Witam, w nowym os'ie, nie wierzę, że to napisałam. To było wyzwanie od _dvic_, mam nadzieję, że podoba🤗
Miłego czytania.×
Sharon Benson jest kobietą o twardych zasadach, nie zdarza się, aby coś nie szło po jej myśli. Na stałe mieszka w Buenos Aires, a w jej wielkiej posiadłości mieszka jej siostrzenica – Ambar, prawa ręka – Rey oraz służąca – Amanda. Więcej do szczęścia jej nie potrzeba, bo wszystko co chce ma na wyciągnięcie ręki. Ambar jest pod opieką cioci od szóstego roku życia, stara się ponad wszystko, aby kobieta była z niej dumna. Właśnie wracała z zakupów i podjechała pod samo wejście domu.— Rey, przez te twoje pączki z samochodu wyjść nie mogę! — krzyknęła kobieta, gdy chciała wyjść z auta. Pomagał jej w tym Rey.
— Spokojnie Pani Benson, proszę zrobić głęboki wdech i Pani wyjdzie. — jak powiedział, tak zrobiła, okazała się to bardzo dobra rada.
— Rey, otwórz mi drzwi! — mężczyzna natychmiast podbiegł i uchylił machoniowe drzwi. — Naprawdę, przez jeden dzień zdążyłam zapomnieć jakim idiotą jesteś.
— Dzień dobry, matko chrzestna, jak minęły zakupy? — powitała ją w progu siostrzenica z uśmiechem na ustach.
— A jak mogły minąć? Ambar, mózg to nie stanik jego nie wypchasz, więc proszę zacznij myśleć. — Sharon zrzuciła płaszcz i weszła do salonu. — A co to za seksowny młodzieniec na kanapie?
— Ciociu, to mój chłopak – Matteo. Król szkoły, wrotkowiska i mojego serca. — młoda blondynka podeszła do bruneta i wtuliła się w jego ramię.
— Miło mi, Matteo Balsano. — chłopak podszedł do kobiety i ucałował dłoń.
— Pani Benson, czy chciałaby Pani herbaty? — zwrócił się Rey.
— Nie!
— Ale myślę, że to by dobrze Pani zrobiło po tak męczących zakupach.
— Rey, jestem kobietą i to jest mój najsilniejszy argument, nie bo nie. Koniec kropka. — kobieta zarzuciła włosy do tyłu i kierowała się na górę — Rey, no co tak stoisz jak widły w gnoju?
— Już idę Pani Sharon.
— Zresztą, idę odpocząć, nie przeszkadzaj mi. — mężczyzna przytaknął głową i udał się do kuchni, aby coś zjeść.
✨
— Rey! — głośny okrzyk z pierwszego piętra przebudził mężczyznę z popołudniowej drzemki. Westchnął lekko i poprawiając garniak wszedł na górę po schodach, skierował się na lewo i zapukał do drzwi, trzy razy na znak jego obecności. — Proszę.
— Wzywała mnie Pani Benson. — wszedł do środka zamykając za sobą drzwi na klucz, jak to miał w zwyczaju. Kobieta siedziała do niego tyłem, a przodem do lustra, dzięki czemu doskonale go widziała. Mężczyzna wsunął ręce do kieszeni, a następnie wyjął telefon, aby sprawdzić godzinę.
— Tak, potrzebuję informacji na temat domu w Cancun. Zamierzam go kupić w najbliższym czasie. — blondynka wstała z krzesła i skierowała się w stronę komody. Wyjęła z niej kopertę i podała do ręki Rey'owi. — Rey, strasznie się źle czuję. Ostatnio Ambar dostała piątke ze sprawdzianu z matematyki, masz ją przypilnować. Do tego jeszcze musisz..
— Pani Benson.. — kobieta nie zdążyła odpowiedzieć, ponieważ poczuła na swoich ustach ciepłe wargi mężczyzny. Rey, co ty wyprawiasz? Sharon poddała się przyjemności i oddała pocałunek z pasją. Rey złapał kobietę za głowę i przyciągnął bliżej siebie, zaczęli się przesuwać w stronę łóżka, które było pokryte satynową pościelą. Kiedy Benson leżała na nim, mężczyzna zaczął powoli rozsuwać zamek od jej ciemnozielonej sukienki. Rzucił ją w kąt, a następnie zabrał się za swój garnitur. Kto by pomyślał, że Sharon Benson odda się przyjemnym chwilom z kimś z niższej ligi. Brakowało jej obecności i czułości po tylu latach nieodwzajemnionej miłości. Pierwszy raz od kilku lat czuła radość, szczęście. Krzyki, jęki, dotyk, pocałunki łączyły się w jednolitą całość. Obydwoje uczestniczyli w tym, żadne nie chciało przestać.
✨
Poranek dość słoneczny, zbudził wszystkich mieszkańców posiadłości. Pani Sharon zaczęła sobie przypominać wczorajszą noc. Natychmiast wstała w łóżka i owinęła się w satynowy szlafrok. Weszła do łazienki i przemyła twarz wodą. Spojrzała w lustro i zmyła resztki wczorajszego makijażu. O cholera, ale już jestem stara. Przekroczyła próg swojej garderoby i wybrała brzoskwiniową koszulę oraz białe spodnie. Do tego wybrała zestaw biżuterii z białych pereł. Gotowa spowrotem weszła do łazienki i wykonała makijaż. Mocna, gruba czarna kreska na oku i ciemnobordowa pomadka były idealnym zestawieniem. Wróciła do pokoju i zauważyła uśmiechniętego Reya.
— Dzień dobry, Pani Benson. — mężczyzna uśmiechnął się zalotnie w stronę kobiety, na co ona wywróciła oczami i zaczęła układać swoje włosy.
— Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę, ale jesteś słaby w łóżku Rey. Więc ubieraj się i przynieś mi herbaty, moja migrena daje we znaki.
CZYTASZ
One Shots || Soy Luna 🔓
FanfictionOne Shoty na zamówienie 🎁 Regulamin w pierwszym rozdziale ✨ By:_asia_xx 💞