Rozdział 8.2

522 44 12
                                    

- Gdzie oni są? - zapytała Heather, kiedy dobiegli na miejsce, gdzie ta dwójka powinna być.

- Myślisz, że zabrał ich Drago? Przecież Eret kiedyś był u niego na służbie, a Lykke to taka jakby jego broń - powiedział nieco spanikowanym tonem Śledzik.

- Obawiam się, że masz rację. Zaraz po wybuchu on i jego sługusy zniknęli... A Krwawdoń nigdy by nie odpuścił takie okazji do zemsty. Musimy wszystkich powiadomić i rozpocząć poszukiwania.

*

- Ale Drago, pod podkładem nie ma już miejsca, a poza tym na tym statku nie ma żadnego więzienia ani klatki - powiedział, jąkając się, jeden z wojowników, gdy Krwawdoń zarządził wrzucenie nieprzytomnych do jakiejkolwiek celi.

Mężczyzna zaczął rozglądać się po pokładzie.

- Wrzuć ich tam i zamknij - rozkazał, wskazując niedbale palcem na schowek, w którym było kilka szczot do szorowania pokładu i wiadro.

- Do tej budy na mopy? - zdziwił się Riv, lecz, widząc spojrzenie czarnowłosego, natychmiast przestał mówić.

Drago udał się do kajuty kapitana, a milczący dotychczas wojownik nakazał dwóm strażnikom wrzucić nieprzytomnych Ereta i Lykke do małego pomieszczenia bez żadnych okienek.

Ludzie z niedźwiedzimi kapturami na głowach przywlekli dwa ciała do schowka i położyli tam najpierw Ereta, a na niego wrzucili ciało szatynki. Zamknęli szczelnie drzwi i dodatkowo założyli kłódkę.

*

Brunet nieznacznie się poruszył. Był oparty o jakąś ścianę, a na jego klatce piersiowej leżało coś dużego. Oddech i tętno znacznie mu przyspieszyło, gdy, po otwarciu oczu, dookoła niego wciąż było czarno. Nie potrafił sobie przypomnieć, co działo się przez ostatni czas. Chwila. Drago. Atak na Berk. Gaz. Fala wspomnień ułożyła mu w głowie cały przebieg zdarzeń, lecz to nie wyjaśniło faktu, że opierał się o drewnianą ścianę w ciemnym pomieszczeniu z czymś, co na nim leży.

Poczekał parę minut i nareszcie jego wzrok jako tako przyzwyczaił się do mroku. Mimo wszystko wciąż nie był w stanie rozpoznać przedmiotu na nim. Wyciągnął ręce przed siebie i wykonał ruch, jakby chciał siebie przytulić, a następnie zaczął próbować rozpoznać to coś po dotyku. Lewa dłoń wylądowała na czymś płaskim zrobionym prawdopodobnie ze skóry, natomiast prawa nieco wyżej, na czymś wypukłym i miękkim. Zaczął badać te rzeczy palcami, ale za nic w świecie nie potrafił skojarzyć, co by to mogło być. Przesunął swoją prawicę nieco w górę i dotknął chyba szyi. Jeszcze wyżej - to na pewno jest twarz. Lykke! Pomyślał i momentalnie spalił buraka, uświadamiając sobie, gdzie na początku wylądowała jego prawa dłoń. Dobrze, że jej nie zacisnąłem, pomyślał. Eret wstrzymał na chwilę oddech oraz spiął mięśnie i zaczął modlić się do Odyna, żeby dziewczyna niczego nie poczuła. Na szczęście jej równomierny oddech, który wyczuł za pomocą lewej dłoni na górnej części brzucha, dał mu znać, że szatynka wciąż jest nieprzytomna. Momentalnie się rozluźnił i cieszył z tego, iż Lykke nie obudziła się pod wpływem jego dotyku. Przez to wszystko, brunet nie zwrócił uwagi na to, że jego lewa ręka wciąż leży na brzuchu dziewczyny...

Chwilę później Eret postanowił pomyśleć nad tym, co może planować Drago, gdyż nic innego mu nie pozostało. Próby ucieczki na pewno są niemożliwe, bo nawet ich nie związali, więc są pewni swego. Był również przekonany, że za drzwiami (gdziekolwiek one są) na sto procent stoją jacyś strażnicy albo ktoś w tym rodzaju.

Jak wytresować smoka 3 - Powrót DragoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz