Ja, Monica.

15 2 0
                                    

Monica

- Dlaczego ona uciekła!?- spytałam podejrzliwie i zgarnęłam kłębek ciemnych loków za ucho.
- Nie wiem! - wykrzyczał, a po chwili dodał głośno - Wiesz jakie są nastolatki!- powiedział wstając z ciemno zielonej kanapy.
- Dobrze wiesz, że twoja córka taka nie jest!- byłam pewna, że kłamie. Znałam go, był bardzo agresywny. Często widziałam siniaki na ciele Anny, zawsze miała inną wymówkę.
- Jak ją znajdę zamieszka ze mną.- powiedziałam.
- Co? Nie ma mowy! Nie pozwolę by moja córka mieszkała z tymi dzieciakami, nie wiem nawet poco ich wzięłaś- wykrzyczał.
- Oni potrzebują domu, nie są tacy jak inni.- pożałowałam, że nie ugryzłam się w język. Na szczęście nie wnikał.
- Nie oddam jej- był bardzo zdenerwowany.
- Oddasz, albo to zgłoszę!- zagroziłam.
- Co niby zgłosisz?- zaśmiał się i zbliżył. Czułam jego oddech na twarzy.
- Wiesz co..- spojrzałam na niego groźnym spojrzeniem.
- Jak to udowodnisz?- nie miał już argumentów, widać było w jego oczach strach.
-Nie ja, ale Anna- w tej chwili pokazałam mu rozmowy na telefonie  z jego córką.
(Monica)
- Jak będzie szedł, uciekaj. Ja ci pomogę.-
(Anna)
- Nie wiem czy to dobry pomysł..-
(Anna)
- Ale spróbuję-
(Monica)
- Nie bój się. Nic ci nie może już zrobić.-
Wyrwał mi telefon z ręki i rzucił o ziemię. Złapał mnie za gardło i przycisnął do ściany. Nie mogłam pokazać kim jestem, na pewno nie jemu. Do moich uszu doszedł bardzo cichy krok, nie słyszalny dla normalnego człowieka. To była Anna, miała lampę w ręce i jednym ruchem zrobiła zamach. Tomasz leżał na ziemi, bez ruchu.
- Żyje?- spytała rudowłosa dziewczyna.
- Tak, jest tylko nie przytomny- powiedziałam sprawdzając puls.
- Spakuj się, szybko!- dodałam, a Anna zaczęła wsadzać swoje ciuchy do bordowej, dużej walizki.

"W ramionach wilczej natury" Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz