𝟷𝟷/𝟶𝟿/𝟷𝟻

70 18 2
                                    

Kyungil dzwonił do mnie setki razy nieprzerwanie w trakcie moich zajęć. Gdy uznałem, że jedenaście razy to za dużo, a kilkuminutowa wibracja wytrącała mnie z równowagi, wyszedłem na korytarz i odebrałem, mrucząc.

- Od obraziłeś się na mnie?

Kyungil prychnął. - Czemu miałbym się obrażać?

- Nie jestem pewien.

- A ja nie jestem pewien jak się czuję.

Wsadziłem zmarzniętą dłoń do kieszeni, czując lekką irytację. - Wiesz, jak w końcu doszedłeś do tego by odpuścić i nasikać to powiedz. Wolę prawdę a nie fałszerstwo.

- Nasikać.

- No okej, to po sprawie.

- Nie mówię, że odpuszczam. Dałem ci czas, żebyś odetchnął i tyle. - żałował tego.

- Nie no jak uważasz.

- No wyobraź sobie, że też mi trudno przez tą sytuację.

- Myślisz, że nie wiem? - wybuchnąłem. - Dlatego ostatnio powiedziałem ci, że nie udźwigniesz tego i nie jesteś w stanie. Bo dlaczego mam cię męczyć? Po prostu przemyśl to, bo wydaje mi się, że jest ci zbyt ciężko się o mnie postarać. Odpuść.

- Namawiasz mnie by odpuścić? Bo co? Chcesz mieć w końcu spokój? - kiedy nie odezwałem się, a jedynie oparłem o ścianę, mężczyzna kontynuował. - No ale to jest takie.. jestem w stanie się postarać, ale twoje zachowanie niekiedy mi to utrudnia.

- Bo nikt nie powiedział, że będzie łatwo. Doskonale to wiesz.

- Ale żadna relacja nie wyjdzie, gdy nie będzie tak jakby pozytywnego odzewu z obu stron, a ty cały czas jesteś nastawiony negatywnie.

- Ludzie mają wpływ na nas. A ja tego nie chcę. Absolutnie.

Przeczuwałem, że jego cierpliwość osiągnęła właśnie swój limit. Wiedziałem, że rozzłościł się i stracił panowanie. - Zależy mi na tobie konkretnie i kurwa mam swój mózg i skurwysyńsko tęsknie za tym co było kiedyś, ale nie.

Postanowiłem dobić starszego mężczyznę znacznie boleśniej, ukrywając tym samym swoje własne uczucia. - Bla, powinieneś pomyśleć nad zmienieniem płyty, bo nie wierzę w to. Ani troszkę.

Reakcję uzyskałem natychmiastową. Zanim Kyungil się rozłączył na dobre, usłyszałem gniewne syknięcie.

- No to nie wierz i patrz jak sobie cierpię dalej.

what am i to you; day6Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz