Powiedzieć Alistairowi?
Rudowłosa piękność zwana Słowikiem właśnie siedziała w swojej wieży pogrążona we własnych myślach. Od swoich szpiegów rozproszonych po całym Fereldenie dowiedziała się o wzięciu w niewolę Strażniczki. W pierwszym momencie gdy usłyszała tą wieść pomyślała, że w zasadzie Saryi nie grozi aż tak wielkie niebezpieczeństwo, gdyż w grupie bandytów znajdował się jej człowiek. Jednak później dowiedziała się o Aghratusie. Był to groźny nekromanta z Tevinteru, o którym póki co nie było jeszcze głośno w Fereldenie. Ale Leliana wiedziała, że to tylko kwestia czasu. Bardzo możliwe, że jedynie dzięki swojej niemagicznej naturze, Sarya wciąż żyje. Aghratus bowiem zasłynął ze swojej umiejętności wysysania energii magów dla własnego wzmocnienia.
Leliana podeszła do okna. Stąd doskonale widziała plac ćwiczebny. Młody Theirin trenował właśnie kilku młodych rekrutów, w tym drobnego Cailana, który uległ ogromnej zmianie właśnie dzięki tym treningom.
- Alistairze... Zaczniesz panikować i tylko pogorszysz sprawę. To właśnie robi miłość z człowiekiem... - rzekła na głos.
Zdecydowała nie mówić mu o obecnej sytuacji. Pogrążona we własnych myślach powróciła do swych zajęć.
* * *
Jego blond włosy mieniły się jasną aurą w ten słoneczny poranek. Złote oczy wpatrzone miał gdzieś daleko stąd, jakby żył w innym świecie. Wiatr poniósł nieco silniejszy podmuch, zakłócając jednocześnie idealną ciszę. Mimo iż byli nadzy, nie odczuwali porannego chłodu i siły powiewu.
Sarya chciała go dotknąć, poczuć ciepło jego ciała, ale coś jej przeszkadzało. Zevran jedynie złapał ją za rękę i ze smutkiem spuścił głowę ku ziemi. Elfka odwróciła wzrok by pozwolić towarzyszowi na chwilę w samotności. Nagle z silnego powiewu wiatru uformował się jakiś kształt tuż obok Saryi. Kształt zaczął przybierać ludzką postać. Minęła chwila i ujrzała obok siebie Alistaira z rozwścieczonym wyrazem twarzy. W przeciwieństwie do elfów, nie był on nagi a odziany w ciężką, płytową zbroję.- Zostawiłaś mnie! - krzyknął a wraz z tonem jego głosu, wiatr zyskiwał na sile.
Złapał ją agresywnie za drugą rękę i zaczął ściskać. Wraz z bólem czuła jak odchodzi z niej życie. Opadała bezwładnie na ziemię, czując jak jedynie dwaj mężczyźni trzymają ją za dłonie.
Zevran podniósł głowę jakby dopiero zauważając rywala. Tylko gdy zmierzył Alistaira wzrokiem, ten zniknął. Wiatr ustał. Panował spokój ale elfka była przerażona i bezbronna.- Sarya! Sarya!
Nagle poczuła chłód. Podskoczyła i uderzyła o coś żelaznego. Przeklnęła cicho i otworzyła oczy.
- Sarya, na Stwórcę! Ledwo udało mi się cię zbudzić, dziecinio. - powiedział głos.
"Dziecino"?
Przyzwyczaiła wzrok do wczesno-porannego światła. Pierwsze co zobaczyła to kraty.
No tak...
Obok niej za klatką stał Castiel. Nerwowo rozglądał się po obozie w obawie, że ktoś go przyłapie na rozmowie ze strażniczką. W nocy był bardziej pewny siebie, gdyż okrywał go mrok, a bandyci zajęci byli piciem.
- Chciałbym obejrzeć chłopaka. - powiedział szeptem
Sarya ocknęła się już na dobre i zerknęła za siebie. Rivan wciąż twardo spał. Przez moment nawet Saryi przeszło przez myśl, że chłopak być może nie żyje. Ale dostrzegła jak porusza się jego klata piersiowa i poczuła ulgę. Podsunęła się bliżej Rivana i odkryła część jego nogi. Rana wyglądała paskudnie i do tego nie goiła się.
- Źle to wygląda. - Westchnął Castiel.
Zanikł na dłuższą chwilę i zaczął się zastanawiać. Przyjrzał się dokładnie ranie i w końcu powiedział:
- Rozglądaj się. Nikt nie może tego zobaczyć.
Sarya posłusznie oglądała okolice. Bandyci spali. Jedynie kilku z nich było już na nogach ale nie wykazywali zainteresowania.
Nagle kątem oka, dostrzegła lekki blask. Zerknęła na Castiela.
Mężczyzna unosił nad raną swoje dłonie, które mieniły się jasnym blaskiem. Skóra zaczęła się zszywać a czerwień ustępować blademu odcieniowi. Gdy skończył, obejrzał jeszcze raz nogę Rivana.- Chłopak da radę. - stwierdził po obserwacji.
- Jesteś magiem... - rzekła z lekkim zaskoczeniem Sarya.
- To tajemnica. Jak już pewnie zauważyłaś, czyni mnie to chodzącym źródłem energii dla Aghratusa.
- Jak udaje ci się to przed nim zataić? Wydawało mi się, że wyczuwa obecność innego maga.
- Mam swoje sposoby. - puścił oczko z cwaniackim uśmiechem.
C
astiel znów zaczął niespokojnie się rozglądać.
- Powinienem już iść. - powiedział - Nie bój się, Saryo, niedługo będziesz wolna. Czuwają nad tobą dwa ptarzyska.
Po tych słowach szybko zniknął.
Dwa ptarzyska?
Spojrzała wysoko w niebo. Odpowiedź od razu nasunęła jej się sama.
Słowik i Kruk. Leliana i Zevran...
* * *
CZYTASZ
Trucizna Serca
FantasyTargany uczuciami i ścigany przez bractwo skrytobójców Zevran Arainai powraca do Fereldenu. To tu rozdzierane są wszystkie rany z przeszłości. W trakcie podróży ratuje przed niewolnictwem młodą elfkę o tajemniczych znakach na ciele... Miłość, niena...