Rozdział 11

3K 171 139
                                    

Dni wszystkim mijały szybko, a o imprezie już mało kto pamiętał. Początek listopada coraz bliżej, Huncwoci już planowali urodziny Syriusza.

— Lily! — zawołał za dziewczyną James gdy tylko dostrzegł ją na korytarzu.

— Tak, James? — zapytała odwracając się i poprawiając torbę.

— W czwartek przypadają siedemnaste urodziny Łapy, a w sobotę je wyprawiamy i może... tak sobie pomyślałem — chłopak włożył rękę we włosy.

— James, konkluduj bo trochę się spieszę... — pospieszyła go delikatnie rudowłosa przy okazji poprawiając pasemko włosów, które uwolniło się zza jej ucha.

— Może chciałabyś się na nie ze mną wybrać? — wydusił na jednym tchu.

— Chętnie! A teraz przepraszam, ale naprawdę się spieszę James... — dodała na odchodne i poszła szybkim krokiem na zajęcia.

James oparł się z uśmiechem o ścianę, odetchnął i uradowany wrócił do przyjaciół.

Nadeszła Noc Duchów - wtorek, 31 października. Huncwoci wyjątkowo nie wybierali się na bal przygotowany przez grono pedagogiczne, ale poszli na przyjęcie urodzinowe Prawie Bezgłowego Nicka. Posiedzieli tam chwilę i wrócili do dormitorium aby planować kolejne kawały.

— Muszę się wam czymś pochwalić! — powiedział nagle uradowany Potter mając na myśli randkę z ukochaną rudowłosą. Momentalnie jednak zorientował się, że domniemana randka to pójście na urodziny Syriusza, które przecież były tajemnicą. Na szczęście jako Huncwot w ułamek sekundy wymyślił jakąś nowinę na poczekaniu.

— O co chodzi Rogaty? — zapytał Black sięgając po chipsy, które w dużej misce stały pomiędzy czwórką przyjaciół.

— W sumie to nic takiego... ale wymyśliłem nową strategię na mecz z Krukonami! — Nie było to do końca kłamstwo, bo ostatnio dużo się zastanawiał właśnie nad treningami.

— No słuchaj, winszuję, ale mamy robotę — zaśmiał się Black wstając po coś do picia, a Remus jakby czytając w myślach przyjacielowi popukał się w głowę patrząc na Pottera.

— Skąd wiedziałeś? — zapytał jakiś czas później James Remusa, kiedy Syriusz poszedł wziąć prysznic.

— O randce? — zadał pytanie retoryczne Lupin. — Lily mi powiedziała. Wiesz, z nią też jestem blisko — Somnambulik uśmiechnął się delikatnie.

— No przecież nic nie mówię! — Okularnik wybuchnął głośnym i donośnym śmiechem.



— Nienawidzę cię, Jamesie Potterze! — krzyknęła Lily i na oczach wszystkich gości mocno spoliczkowała osłupionego Pottera po czym pobiegła z płaczem do dormitorium.

~~~

Hej! Jezu, dawno mnie nie było... za dużo mam nauki i nie wyrabiam, bardzo Was przepraszam...

Jak Wam się podoba rozdział? Obstawiajcie co się stało między Lily a Jamesem, a wszystko wyjaśni się w następnym rozdziale. Pojawi się on za maksymalnie tydzień! A przynajmniej obiecuję, że się i to postaram ze wszystkich sił ❤️

Matilda Lupin ❤️

Przeznaczenie, Evans | Jily [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz