechaliśmy do szpitala.  Odrazu Madison wzięli ją na porodowkę.
Szedłem tuż obok Madi i trzymałem ją za rękę. 
- Jestem przy tobie kochanie.  Dasz radę.  Kocham cię bardzo.  - powiedziałem i wytarlem jej pot z czoła. 
Poród trwał 5 godzin, ale wkoncu na świat przyszło nasze dziecko. Nasze największe szczęście. 
Gdy Madison urodziła lekarz położył na piersi naszego synka.

- Jest śliczny.  Jak go nazwiemy?  - pogłaskałem chłopczyka po glowce.
- Alan.  Nasz syn będzie nazywał się Alan. - uśmiechnęłam się do Harry'ego
- Alan. Podoba mi się - pocałował mnie w usta. - kocham was najbardziej na swiecie. - My ciebie też Lekarka wzięła nam syna,  aby go umyć i zbadac.  Byłam bardzo zmęczona więc położyłam się.
Harry wyszedł pochwalić się przyjaciołom.
- Mam syna.  Synka mam rozumiesz? - przytulilem się po męsku z Lukiem
- Jaki jest? - zapytał Louis
- Jest śliczny i taki malutki. - powiedziałem uśmiechnięty. 
- Jak się nazywa?  - zapytał Luke
- Alan. 

Weszliśmy do sali gdzie spała Madison.  Pielęgniarka przywiozła mojego synka do sali, gdzie byli razem ze mną chlopaki. 
- Jak się obudzi, trzeba nakarmić maleństwo- szepnela lekarka.
Luke podszedł do wozyczka gdzie leżał mój syn.  Nagle Luke zbladł.
- Luke dobrze się czujesz?  Strasznie zbladłeś. Louis podszedł do niego.
- Świetnie.  - powiedział Luke i nagle upadł. 
- Co się dzieje?  - zapytała Madison
- Nic kochanie.  Tylko Luke zemdlał.  - pwiedział Harry
- Standardowo - zaczęłam się śmiać.  Mogę zobaczyć mojego synka
- oczywiście
- Jejku, ale on śliczny.  Kocham cie Harry. Kocham cie Alanku.  - pocałowałam harrego w usta,  nasze maleństwo ucalowalam w główkę.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
MotocyklistkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz