Rozdział 9 "Niewiedza jest zabójcza"

140 15 10
                                    

* Jimin *

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

* Jimin *

Seoul, 18 marca

Po rozmowie z Panem Jungiem, poczułem pewnego rodzaju ulgę, to morderstwo...ciążyło mi na sumieniu. Czułem się z tym źle pozbawiając kogoś życia ale chcę dostać tę robotę, a widząc wspólnika mojego możliwe że przyszłego szefa, musiałem zareagować. Mam tylko nadzieję że przez to nikt nie ucierpi.

* Hoseok *

Daegu, godzina 19:45

- Wujku, czemu tata płacze? - zwróciła się do mnie Sulli, patrząc smutnymi oczami po nas dwóch. Podbiegła do Yoongiego i ujęła jego twarz w swoje malutkie dłonie.
- Nie płacz tatusiu, będzie dobrze – powiedziała do Mina. Sulli zaczęła piąstkami ocierać łzy swojego taty, by podnieść go na duchu.
- Tacie nic nie jest Sulli, po prostu... – spojrzałem na swoje dłonie – po prostu tęskni za mamą. Zerknąłem na Mina.

Podobno kłamstwo w dobrej sprawie, to nie kłamstwo.

- To prawda, tatuś? - spojrzała dużymi, czarnymi oczami na Yoongiego – Nie martw się, mama na pewno wróci – uśmiechnęła się promiennie.
Chłopak blado się uśmiechnął na słowa dziewczynki i złapał ją za rączki masując je palcami.
- Nie powinnaś już spać, słońce? - zapytał mrugając, by pozbyć się resztek smutnych łez.
- Poczekaj zaraz wrócę – zwrócił się do mnie biorąc Sulli na ręce w celu położenia jej spać. Usiadłem na skórzanej kanapie i schowałem twarz w dłonie.
Mimo że zdarzało mi się to bardzo rzadko, dziś muszę to przyznać, naprawdę się boję o tą dwójkę.

19 marca, 9:12

Nocowałem u Mina, rozmawialiśmy do późna przy butelce wódki a ten lekko wstawiony wyrzucił moje kluczki przez okno. Z jednej strony opiekuńcze, a z drugiej będę musiał ich poszukać przez tego debila.

Obudziła mnie jego gosposia mówiąc że zaraz śniadanie. Przeczesując palcami włosy, zastanawiałem się który dziś mamy właściwie dzień. Spojrzałem na kalendarz. 19 marca...jak dużo czasu nam zostało? Zdążę ochronić Yoongiego i Sulli?

Ucisk w mojej głowie, tylko potwierdził ilość wypitego alkoholu, ale czego nie robi się dla przyjaciół.

- Dzień Dobry – przywitałem się ze wszystkimi schodząc zeschodów. Ten widok byłby piękny ale do pełni szczęścia brakowało jednej ważnej osoby...Mamy.
Odsunąłem krzesło i zasiadłem do stołu, rozglądając się za czymś czym napełniłbym żołądek.
Na stole zauważyłem stosik bindaetteok, czyli grubych na centymetr naleśników z ucieranej kamieniem złotej fasoli. Nałożyłem na swój talerz trzy naleśniki i przelałem trochę sosu. Sulli, Yoongi i gosposia zajadali się już kimbapem.
- Jak się spało? - Yoongi uśmiechnął się do mnie. Miał lekko opuchnięte oczy od nocnego płaczu, wydawało się że to co wypił, wypłakiwał.
- W porządku, dzięki –odpowiedziałem i kontynuowałem przeżuwanie jedzenia.

Are you afraid? Where stories live. Discover now