8. Moonage Daydream

3.3K 449 1.2K
                                    


Gdy Louis obudził się rano, nie czuł już na sobie ciała chłopaka. Przekręcił się na bok w nadziei, że przytuli się do niego od boku, ale Harry'ego nie było w łóżku. Otworzył gwałtownie oczy i przekonał się, że rzeczywiście leży sam, czując to nieprzyjemne zimno, które tak właściwie jest jedynie brakiem ciepła tej drugiej osoby.

Wyszedł z pokoju i kierując się na dół słyszał czyjeś głosy. Już po chwili zobaczył, że przy stole w kuchni siedzieli Harry i Kate, wyglądając na dość zadowolonych podczas picia kawy. Nie miał pojęcia, co kobieta robi tak wcześnie w ich domu, ale najwyraźniej nie było to nic poważnego skoro go nie obudzili.

– Hej – przywitał się, całując Harry'ego w policzek, a potem podchodząc do Kate. Ta jednak wstała z uśmiechem, więc był gotowy na przytulenie jej, jednak zamiast tego poczuł średnio mocne uderzenie z płaskiej dłoni w policzek. Złapał się za niego, patrząc ze zdziwieniem na przyjaciółkę. Od razu pomyślał, że ma to jakiś związek z nią i Harrym, ale na razie wolał udawać, że nic nie wie. – Ała! Cudowne powitanie, Kate. Ciebie też dobrze widzieć.

– Zapierdolę cię, Tomlinson – wycedziła przez zęby, siadając. – Autentycznie mam ochotę cię w tym momencie zabić.

– Co ja takiego zrobiłem? – spytał, z udawanym zdziwieniem. Zajął miejsce przy stole, a Harry w tym samym momencie wstał, żeby nalać mu kawy.

– Nagadałeś Niallowi jakichś głupot wczoraj w barze i zgadnij kto wczoraj nad ranem postanowił śpiewać mi miłosne serenady pod oknem? – powiedziała, unosząc lekko głos.

– Żartujesz – zaśmiał się Louis. Uśmiechnął się do chłopaka, który właśnie postawił przy nim kubek. – Dziękuję skarbie.

– Harry, przestań być dla niego miły, próbuję go tutaj opierdolić – upomniała go Kate.

– Przepraszam – odparł, po czym ściszył nieco głos w stronę Louisa. – Zrobiłem chleb bananowy, jeśli masz ochotę.

– Później – powiedział Louis, a Kate przewróciła oczami. – Wracając, dlaczego to moja wina? Przecież wiesz, że jest w tobie zakochany, ja nie jestem zdzwiony, że w końcu postanowił...

– Podobno ty mu dałeś ten pomysł, bo twój pijany mózg podpowiedział ci, że to genialne – przerwała mu, mocno gestykulując. – Moi sąsiedzi również tak myślą, bo w końcu kto nie chciałby zostać obudzony o czwartej nad ranem.

Szatyn zdecydowanie nie pamiętał, żeby coś takiego mu doradził, ale nie byłby zdziwiony, gdyby rzeczywiście to zrobił. Wypili wczoraj dość dużo i ma parę luk w pamięci, bo wydawało mu się, że po prostu namówił go na rozmowę z Kate. Znał jednak siebie na tyle, że zdawał sobie sprawę, że mógł doradzić mu śpiewanie pod oknem dziewczyny.

– Hej, gdybyś miała za sąsiadki jakieś fanki One Direction to myślę, że by się ucieszyły – uznał Tomlinson, ale kobieta spojrzała na niego morderczym wzrokiem. – Czyli nie masz?

– Nie, idioto, przy mnie raczej mieszkają bogaci starsi ludzie, którzy chcieli mieć spokój, a nie idola nastolatek śpiewającego pod oknem, parafrazując, moja ukochana pieprzy się z miłością mojego przyjaciela, proszę Kate, kochaj mnie – powiedziała z przekąsem. – Nialla udało mi się przekonać, że to nie jest prawda, jednak nie wiem, czy moi sąsiedzi tak łatwo uwierzą. Więc Tomlinson, gratuluję, masz najgorsze żarty na świecie. Nie wierzę, że mogłeś nawymyślać takie głupoty o mnie i Harrym, a do tego jeszcze je powiedzieć Niallowi. Myślałam, że masz choć trochę rozumu.

– Czekaj, czyli między wami nic nie ma? – upewnił się Louis, a oni zmarszczyli brwi, nie dowierzając. – Naprawdę?

– Czy ty serio myślałeś, że... – zaczęła Kate, ale nie skończyła, bo zaczęła się śmiać. Szybko dołączył do niej Harry, podczas gdy Tomlinson patrzył na nich zdezorientowany. – Skąd ci to przyszło do głowy?

Hallo Spaceboy ✨LARRY✨Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz