kyu!

913 72 8
                                    

Jeśli gorszą Cię przekleństwa i sytuacje nacechowane seksualnie zalecam pominięcie tego rozdziału.
***

Kilkukrotnie uderzyłem pięścią w drzwi. Nie czekałem długo, już po chwili stanął w nich Jungkook. Emocje opadły lekko przez zmęczenie spowodowane długą drogą jednak gdy tylko go zobaczyłem znów zabulgotało mi w żyłach. Wyglądał na zdziwionego. Przeszedłem przez próg, chwyciłem go za kołnierz i przyparłem do ściany.
- Zapomniałeś już jak kazałem ci trzymać łapy z daleka od Jimina?
- Po co te nerwy, pogadajmy na spokojnie.
Chciał mnie odsunąć więc uderzyłem nim o ścianę.
- Ludzie czesto się kłócą, wiem to. Nie zawsze da się być dla każdego miłym, rozumiem. Ale nie myśl sobie, że przemilczę pobicie.
- O co ci chodzi? Nikogo nie pobiłem.
- Więc Jimin sam podbił sobie oko, tak?
- Ah to, to był wypadek, naprawdę.
- Posłuchaj mnie uważnie- dzięki niewielkiej różnicy wzrostu z łatwością mogłem patrzeć mu w oczy.- Jimin nie chce cię już więcej widywać. Przyniesiesz mi teraz wszystkie jego rzeczy i rozejdziemy się we względnym spokoju. Jeśli jednak jeszcze raz zobaczę cię na naszej dzielnicy to przysięgam, że nie będę się hamował i własna matka cię nie pozna.
- Znowu to samo- złapał mnie za nadgarstki.- Jimin to, Jimin tamto. Nie rozumiesz w jak idealnej sytuacji jesteśmy? Zostaliśmy tylko ty i ja, przed nikim niczego nie musimy już udawać. W dodatku jesteśmy sami w moim domu.
- Jeszcze ci się nie znudziło?- pchnąłem go w głąb mieszkania.- Przynieś mi jego rzeczy.
On jednak zamiast wykazać się resztkami zdrowego umysłu złapał mnie za rękę i siłą wciągnął do salonu. Zanim się zorientowałem leżałem już na kanapie w salonie a on klęczał nade mną.
- Przez tyle czasu myślałem tylko o tobie. Jeszcze nigdy przez nikogo nie nabawiłem się takiej chcicy.
Ujął moją twarz w dłonie i przywarł do moich ust. Natychmiast sprzedałem mu sierpowego i zepchnąłem z siebie.
- Skoro chcesz wojny będziesz ją miał.
Zerwałem się do pionu i ruszyłem w stronę wyjścia lecz Jungkook złapał mnie w pasie i ponownie rzucił na łóżko. Tym razem jednak jedną ręką złapał za oba nadgarstki i ścisnął mi je nad głową. Rozpiął suwak mojej bluzy.
- Nie wyjdziesz z tego domu dopóki cię nie przelecę.
Włożył mi wolną rękę pod bluzkę.
- Puść mnie do cholery!

Zaczął obsypywać mnie gradem pocałunków. Z ust przeniósł się na linię szczęki i szyję. Wszystko we mnie krzyczało gdy czułem jak na mojej skórze powstają malinki. Rzucałem się i szarpałem ale na nic się to nie zdało. Zacząłem panikować gdy uświadomiłem sobie o ile chłopak jest odemnie silniejszy. W końcu obiema dłońmi złapał za moje i splótł nasze palce. Położył się na mnie. Czułem jak ociera się swoim przyrodzeniem o moje.
- Taehyungie- szepnął mi do ucha.- Tak bardzo cię pragnę.
Myślałem, że się pożygam gdy poczułem jak mu staje.
- Daj mi święty spokój! Której litery w słowie 'spierdalaj' nie rozumiesz? Myślisz, że jak mnie zgwałcisz to zacznę cię lubić?
- Bez różnicy czy teraz przerwę czy nie i tak więcej się pewnie nie spotkamy. Nawet gdybym przestał to pewnie nie zmienisz nastawienia do mnie więc przynajmniej chcę mieć coś dla siebie z tego spotkania.

Bez ceregielki włożył mi rękę w bieliznę. Nie mogłem powstrzymać jęknięcia.
- O nic się nie martw, jestem w tym dobry.
- Pierdol się.
Złapał mnie za obie ręce tak bym mu nie przeszkadzał i zrzucił ze mnie ubrania. Wcisnął się biodrami między moje kolana żebym nie mógł złożyć nóg.
- Jeon Jungkook- syknąłem.- To twoja ostatnia szansa by uniknąć operacji plastycznej. Puść mnie w tej chwili.
Chłopak uśmiechnął się tylko do własnych myśli. Oblizał palec i wsadził mi go bez żadnego uprzedzenia.
Serce mi stanęło. Nie musiałem długo czekać by dołożył drugi. Jeszcze nigdy nie czułem czegoś takiego. Miałem ochotę zapaść się pod ziemię. Nie potrafię opisać ulgi jaką odczułem gdy je wyjął. Sięgnął po coś znajdującego się za kanapą. Wychylił się mocno, to była moja ostatnia szansa. Zarzuciłem ciałym ciałem próbując go zepchnąć. Zakołysał się niebezpiecznie lecz w porę podparł się przedramieniem o oparcie kanapy.
- Spokojnie, rozluźnij się a ja wszystkim się zajmę.
Wciąż jedną ręką przypierał mnie do kanapy jednak widziałem jak drugą rozpina spodnie i otwiera jakąś butelkę. Kompletnie nie wiedziałem co robić. Nie miałem siły się wyrwać, nie mogłem go przekonać żeby mnie zostawił, nie potrafiłem się obronić. Błądziłem wzrokiem po pokoju szukając sposobu ucieczki.

O mało co nie krzyknąłem.

Potok myśli został nagle przerwany przeszywającym całe ciało bólem. Gdy się poruszył wstrząsnął mną dreszcz. Łzy napłynęły mi do oczu. Nikt nie mówił, że będzie przyjemnie ale takiego bólu się nie spodziewałem. Robiłem wszystko by zachować emocje w sobie ale głośne jęki same wyrywały mi się z gardła. Wyrównał tempo, objął mnie w talii i przyciągnął do siebie. Pochłonął mnie paraliż, jedyne co mogłem zrobić to zacisnąć powieki i modlić się by ten koszmar zniknął. To była najgorsza chwila w moim życiu. Czułem się tak strasznie źle. Do tego ten miażdżący ból. Nie mogłem go znieść. Nagle zrobiło mi się słabo. Świat zwolnił. Gdzieś w oddali usłyszałem swoje imię.
Odleciałem.

Stop it! vkook||jikook ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz