-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-
Ten rozdział zawiera troszku przekleństw, za co przepraszam, ale tutaj emocje brały górę.
-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-
- Pa duży - odburknęłam i zniknęłam za drzwiami pokoju gospodarzy...
Gdy weszłam do pomieszczenia ujrzałam coś przypominającego biuro. Ogromny stół przy nim dużo krzeseł. W rogu znajdowała się kserokopiarka. Na jednej ze ścian wisiała korkowa tablica a na niej pierdyliard karteluszek. Obok tej jakże pięknej mozaiki dokumentów stały szafki przy których stał nie kto inny jak urokliwy blondyn z mojego dzieciństwa.
- Canduś! - wskoczyłam mu na plecy przewracając nas - tak dawno Cię nie widziałam.
Nataniel pov
Jak zwykle o tej potrze grzebałem w papierach i czekałem na nowych uczniów, którzy jak co roku będą mi zatruwać moją szlachetną dupę o swoją teczkę. Czasem, a zwłaszcza na początku roku szkolnego, marzę żeby rzucić tę robotę i pojechać w Bieszczady. Właśnie chciałem przejrzeć teczkę nowej uczennicy bo wiedziałem, że zaraz pewnie wparuje tutaj z tą samą gadką co każdy. Już miałem otwierać szafkę gdy drzwi się otworzyły. Nie zdążyłem nawet się odwrócić bo usłyszałem przesłodki głosik
- Canduś! -
Zamarłem. W tym samym momencie wskoczyła mi na plecy a ja nadal miałem minę jak srający kot. Znałem ten głos dobrze. Nawet bardziej niż dobrze. Doskonale. Irmina była moją najlepszą przyjaciółką z dzieciństwa. Mało tego, podobała mi się bardzo. Wywaliliśmy, ale mi to w ogólnie nie przeszkadzało, choć zapewne miałem grobową minę w środku byłem uradowany. Irmina spoglądając na moją mimikę musiała się nieźle wystraszyć.
- Poznajesz mnie? - zapytała z lekką niepewnością w głosie.
- Oczywiście, że tak mój kasztanku - powiedziałem to zarumieniony, ponieważ nadal leżeliśmy na sobie po upadku.
Przeszkodziły nam otwierające się drzwi. Na moje nieszczęście ukazał się w nich ten rudy kutafon. Zawsze potrafi wszystko zjebać. Rzadko przeklinałem nawet w myślach, ale on już któryś rok mnie wkurwia, z każdym coraz bardziej.
- No ładne rzeczy się tu dzieją - nie byłem w stanie określić co teraz czuł, jego mina była bezpłciowa - zostawiam Cię na chwile mała a ty już się kleisz do innego?
- Spierdalaj Kas - spojrzałem się na Irminę, gimbaza chyba serio mocno ją zmieniła, bo pierwszy raz usłyszałem z jej ust takie słowa.
- Przed chwilą mnie podrywałaś a teraz "spierdalaj"? - jego mina nadal była trudna to rozgryzienia.
Patrzyłem na tą kłótnie i nie wiedziałem kompletnie co powiedzieć. Nie mogłem nawet wydobyć z siebie żadnego dźwięku. To wszystko działo się dość szybko a ja myślałem, że leżę już w tej zabójczej ciszy co najmniej godzinę.
Kastiel pov
Irmina zniknęła za drzwiami pokoju. Wiedziałem tylko jak ma na imię i jak wygląda. Chciałem wiedzieć o niej więcej, najlepiej wszystko. Na początku to z siebie wypierałem. Próbowałem oszukać moje serce, o którego istnieniu sobie przypomniałem jak ją ujrzałem. Moje serce od zerwania z Debrą nie dawało o sobie znać. Siedziałem przed tym debilnym pokojem gospodarzy jeszcze przez dłuższą chwilę. Słyszę śmiech tego idioty gospodarza, zaraz potem chichot brązowowłosej. Emocje wzięły górę. Nie mogę pozwolić żeby ten sukinsyn znowu odbił mi dziewczynę. Nie tym razem. Wszedłem ze wściekłością do pomieszczenia. Nie chciałem żeby żadna emocja ukazała się na mojej twarzy. Wrzuciłem tryb zimnej suki i wparowałem do tej dwójki gołąbeczków. Tak jak myślałem, znów maca wybrankę mojego serca. Rzucam chamskie:
- No ładne rzeczy się tu dzieją,zostawiam Cię na chwile mała a ty już się kleisz do innego?
Miałem nadzieję, że nie widać aż tak bardzo, że chcę zabić tego gnoja. Dziewczyna rzuciła tylko zimnym "spierdalaj Kas". Szczerze? Poczułem ukłucie w moim dotychczas zimnym serduszku. Miałem wrażenie, że chciała mi przekazać "Odjeb się od nas Kas, bo to jego kocham a ty masz się nie mieszać". Miałem nadzieję jednak, że moja hipoteza jest błędna.
Irmina pov
Byłam zagubiona. Tyle emocji na raz dawno nie czułam. Z jednej strony wkurwienie na gwałciciela uczuć, z drugiej radość, że mogło go to zaboleć. Nat patrzył na z mnie lekkim zdziwieniem, pewnie pomyślał sobie "co gimbaza zrobiła z moim biednym kasztanem?", posmutniałam. Wiem, że z cichej zamkniętej w sobie dziewczynki przeobraziłam się w chamską, czasem nieznośną, kobitę. Pamiętam jak to Canduś chronił mnie przed hultajami z klasy, a teraz? Stał się grzeczną dziewicą. Niegdyś to on był tym "bad boyem" a teraz to ja go muszę bronić przed jakimś szympansem z okresem na głowie. Do czego to doszło?
Ten tekst o podrywie wkurzył mnie już maksymalnie. Nie chciałam jednak ukazywać się od najgorszej strony jaką posiadam przed moim ukochanym przyjacielem. On taki poukładany pewnie zrezygnował by z naszej przyjaźni. Emocje znów brały górę zamiast jednak jebnąć Kasa w ryj stanęłam w drzwiach patrząc mu w oczy. Tylko do tego byłam zdolna, nie mogłam nic zrobić, poruszyć się a co dopiero coś powiedzieć. Nagle jak w jakimś transie moje nogi zaczęły prowadzić mnie gdzieś. Z resztą to nie był chód, tylko bieg. Nie wiem nawet jakim cudem znalazłam się w damskim kiblu, nawet nie wiedziałam przecież gdzie się takowy znajduje. Bez dalszego myślenia osunęłam się na posadzkę i zaczęłam płakać...
-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-
Witam mam nadzieję, że rozdział się podobał. Przepraszam za opóźnienie, ale wena mnie opuściła :') Musiałam ją przywoływać narkotyzując się herbatką, więc nie odpowiadam za jakieś dziwne teksty. Przepraszam również za wszystkie błędy. Proszę o szczerą krytykę <3
Co złego to nie ja. Do zobaczenia za tydzień w nowym rozdziale :D
-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-
CZYTASZ
Candy | Słodki flirt [ZAWIESZONE]
RomanceHej, jestem Irmina w tym roku przeniosłam się do liceum Słodki Amoris. Zupełnie nie świadoma kogo tam spotkam i co tam się rozegra poszłam na rozpoczęcie. Postaram się aby rozdział był raz w tygodniu, w którym dniu? Sama nie wiem czy w ogóle będzi...