▫️Luna × Matteo▫️True Love

526 38 13
                                    

Hejo, dzisiaj os dla jmillkka13, mam nadzieję, że się podoba. 💟

Miłego czytania i miłej soboty!🎆

Luna szła ulicami Buenos Aires w stronę jej ulubionego miejsca, jakim było Jam&Roller. Umówiła się tam z Niną, aby poćwiczyć kroki na konkurs wrotkarski. Gdy przekroczyła próg budynku, udała się do szatni, aby przebrać buty na wrotki. Jednak słysząc swoje imię i do tego bardzo dobrze znany głos zatrzymała i chcąc, nie chcąc chciała podsłuchać toczącą się rozmowę.

-...być popularny, żeby dziewczyny piszczały na mój widok. Zresztą nasz związek z Luną.. - nagle szatynka potknęła się o szafkę, a bojąc się nakrycia szybko wybiegła do kawiarni. - Ej słyszałeś to stary? - zwrócił się Matteo do Gastona.

-Tak, chyba ktoś tutaj był.

-Nie ważne, dokończymy później idę na tor. - brunet wyjechał z pomieszczenia i skierował się na tor wrotkarski. Rozglądał się w poszukiwaniu Luny, bo o tej godzinie już powinna być w Jam&Roller. Nagle zatrzymał wzrok na małej, skulonej postaci przy barierkach. Usłyszał cichy szloch swojej dziewczyny i natychmiast do niej podjechał.

-Skarbie, co się stało? - spytał opiekuńczo brunet, nastolatka podniosła głowę i ku jej zdziwieniu w jego oczach naprawdę widziała troskę. - Luna?

-Ty chyba wiesz najlepiej, daj mi spokój. - na jego dźwięk jego głosu, od razu przypomniała jej się rozmowa kilka chwil wcześniej. Nie chciała słuchać jego wyjaśnień, o ile w ogóle by jej coś chciał wyjaśniać i wyjechała z wrotkowiska.

-Ale Luna, o co ci chodzi? Zrobiłem coś nie tak?

-Tak, okłamałeś mnie Matteo. Jak mogłeś? Myślałam, że się zmieniłeś, ale widocznie nie. Nadal chcesz być najlepszy we wszystkim i wiesz co? Ułatwię ci to, z nami koniec. Nie dzwoń, nie pisz i nigdy więcej nie chcę cię widzieć w moim życiu. - powiedziała zła i jednocześnie smutna szatynka, spojrzała ostatni raz w jego oczy, a następnie wyjechała z toru. Jej serduszko właśnie pękło na pół, a widok jego twarzy, jego dotyk, jego słowa jeszcze bardziej ją raniły. A na to już nie miała siły. Pobiegła do domu i rzuciła się na łóżko, marzyła teraz tylko o tym, aby zapaść się pod ziemię i wrócić do dawnego życia w Meksyku. Do czasów, kiedy nie znała Matteo i tej jego arogancji.

Kilka dni później Luna po swojej udawanej chorobie musiała iść do szkoły i stawić czoła problemom. Myślała przez ten czas jak zapomnieć o brunecie, ale zrozumiała, że nie da się kogoś wyrzucić ze swojego serca jak się kogoś kocha. A Luna kochała Matteo nad życie, cieszyła się, że się zmienił. Jednak się myliła, dobra strona Balsano znowu zamieniła się w złą. Do tego dołączyły wydarzenia związane z płytą solową brązowookiego, była zła cholernie zła, że pozwoliła się sobie zakochać w tym chłopaku. Obiecywała sobie, że nie uda jej się, a wpadła jak śliwka w kompot. Z godnością podniosła głowę do góry i przekroczyła próg szkoły. Od razu zauważyła Ninę oraz Gastona.

-Hej. - powitała przyjaciół i przytuliła się do każdego.

-O chociaż ty wróciłaś do żywych. - odpowiedziała jej przyjaciółka.

-Jak to chociaż ja? Kto niby jeszcze?

-Matteo.. - szatynka wywróciła oczami, gdy tylko usłyszała jego imię. - Co się między wami stało? - zapytał Perida.

-To ty nic nie wiesz? Myślałam, że jak się przyjaźnicie to wiesz wszystko. Zerwaliśmy, a właściwie to ja z nim zerwałam.

-Teraz jest jasne, dlaczego nie odpisuje, nie odbiera, ma zasłonięte żaluzję, a do tego nie chce nikogo widzieć. Jak mogłaś z nim zerwać, on za Tobą by skoczył w ogień.

-Na pewno mówimy o Matteo Balsano? On jest kłamcą i nikim więcej. Nie chcę się przyznawać, ale kilka dni temu słyszałam przypadkiem waszą rozmowę w szatni i on mówił, że chce być popularny, żeby dziewczyny na jego widok piszczały. A później zaczął mówić o naszym związku, ale wpadłam na blat i od razu uciekłam. - wyjaśniła na jednym wdechu Valente i odetchnęła z ulgą, gdy wyjawiła prawdę blondynowi.

-A więc to ty.. - zaśmiał się, na co Luna popatrzyła na niego zdezorientowana - weszłaś w złym momencie, Matteo nie mówił, że chce być popularny, tylko, że właśnie nie chce. Luna, Matteo cię kocha ponad życie.

-Jezu, co ja narobiłam. Jestem taka głupia..muszę jak najszybciej do niego iść i to naprawić.

-A lekcje? - spytała zaniepokojona Nina.

-Pieprzyć lekcje, dla mnie ważniejszy jest Matteo.

Szatynka biegła ile sił miała w nogach w stronę domu Balsano. Musiała wyjaśnić to nieporozumienie, bo od tych kilku dni odchodziła od zmysłów, gdy jego nie było przy niej. Zrozumiała, że tylko przy nim jest szczęśliwa i gdy miała szansę to naprawić, chciała to zrobić jak najszybciej. Zapukała do drzwi i otworzyła jej obca kobieta.

-Dzień dobry, chciałabym się zobaczyć z Matteo.

-Pani wybaczy, ale młodzieniec nie chce nikogo widzieć.

-To jest pilne, sprawa życia i śmierci. Błagam..

-No dobrze, ale proszę spokojnie, ostatnie drzwi na górze po prawej. - Luna wbiegła na schody i podeszła pod wskazane drzwi. Wzięła głęboki wdech i zapukała. Nie usłyszała żadnej odpowiedzi, dlatego otworzyła delikatnie drzwi, ku jej oczom ukazała się ciemność i mrok.

-Matteo, jesteś tutaj?

-Luna? Co ty tutaj robisz? - usłyszała zachrypnięty głos bruneta po lewej stronie i udała się w tamtą stronę, gdy go zauważyła usiadła na łóżku koło niego.

-Chcę cię przeprosić, nawet nie wiesz jaką głupotę popełniłam. Nawet nie chciałam cię wysłuchać, wszystko źle zrozumiałam i..matko, tak mi przykro. Przepraszam. - po jej policzkach spłynęły łzy, szczere łzy skruchy. Chłopak kciukiem starł je z jej twarzy i przygarnął do uścisku.

-Nawet nie wiesz jak się cieszę, że tu jesteś. - Luna przez uchyłek światła z żaluzji zauważyła na nadgarstku chłopaka kilka krwawiących kresek.

-Matteo, proszę cię nie rób tak nigdy więcej. Nawet gdybyśmy się znowu pokłócili o jakąś głupotę, obiecaj mi, że nigdy przenigdy tego nie powtórzysz. - wzięła jego dłoń do ręki i lekko pocałowała zranione miejsce, jej łzy kapały na jego spodnie. Podniósł jej drobną twarzyczkę ku górze i spojrzał w krystaliczne oczy.

-Obiecuję, a ty już nie płacz, bo nie zniosę widoku ciebie, gdy jesteś smutna.

-Brakowało mi Ciebie, od teraz mówmy sobie wszystko i nigdy się nie kłóćmy. Ledwo co mogłam oddychać, gdy nie było cię obok mnie.

-Kocham Cię, skarbie. - przygarnął ją do uścisku, a ona wtuliła się w jego klatkę piersiową.

-A ja kocham Ciebie, głuptasie. - cicho zaśmiali się i brunet podniósł jej podbródek. Przybliżył swoją twarz do jej i delikatnie musnął jej usta, który okazał się najsłodszym pocałunkiem ich miłości. 

Just true love forget everything..💟

One Shots || Soy Luna 🔓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz