– Podsumowując, nazywanie mnie lalką jest uwłaczające i... – mówiła Kate, oburzona pseudonimem, jaki nadał jej mężczyzna, jednak przerwała, gdy Louis gwałtownie zatrzymał samochód przed przychodnią. – Co to było?– Ktoś czaił się na nasze miejsce parkingowe – wyjaśnił. – A teraz wysiadaj, lalka.
Kate przewróciła oczami, jedna wykonała jego polecenie, z małym ociąganiem.
Dzisiaj przyjechali na kolejną wizytę u ginekologa, żeby sprawdzić, czy z dzieckiem wszystko dobrze. W końcu teraz Kate była już w trzecim miesiącu ciąży i, jak Louis przeczytał w jakimś artykule, jej brzuch miał już się zaokrąglić. Tego dnia jednak ubrała dość luźną koszulkę, więc nawet dokładne wpatrywanie się w to miejsce nie sprawiło, że mógł zauważyć jakąś zmianę. Dowiedział się też, że wahania nastrojów powoli będą maleć, ale za to zwiększy się niechęć do podejmowania jakichkolwiek działań. Na razie Kate wydawała się być spokojniejsza niż zwykle, bo nawet jej wywód na temat mówienia do niej „lalka" nie był szczególnie nerwowy, a raczej pouczający w matczyny sposób. Uśmiechnął się wręcz na myśl, że być może hormony przygotowują ją do tej roli i w taki sposób na nią oddziałują.
Gdy weszli już do środka, Tomlinson zerknął nerwowo na zegarek. Harry obiecał, że zdąży do nich dołączyć, ale spóźni się chwilę, bo miał wywiad w radio i musiał jeszcze tutaj dojechać. Wprawdzie Louis i Kate wyjaśnili mu, że nie musi im towarzyszyć, jeśli to duży problem, bo badanie wcale nie miał trwać szczególnie długo i sami by sobie poradzili. Ten jednak uparł się, uznając, że musi obserwować, jak rozwija się dziecko przyjaciółki i nie chce już odpuszczać wszelkich wizyt.
W końcu zostali zaproszeni do środka, przez pielęgniarkę, bo pani Hudson była już wolna. Spokojnie zrobiła Kate wszystkie badania, zadowolona z tego, że wyszły prawidłowe. Zadawała też mnóstwo pytań kobiecie na temat jej grupy krwi, wcześniej ją sprawdzając, jednak okazało się, że nie ma możliwości dojścia do konfliktu serologicznego, bo zarówno u kobiety, jak i u dziecka występuje antygen D, czyli ich współczynnik to Rh+. Louis przez cały czas z uśmiechem jej towarzyszył, podekscytowany na myśl, że już niedługo zobaczy dziecko na usg.
– Zapraszam teraz na badanie palpacyjne piersi – odezwała się lekarka, po czym zwróciła się do Tomlinsona. – Czy będzie pan nam towarzyszył?
– Oczywiście – odparł pewnie, a Kate zmierzyła go wzrokiem, wyraźnie zdzwiona.
– Nie będzie – uznała, wymuszając uśmiech. Louis niezbyt rozumiał, dlaczego ta nagle go wygania i pomyślał, że na pewno skrywa jakiś sekret przed nim, który wyjdzie w czasie tego badania. Być może chciała powiadomić panią Hudson o ojcu dziecka i musiała jakoś wyrzucić.
– To niech pan poczeka w moim gabinecie, zawołam pana jak skończymy – powiadomiła go starsza kobieta z łagodnym uśmiechem. – To nie potrwa długo.
Mężczyzna wykonał od razu prośbę, cmokając tylko Kate w policzek, zanim wyszedł z pomieszczenia, żeby zając miejsce na krześle w gabinecie. Od niechcenia wziął jakąś gazetę, która oczywiście musiała być poradnikiem dla kobiet w ciąży. Zaczytywał się w faktach, które znał już bardzo dobrze, bo dokładnie zaczytywał się w różnych artykułach w internecie. Przez chwilę przeglądał poszczególne strony, zanim zrezygnowany odłożył magazyn i sięgnął po swój telefon, żeby sprawdzić czy Harry do niego nie napisał. Nie było jednak żadnej wiadomości, c o z jednej strony go zasmuciło, a z drugiej zdenerwowało. Rozumiał, że chłopak miał dużo zajęć, ale jednocześnie uznał, że nie powinien był obiecywać im niczego, jeśli nie był pewien, że dotrzyma obietnicy.
Wrócił do czasopisma, natrafiając na artykuł o pierwszym trymestrze ciąży i badaniach, jakie trzeba wykonać. Nieco znudzony to czytał, aż natrafił na informację o badaniu palapcyjnym piersi, dzięki której dowiedział, co to tak właściwie jest.
CZYTASZ
Hallo Spaceboy ✨LARRY✨
FanfictionHASHTAG NA TT #hallospaceboyff Science-fiction AU, gdzie Louis jest jednym z czterech członków One Direction, wkręcanym z mnóstwo ustawek, mających na celu ukrycie jego orientacji. Wszystko zmienia się, gdy na Ziemię przybywa kosmita, którego czterd...