roku!

829 81 4
                                    

- Nie czekaj na mnie, mam sprawę do pani Lee.
Jimin zniknął za drzwiami sekretariatu. Samotnie udałem się więc na salę wykładową. Dziś czekało nas tylko kilka godzin wykładu o anatomii. Zająłem miejce przy okazji plecakiem zaklepując miejsce przyjacielowi. Do zajęć zostało jeszcze kilka minut, ludzie dopiero zaczynali się schodzić. Patrzyłem przez chwilę na wielką, pustą tablicę, potem z nudów zacząłem przeglądać notatki. Nie miałem ochoty się uczyć więc tylko przewracałem strony bezsensownie śledząc wzrokiem rzędy literek. Ktoś szturchnął mnie w ramię. Podniosłem głowę, przedemną stała Hyemi. Powitała mnie uśmiechem i usiadła na miejscu obok.
- Rozmawiałam z Soorą. Mówiła, że też go nie lubisz.
- Nawet nie wiesz jak bardzo.
- Myślałam o tym trochę i wpadłam na pewien pomysł. Od ciebie tylko zależy czy się uda.
- Mów śmało.
Hyemi splotła palce i oparła dłonie o kolana. Przez jej twarz przeszedł grymas na przykre wspomnienie jednak szybko zastąpił go wszechobecny uśmiech. Spojrzała mi w oczy.
- Jungkook jest bardzo zaborczy. Często wychodzi ze znajomymi ale gdy ty powiesz mu, że idziesz się zabawić to wkurza się, że będziesz go zdradzać. Był zazdrosny o wszystkich moich przyjaciół. Nie pozwalał mi nawet nikogo uściskać na pożegnanie. Byłam jego własnością. Mówił, że tak o mnie dba ale czułam się jak w klatce. Na codzień jest bardzo spokojny lecz ta jedna rzecz szybko wyprowadza go z równowagi. Potrafiłbyś sprawić żeby stał się zazdrosny o Jimina? Kiedy zacznie się awanturować trzeba mu się mocno postawić i stwierdzić, że zakańcza się znajomość. Ja tak zrobiłam.
- Rozumiem, ale jesteśmy tylko przyjaciółmi, jak mam sprawić żeby był zazdrosny?
Hyemi odpowiedziała mi na to uśmiechając się jednym koncikiem ust.
- Znam was lepiej niż wam się wydaje, wiem, że dasz radę to zrobić.
- Panno Jung, pomyliła pani wydziały? A może się do nas pani przepisuje?

Oboje odwróciliśmy głowy w stronę, z której dobiegł nas męski głos. Profesor stał pod tablicą ze skrzyżowanymi ramionami i patrzył na nas ciekawsko. Rozejrzeliśmy się po sali, była pełna. Nawet nie zauważyliśmy dzwonka.
- Przepraszam, już się zmywam- zaśmiała się dziewczyna i wstała z krzesła. Przysunęła je do blatu i ruszyła w stronę wyjścia.
- Hyemi.
Odwróciła się.
- Nie o ciebie mu chodzi, o nic się nie martw, dobrze?
Odpowiedziała mi skinieniem i szerokim uśmiechem po czym opuściła salę.

Kolejną godzinę zastanawiałem się jak wykonać plan. Pierwsze co przyszło mi do głowy to zacząć przystawiać się do Jimina. To byłoby całkiem proste i mało obrzydliwe. Przypominało mi się jednak, że Jungkook już zaproponował mi trójkąt w tym składzie więc zrezygnowałem. Zastanawiało mnie to co powiedziała dziewczyna. 'Znam was lepiej niż wam się wydaje'. Ciekawe o co mogło jej chodzić. Potarłem twarz dłońmi. Zerknąłem ukradkiem na siedzącego obok Jimina bazgrającego coś po marginesach.

Zobacz do czego mnie zmuszasz. Będziesz mi za to dziękował na kolanach. Na oczach jednego zboczeńca będę musiał udawać drugiego i próbować poderwać przypadkowego faceta. Słodki Jezu.

Może powinienem znaleźć kogoś kto zechce mi pomóc. Przestudiowałem w głowie listę znajomych, którzy byliby do tego zdolni. I znalazłem. Bogum uczył się na innym uniwersytecie ale miał do nas całkiem blisko. Byliśmy dobrymi przyjaciółmi więc istniała duża szansa, że jeśli mu to dokładnie wytłumaczę to się zgodzi.
- Jimin, wracamy dziś razem?
Chłopiec podniósł głowę z nad kartki.
- Wybacz, mam dziś randkę.
- No trudno. Tylko niech cię odprowadzi do domu, nie chcę żebyś wracał sam co ciemku.
- Jasne.

Na przerwie wyszedłem przed budynek i zadzwoniłem do Boguma. O dziwo nie musiałem się wysilać żeby go przekonać. Powiedział, że zadzwoniłem w idealnym momencie bo właśnie szukał sobie zajęcia. Spytał o której kończę i kazał mi się niczym nie martwić bo jest Bogiem improwizacji. Oby.

Zajęcia z anatomi uważałem za przyjemne to też czas minął mi szybko i chociaż na chwilę mogłem przestać myśleć o problemach. Lekcje skończyły się. Wyszliśmy przed szkołę, przy bramie czekał Jungkook ubrany, jak zawsze, na czarno. Nie wypatrywał nas jednak lecz patrzył przed siebie. Odszukałem punkt, na którym się zawiesił i okazał się nim Park Bogum. Stał po drugiej stronie bramy, również od stóp do głów na czarno, i nie zwracając uwagi na świdrującego go wzrokiem chłopaka rozglądał się po alejce prowadzącej od bramy do drzwi na uczelnię. Zauważył nas gdy podeszliśmy trochę bliżej. Pomachał nam energicznie.
- Jimin-ah, Taehyungie-ah, dawno się nie widzieliśmy.
- Bogum-hyung- blondyn wymienił ze znajomym ukłony- miło cię widzieć, co cię tu sprowadza?
- Zwyczajnie się stęskniłem.
Wysoki chłopak zarzucił mi ramię na barki. Podniósł wzrok, wszyscy spojrzeliśmy w jednym kierunku.

Jungkook szedł w naszą stronę bez swojego wszędobylskiego uśmieszku. Podszedł do nas, ukłonił się nieznajomemu i uściskał Jimina, wciąż jednak patrzył na mnie.
- Chyba dawno się nie widzieliśmy Taehyungie-hyung. Już znalazłeś sobie chłopaka?
- To nie jest mój chłopak- zaprzeczyłem lecz wtedy Bogum pochylił mi się nad uchem i 'szepnął' na tyle głośno by wszyscy usłyszeli.
- Jeszcze nie.
Blondyn tylko wykrzywił twarz w zdziwieniu węsząc oczywiste kłamstwo. Jungkooka to jednak chwyciło.

Bogum zauważył to i uśmiechnął się do niego jednym koncikiem ust po czym cmoknął mnie we włosy. Resztkami silnej woli powstrzymałem się by nie zareagować. Wszystkie niekomfortowe odczucia kompensowała mi jednak mina Jeona. Robił wszystko by ukryć zazdrość jednak nie szło mu najlepiej.
- Będziemy się już zbierać, do zobaczenia Jimin-ah.
- Do zobaczenia- uśmiechnął się najniższy.
Dalej trzymając ramię na moich barkach Bogum odwrócił się i poprowadził mnie w przeciwnym kierunku. Zrobiliśmy kilka kroków przed siebie, chłopak spojrzał przez ramię by sprawdzić czy najmłodszy odprowadza nas wzrokiem po czym włożył dłoń do tylnej kieszeni moich spodni.
- Wytrzymaj Tae, idzie nam jak po maśle.
Puścił mnie gdy tylko skręciliśmy w pierwszą lepszą uliczkę.

- Żałuj, że nie widziałeś jego miny. Miał wściekłość wypisaną na twarzy. Czemu właściwie chciałeś żeby był o ciebie zazdrosny? To jakiś twój były?
- Nic podobnego, przecież wiesz, że wolę laski. Z bólem serca muszę jednak przyznać, że spodobałem się temu typowi i nie daje mi spokoju.
- Jeśli chciałeś go spławić to nie wiem czy to był najlepszy sposób. Nie sądzisz, że teraz jeszcze bardziej będzie za tobą łaził?
- Nie, to wszystko było przemyślane. Z resztą długoby tłumaczyć. Idziemy się przejść?

Stop it! vkook||jikook ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz