20

220 20 3
                                    

Niall spojrzał na mnie wystraszony. Ukucnął przed demną.

-Skardzie co ci jest?-zapytł wystraszony.

-Strasznie boli mnie brzuch.-jęknąłem z bólu trzymając się za brzuch jakby to miało jakoś pomóc. Mój mąż wziął mnie na ręce krzycząc do straży żeby wezwali mendyka do naszej komnaty. Niall za mną na rękach pobiegł do naszej sypialni i położył mnie na łóżku. Usiadł obok mnie i zaczął głaskać mnie po głowie w tym samym czasie trzymał mnie za rękę. Po chwili do pokoju wbiegł zdyszany medyk. Szybko do nas podszedł. 

-Co się stało wasza wysokość?-zapytał mnie.

-Boli mnie brzuch.-powiedziałem ledwo słyszalnie. Zaczął badać mój brzuch przez co przy każdym jego dotyku wydawałem dźwięki bólu. Po chwili spojrzał na nas zmartwionym wzrokiem.

- I co mu jest doktorze?- zapytał Ni.

-Przykro mi to mówić ale ciąża jest zagrozona.-powiedział zmartwiony.

-Jak to możliwe przecież o siebie dbałem.-powiedziałem zrozpaczony.

-To nie twoja wina wasza wysokość.- powiedział.- Widocznie dziecko jest za słabe i twój organizm chce się go pozbyć.- powiedział, a ja zacząłem płakać.

-Ale jak to pozbyć?-zapytał wystraszony Niall.

-Czasami ciało Omegi wyczuwa słabe albo chore szczenię. W większość przypadków dziecko normalnie się rodzi ale są też przypadki gdy matka i dziecko umierają.- powiedział ze smutkiem. Spojrzeliśmy zszokowani z Ni na siebie.

-Co możemy zrobić w tej sytuacji?-zapytał mój mąż.

-Są dwa wyjścia. Pierwszym jest pozostawienie dziecka w łonie matki jak najdłużej, co jest bardzo ryzykowne dla życia matki. Za to druga opcja jest mniej ryzykownie dla zdrowia i życia matka.-powiedział lekarz.

-Jaka jest ta druga opcja.-przerwał mu Niall.

-Jest natychmiastowe wywołanie porodu.-powiedział smutnym głosem. Dopiero po chwili dotarło do mnie jego słowa.

-Nie zgadzam się. Jestem dopiero w piątym miesiącu dziecko by nie przeżyło. Wybieram pierwszą opcje.- powiedziałem pewnie. Niall złapał mnie za rękę.

-Zawsze poprę twoją decyzje, ale gdy będę musiał wybierać między nim a tobą zawsze wybiorę ciebie.- powiedział całując mnie z miłością w rękę.

-W takim zrobię wszystko co w mojej mocy żeby waszej wysokość nic sie nie stał.-powiedział i wszyszedł po tym jak jeszcze powiedział że muszę jak najwiecej leżeć i się nie denerwować.

Hej wszystkim! Mam nadzieję że się podobała i nic nie zepsułam. Szczęśliwego Nowego Roku!

Destiny(Ziall,Larry)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz