Szarpnął moim ciałem i wręcz wypchnął mnie z pokoju. Chciałam odwrócić się w jego stronę, ale teraz zbyt bardzo się bałam. Bałam się, że w każdej chwili wyciągnie pistolet i mnie zastrzeli lub zabije w jakiś inny sposób. Dlatego nie zostało mi nic innego jak iść posłusznie przed nim.
Walczyłam sama ze sobą żeby zaraz się nie rozpłakać, nie chciałam pokazać mu, że się boję.- Bądź miła - usłyszałam szept Justina przy uchu i lekko się wzdrygnęłam.
Przełknęłam ślinę i pokiwałam niepewnie głową wchodząc do salonu, gdzie czekał na mnie drugi członek gangu. O mój Boże, w co ja się wpakowałam?
Justin podążał ciągle za mną, a kiedy stanęłam naprzeciwko mężczyzny, on poszedł obok niego. Oboje przeszywali mnie wzrokiem, a z ich twarzy nie mogłam wyczytać zupełnie nic.- Mama nie uczyła cię, że nieładnie jest podsłuchiwać? - powiedział ten, którego imienia nie pamiętam i przejechał dłonią po moim policzku. Na samo wspomnienie o mojej mamie zachciało mi się płakać, ale wiem że to nie jest dobry moment. - Odpowiadaj jak do ciebie mówię!
- Uczyła - powiedziałam wyraźnym głosem i spojrzałam prosto w jego oczy.
- Nie boisz się królewno? - zaśmiał się - Za chwilę pożegnasz się z życiem - powiedział nadal się śmiejąc. Przełknęłam gule, która pojawiła mi się w gardle i zacisnęłam ręce w pięści. Nie bałam się już. Byłam zła. Zła na siebie, że musiałam podsłuchać tą cholerną rozmowę.
- Skończ pierdolić, Tom - wtrącił się Justin - Nie zabijesz jej.
- Och, a to niby dlazego? - spytał jakby urażony.
- Bo ja tak mówię - syknął szatyn przez zęby, a jego szczęka się zacisnęła. Widziałam jak szybko oddycha. - Rusz swoją pustą głową i znajdź inny sposób.
- Bieber, do cholery, to jedyne wyjście z tej sytuacji! - rozmawiali o tym co ze mną zrobić tak jakby zupełnie nie było ich obok mnie.
- Nie, to nie jest jedyne wyjście - spojrzał na niego i posłał mu dziwny uśmiech, który Thomas odwzajemnił. Zastanawiał się nad czymś przez chwilę aż w końcu się odezwał:
- Myślimy o tym samym prawda? - Justin skinął głową na tak.
Tom podszedł bliżej mnie, a następnie obkrążył wkoło moją sylwetkę przyglądając mi się z każdej strony. Czułam się conajmniej niezręcznie dlatego, że miałam na sobie bardzo krótkie spodenki i bluzkę, ponieważ zamierzałam iść spać.
- Lubisz czasem pokazać pazurki, dobrze myślę? - zwrócił się do mnie patrząc mi w oczy. Postanowiłam nie przerywać tego kontaktu. Nie chciałam pokazać, że jestem słaba, chciałam pokazać że jestem silna.
- Owszem - uśmiechnęłam się sztucznie, ale on chyba tego nie dostrzegł, gdyż odwzajemnił to, a następnie spojrzał na Justina, który również się uśmiechał.
- Mamy dla ciebie propozycje - odezwał się Bieber i również podszedł bliżej mnie. - Skoro usłyszałaś czym się zajmujemy i gdzie działamy, to powinniśmy cię zabić - spojrzał w moje oczy - Ale tego nie zrobimy - mój wzrok wędrował od sylwetki Justina do sylwetki Thomasa.
- Ale za to mamy inny pomysł - powiedział blondyn, a oni oboje wymienili między sobą spojrzenia. Bieber skinął głową w jego stronę, a on kontynuował - Domyślam się, że możesz być bardzo zadziorna.
- Zdarza się - powiedziałam oschle. Strasznie się niecierpliwiłam i już chciałam wiedzieć co takiego wymyślili.
- Dlatego skoro już wiesz, musisz dołączyć do naszego gangu.
CZYTASZ
Oszukana 》BIEBER
FanficNIEZNANY : Nie płacz Renee, będę przy tobie (: Plan idealny? Nie do końca... Ta cudna okładka to zasługa MadameLeBieber