*Hoseok*
10 minut wcześniej, 16 marca
Powzięciu dziennej dawki leków, poszedłem do biura. Cały czas myślami byłem przy Yoongim, bałem się że coś mu się stanie. DaHee jest zdolny do wszystkiego a Yoongi mimo swojej charyzmy jest...po prostu kruchy. Przysiadam do papierów z AOA, jak i do kwitków ilu zginęło w tym tygodniu ludzi za sprawą Triady. Z podpisywania kolejnego rachunku za zniszczone auta wyrwał mnie telefon. Nieznany numer, ciekawe.
-Halo?
To co słyszę w słuchawce sprawia że długopis wyślizguje mi się spomiędzy moich palców. Serce mi przyśpiesza, a zmartwienie przeradza się w niepokój.
-Posłuchaj Jung, widziałem Mina z pistoletem który wchodzi do pomieszczenia na spotkanie z DaHee. Jeśli mu się coś stanie, nie tylko dostanie Min i jego córunia ale także Ty, więc lepiej przekaż Minowi żeby się zastanowił bo ktoś może srogo zapłacić – powiedział nie mal na jednym wdechu, a po swoim monologu rozłącza się nie czekając na odpowiedź. Moje ręce zaczynają drżeć a palce stają się lodowate. Zaczynam się zastanawiać czy komuś coś się stało, i tak jak DaHee jest mi obojętny tak Yoongi już niekoniecznie.
Wstaje od biurka, łapię pierwszy lepszy przedmiot który rzuca mi się w oczy, okazuje się być nim szklanka w której wcześniej był mój trunek. Cisnę nią o ścianę a kawałki szkła rozlatują się po całym pokoju.
Min gdzie Ty do cholery jesteś?! Zaczynam z furią chodzić po pokoju. Wszystko dzieje się w czasie kilkusekund a ja mam wrażenie że trwa to już parę godzin.
Hałas spowodowany szklanką musiał usłyszeć Carl, który po wejściu do mojego gabinetu zobaczył mnie klęczącego na podłodze, z twarzą schowaną w dłoniach.-Panie Jung? Wszystko w porządku? - spytał niepewnym głosem. Chce coś zrobić, jednak boi się że skończy się to moim wrzaskiem. Spoglądam na niego, wypuszczam powietrze i spoglądam w dół.
Carl chyba zrozumiał że to ten moment, gdzie potrzebuje samotności. Mojej samotności. Wyszedł, zamykając drzwi najciszej jak potrafi.Po parunastu minutach słyszę, jak główne drzwi wejściowe do mojego domu się otwierają. Carl wyszedł? Uważnie nasłuchuję siedząc już przy biurku. Ponownie schowałem twarz w dłoniach myśląc co się wydarzy. Co ja mam zrobić? Cholera jasna, wszystko zależy od Mina. Słyszę kroki zmierzające w stronę mojego pokoju. Na pukanie w dębowe drzwi odpowiadam stanowczym 'Wejść'.
Osoba wchodzi. Osoba, bo nie potrafię podnieść głowy i nie wiem kim jest. Jednak podchodzi na tyle blisko że poznaję go po butach.
Yoongi.- Powiedz że go nie zabiłeś – głos mi się zatrząsł. - Hoseok ja....- urwał, co mój mózg odebrał znacząco źle.
- Kurwa! Yoongi jak mogłeś być tak nie odpowiedzialny!? - podniosłem się z krzesła, które pod wpływem szybkiego ruchu upadło z hukiem na podłogę. Podchodzę do niego i łapię go za skrawek materiału jego bluzy. Z szaleństwem w oczach zaczynam go szarpać. Leki zdają się przestać działać. Tracę nad sobą kontrolę.
-Hobi! Ja mu nic nie zrobiłem! - krzyczy do mnie. Ale zaraz..Hobi? Tak nazywała mnie tylko...-Nie nazywaj mnie tak, nie masz prawa! - warczę w stronę Mina, nie zwracając uwagi na to co mówi. Pchnę go na ścianę, odbija się od niej i upada na ziemię. Hobi...Słyszę jej melodyjny,spokojny głos. Słyszę jak mnie woła, muszę ją znaleźć.
-Hoseok? Hoseok! - słyszę krzyk, a moje oczy zachodzą czarną mgłą.-Jak mogłeś nas tak narazić Yoonie...co my teraz zrobimy? - ostatkiem sił wyrzucam słowa łkającym głosem, upadam w ręce Yoongiego, potem jest już tylko ciemność.
YOU ARE READING
Are you afraid?
FanfictionSiedmiu nieuchwytnych mężczyzn. Oficjalnie, każdy z nich pracuje jako agent w biurze Junga Hoseoka. Nieoficjalnie tworzą nielegalną, zorganizowaną grupę przestępczą TRIADY. Ukrywając się za pseudonimami nie dają się złapać policji, mieszając się w w...