– Czemu ona cały czas z nim rozmawia? – spytał oburzony Niall, widząc jak Kate i Drew Taggart stoją razem przy barze i piją już kolejnego drinka.– Bo ludzi poznawać nowych ludzi, a The Chainsmokers są ostatnio bardzo popularni? – podpowiedział mu Zayn.
– Dobra, ale o czym ona niby z nim rozmawia? – prychnął. – I to jeszcze tak długo!
– Pewnie właśnie omawiają ich najnowszy album, a Kate stara się go przekonać, że powinni nagrać coś z kimś od niej – dodał rozbawiony Louis, bo zazdrość Nialla zawsze go lekko śmieszyła. Nie chodziło o to, że cieszył się z jego złego nastroju, po prostu wiedział, że bez sensowne; kobieta naprawdę go kochała i szczerze wątpił, że mogłaby zrobić cokolwiek z kimś innym. Nieważne, jak bardzo wydawało się, że niezobowiązujące znajomości są w jej stylu, wcale tak nie było. To zaledwie zwykła postawa, pokazanie jak bardzo jest bez uczuć i jej nie zależy, i chociaż Louis nie rozumiał, czemu tak robi, nie miał ochoty prawić jej żadnych morałów, bo zdawał sobie sprawę, że nie jest odpowiednią osobą do robienia tego.
– Idę do niej – postanowił Horan, wstając, ale Liam go powstrzymał ręką.
– Nie rób tego – bez większych emocji poradził Zayn. – Będziesz tego żałował.
– Spokojnie – powiedział Niall, dając dłonie do góry w geście obronnym i usiadł. – Nigdzie nie idę.
– Wiesz, co to okropne, że pomimo wszystko wciąż jej nie ufasz – odezwał się Louis.
– Jej ufam – poprawił go. – Nie ufam po prostu mężczyznom z jej otoczenia. I kobietom. I prawdopodobnie każdemu, kto zbliża się do niej na odległość bliższą niż pięć metrów. A szczególnie nie ufam przystojnym muzykom, którzy... czy on właśnie dotknął jej pleców?
Wszyscy spojrzeli w ich stronę, żeby przekonać się, że Drew rzeczywiście obejmował ją ramieniem, spod którego jednak Kate szybko się odsunęła, robiąc to w bardzo naturalny sposób i praktycznie nie przerywając rozmowy. Louis zaczynał jednak rozumieć, dlaczego Niall był zazdrosny; mężczyzna wydawał się dość jawnie przystawiać do niej, ale ona nie wyglądała na zbyt zainteresowaną, bo trzymała pewien dystans.
– Przesadzasz – uznał Tomlinson, przewracając oczami. – Spójrz na mnie; czy widzisz, żebym jakoś szczególnie obserwował Harry'ego?
– Nie, bo wyszedł z Edem – ocenił Niall.
No cóż, przyjaciel miał rację. Odkąd jakiś czas temu Ed przyszedł po chłopaka, oznajmiając, że chcę się z nim napić i lepiej się poznać, Louis nie miał zbytnio obiekcji. Wręcz przeciwnie, cieszył się, że ten ma okazję zaprzyjaźnić się z kimś i to bez jego szczególnej pomocy. Zależało mu na tym, żeby Harry poznał jak najwięcej ludzi i zaaklimatyzował się z w tym środowisku. Wmawiał sobie, że robi to tylko dla jego dobra, ale w głębi duszy wiedział, że postępuje też trochę egoistycznie. Wierzył, że jeśli Styles znajdzie na Ziemi dużo bliskich osób to trudniej mu będzie stąd wyjechać, a dzięki temu przedłuży swój pobyt na planecie. Ed zaś był idealną osobą; z pewnością nie zrobi krzywdy brunetowi, ani tym bardziej nie będzie się do niego przystawiał, więc czuł się bezpiecznie.
– Idę do łazienki – oznajmił nagle Liam, wstając. Zachwiał się lekko, gdy wychodził, ale spojrzał się jeszcze na Nialla. – I proszę cię, pilnuj się. Wy też go pilnujcie.
– Dobrze, szeryfie – odparł Zayn, uśmiechając się lekko. – Wiesz, że zawsze jestem grzeczny.
Payne zarumienił się lekko, odchodząc. Louis za to spojrzał na przyjaciela lekko zszokowany, nie rozumiejąc, co właśnie między nimi zaszło.
CZYTASZ
Hallo Spaceboy ✨LARRY✨
FanfictionHASHTAG NA TT #hallospaceboyff Science-fiction AU, gdzie Louis jest jednym z czterech członków One Direction, wkręcanym z mnóstwo ustawek, mających na celu ukrycie jego orientacji. Wszystko zmienia się, gdy na Ziemię przybywa kosmita, którego czterd...