- Kocham cię najmocniej na świecie.
Na moich ustach pojawia się delikatny uśmiech. - Wiem o tym.
Kyungil przysuwa się, by mocno ucałować moje usta, lecz ja odwracam twarz, bawiąc się palcami.
Mężczyzna karci mnie spojrzeniem. - Czemu się odsuwasz.
To jest ten moment, kiedy spoglądam na niego spłoszony, bijąc się z uporczywymi myślami, czując zazdrość i smutek, obawiając się najgorszego kolejny dzień. Nie doceniając tak cennej wartości, którą staje się miłość. W chwili wydającej się wiecznością moje ramię zostaje mocno uchwycone a zaraz po tym ląduję w ramionach mojego mężczyzny.
- Chcesz znać prawdę?
- Prawdę? - wyjękuję, patrząc mu w oczy.
Doprawdy, strach i samotność powoduje u mnie słabość, z której szydzi sobie dwudziesto dziewięciolatek. Otwieram usta, gdy moje ramię jest boleśnie ściśnięte.
- Piłem. Piłem, bo jest mi cholernie źle, kiedy nie ma cię obok.
Mrugam parokrotnie, nie mogąc oderwać od niego wzroku. Przełykam ślinę, a serce napełnia się tym samym ciepłem co dwa lata temu, kiedy poznaliśmy się. Widzę jak Song mruczy z niezadowoleniem, bo przecież nie spodziewa się ujrzeć u mnie tak popapranej reakcji jak radość. On cierpi na zaniedbanie go. - I co, jesteś zły?
Kręcę głową, dosięgając jego twarzy i z pożądaniem muskam dolną wargę. - Tak bardzo cię kocham.
Tak beznadziejnie zakochany gówniarz, nie umiejący właściwie i z satysfakcją ukazać swoje uczucie. Okazuje się, że nic innego jak dotyk, najlepiej ten prowokujący nie potrafi zwrócić jego uwagi lepiej. On łapie moją wargę w swoją, ssąc ją przez chwilę. Obejmuje wokół talii i prycha. - Ja ciebie mocniej.
Pogrążam się w swoich myślach, mrużąc delikatnie powieki, gdy Song Kyungil zatacza się, przypominając mi o wypitych promilach.
- Jak ja cię pragnę na swoim kroczu.
- To dlatego, że piłeś. Pragniesz mnie, bo jesteś pijany.
- Nie, zawsze mam ochotę, wiesz o tym. - zwilża wargi językiem, na co ja spuszczam wzrok. Zaraz odpowiada na moje nieme pytanie, wpatrując się we mnie zaintrygowany. - Oczywiście, przecież wiesz, że lubię seks z tobą.
- I tylko ze mną.. - szepczę, dodając jeszcze tak, jak lubił. - Czuć moje usta na swoim penisie.. powolnie przesuwające się.
- Oh, tak tak. To jedno z moich ulubionych odczuć. - wzdycha, przyciskając moje ciało do swojego umięśnionego torsu.
- Penis gładko wsuwający się głęboko w moje usta. Mocno zasysające się wargi, wysysające twój orgazm, smakując go.
Liżę jego policzek w erotycznym geście, pozbywając się wcześniejszego wstydu, za to Kyungil jest wniebowzięty, gryząc moją linię szczęki z cichym sykiem. - Uwielbiam twój orgazm. Tak wspaniale dochodzisz, jeszcze jakbyś wzdychał moje imię. Cudowne doznanie. Kocham to.
Wypuszczam ze świstem powietrze. - Doprowadź mnie do takiego stanu, a wyjęczę twoje imię.
- Chcę? Możemy to zrobić jutro?
---
Zagłębiamy się w trzy osobne wspomnienia, które zdarzyły się kiedyś, podkreślam.
Tyle tego wszystkiego, wyświetleń, gwiazdek.. Nie wyrabiam, przysięgam.
CZYTASZ
what am i to you; day6
Romans▸ᴵ ˢᵉᵉ ʸᵒᵘ ᵖˡᵃʸⁱⁿᵍ ᵒⁿ ᵐʸ ʰᵃⁿᵈˢ. ᴴᵃᵛⁱⁿᵍ ᶠᵘⁿ? ᴵˢ ᵗʰⁱˢ ᶠᵘⁿⁿʸ? ᴵᵗ'ˢ ʲᵘˢᵗ ᵃ ˢᵃᵈ ᵍᵃᵐᵉ ᶠᵒʳ ᵐᵉ. ◂ O dorastaniu z perspektywy chaotycznej. ❭❭ perspektywa Younghyuna, brianxkyungil, diary, sms, smut, obyczaj 1# - melancholy (4.07.20)