Untitled Part 8

732 53 2
                                    

Siedziałem z Niall'em w naszej sypialni i rozmawialiśmy o propozycji króla Francji. Niall chodził po pokoju zastanawiając się, a ja siedziałem na łóżku. Spojrzał na mnie błagającym wzrokiem.

- Zayn skarbie powiedz mi co mam zrobić.- poprosił klękając prze de mną i złapał mnie za rękę.

- Myślę że udzielenie im pomocy jest głupstwem, ponieważ jak pomożesz im to będzie jak wypowiedzenie wojny przeciwko Hiszpanii. Mój ojciec nie pomoże nam jak sami zaczniemy wojnę a tym bardziej po stronie Francji i może mnie odebrać czego nie chcę bo cię kocham.- powiedziałem. Ni pocałował mnie w rękę i spojrzał głęboko w oczy.

- Nie pozwolę żeby mi cię odebrał słoneczko.- powiedział, na co uśmiechnąłem się do niego szeroko co odwzajemnił. Resztę dnia spędziliśmy razem z dziećmi, a wieczorem wykąpani i ubrani w eleganckie stroje poszliśmy na kolacje. Weszliśmy do jadalni trzymając się za ręce. Wszyscy spojrzeli na nas i ukłonili się. Usiedliśmy do stołu. Niall siedział u szczytu stołu a ja niego, Harry naprzeciwko mnie a obok niego siedział Lou. Zaczęliśmy jeść. Ni co chwila dokładał mi coś na talerz i przez cały posiłek trzymał mnie za rękę. Po deserze król spojrzał wyczekująco na Nialla. Mój mąż spojrzał na mnie pytając na co przytaknąłem głową. Ni spojrzał na króla Francji.

- Zastanowiłem się nad twoją prozbą mój panie i podjąłem decyzję że mój kraj nie może ci pomóc. Jak bym ci pomógł to stracił bym pokojowe stosunki z Hiszpaniom i Sułtan zerwał by ze mną przymierzę przy okazji zabrał by mi Zayna i z pewnością mój kraj też by był został zaatakowany.- powiedział spokojnie. Widziałem że król patrzy na mnie z nienawiścią.

- Jesteś za bardzo oczarowany swoją omegą mój panie. Niebezpieczne jest brać sobie małżonka z innej kultury i tym bardziej muzułmanów.- powiedział, czym obraził mnie i za razem Nialla. Ni złapał mnie za rękę mocniej i spojrzał groźnym wzrokiem na króla Francji. Pogłaskałem uspokajająco męża kciukiem po ręce.

- Nie wiem czy pamiętasz panie ale jestem w połowie Francuzem i za razem synem twej siostry. Jestem dumny z mojej Religi i mojej ojczyzny. Gdy byłem mały matka wiele razy opowiadała mi jak to jest żyć na wersalu. Mówiła mi o tych wszystkich przekrętach, zdradach, czarnych interesach i tych tajemniczych zgonach. W porównaniu do wersalu moja ojczyzna jest rajem na ziemi.- powiedziałem, wszyscy na mnie spojrzeli z niedowierzaniem. Niall siedział z małym dumnym uśmieszkiem. Jeden ze służących podszedł do nas i wyszeptał coś Niallowi na ucho, na co ten przytaknął.

- Przepraszam że przerywam tą wspaniałą rozmowę ale mam prezent dla mojego ukochanego męża.- powiedział Niall. Spojrzałem na niego zdziwiony, gdy pomógł mi wstać. Po tym jak już wszyscy wstali drzwi jadalni zostały otworzone a do środka wszedł mój ojciec z moją matką. Za nimi szła służba, doradcy, jedna z moich sióstr i Hatim oraz jedna z omeg mojego brata a na samym końcu szła strasz. Podszyłem do mamy która od razu mnie przytuliła i pocałowała w czoło. Potem podszedłem do ojca który pocałował mnie w czoło.

- Co wy tu robicie?- zapytałem szczęśliwy witając się z rodzeństwem.

-Musieliśmy być na twoich siedemnastych urodzinach skarbie i musieliśmy w końcu poznać nasze wnuki.-powiedziała szczęśliwa mama.

Destiny(Ziall,Larry)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz