Cała zdenerwowana opróżniałaś szklankę wisky. Za chwilę mijała północ, a twój chłopak nadal nie wrócił z spotkania służbowego, które skończyło się trzy godziny temu. Dzwoniłaś do biura, w którym owe spotkanie miało się odbyć i tam ci powiedzieli, że pan Stark już wyszedł dwie godziny temu.
Może nie byłabyś tak zdenerwowana, gdyby poszedł sam, ale towarzyszyła mu jego asystentka, a zarazem była dziewczyna Pepper. Uważałaś, że Tony nadal coś do niej czuje, choć on kategorycznie temu zaprzeczał.
Gdy wreszcie usłyszałaś otwierające się drzwi do windy, od razu pobiegłaś w tamtym kierunku. Niedbale postawiłaś szklankę z trunkiem na krawędzi blatu, przez co upadła i roztrzaskała się na milion małych kawałeczków, ale teraz nie miało to dla ciebie żadnego znaczenia. Docierając na miejsce cała pobladłaś.
Twój ukochany był tak pijany, że ledwo co utrzymywał się na nogach. Wiedziałaś, że od czasu do czasu lubi pobalować, ale nigdy nie wracał w takim stanie i zawsze cię uprzedzał, że wróci później. Podeszłaś do niego, by pomóc mu bezpiecznie dojść na kanapę, ale wtedy twoje serce się rozpadło, a twarz zalała łzami. W okolicach ust i na jego szyi były ślady czerwonej szminki, a cały pachniał damskimi perfumami. Niestety dobrze wiedziałaś kto ma takie perfumy. Pepper...
Nie mogąc na to patrzeć pobiegłaś do waszej sypialni. Po zamknięciu drzwi na klucz oparłaś się o nie, zsuwając na podłogę i zaczęłaś głośno szlochać. Gdy dochodziła druga w nocy, postanowiłaś spakować wszystkie swoje rzeczy, żeby rano stąd odejść. Godzinę później najważniejsze rzeczy były w walizce, a po drobnostki postanowiłaś, że wyślesz kiedy indziej swoją przyjaciółkę.
Usiadłaś zmęczona na łóżko i spojrzałaś na zdjęcie znajdujące się obok łóżka. Byłaś na nim ty z Tonym, uśmiechaliście się szeroko do aparatu. Pamiętasz doskolane tamten dzień... Wtedy Tony wyznał tobie miłość i zostaliście parą.
Nie wytrzymałaś i rzuciłaś ramką o ścianę, przez co się rozbiła. Ogarnęła cię furia. Zrzuciłaś wszystko co znajdowało się na komodzie, stoliczku nocnym, a pod koniec podeszłaś do lustra i zorbiłaś je gołymi rękami. Nie zwracałaś uwagi na krwawiące dłonie, przez adrenalinę nie czułaś bólu. Cała noc minęła ci albo na płakaniu, albo na rozwalaniu wszystkiego co wpadnie ci w ręce.
O dziewiątej wzięłaś walizki i wyszłaś z pokoju. Nie przebrałaś wczorajszych ciuchów i nie zmyłaś rozmazanego makijażu, więc wyglądałaś okropnie, ale nie miałaś na to siły. Nie obchodziło cię to, że ludzie będą widzieć cię w takim stanie, wszystko zrobiło się obojętne. To jak wyglądałaś odzworowywało twój tan psychiczny na ten moment.
Gdy byłaś w salonie i kierowałaś się z walizką do windy usłyszałaś jego głos, przez co kolejne łzy poleciały po twoich policzkach.
- [T/I]... Skarbie... - powiedział cicho jakbyś była jakąś zwierzyną i bał się ciebie spłoszyć.
Nie chciałaś się do niego odwracać. Nie chciałaś mu pokazać do jakiego stanu cię doprowadził. Nie chciałaś mu pokazać tych opuchnętych oczu, rozmazanego makijażu, zakrwawionych dłoni i pogniecionych ubrań. Tak bardzo pragnęłaś zostać silna i z podniesioną głową udać się do tej cholernej windy... Ale nie mogłaś. Nie umiałaś się nie odwrócić przodem do mężczyzny, który jeszcze wczoraj był dla ciebie wszystkim.
Gdy wreszcie stanęłaś z nim twarzą w twarz zobaczyłaś, że ma oczy czerwone od płaczu, w których teraz malowały się rozpacz i przerażenie. Zdał sobie sprawę z tego co się stało zeszłej nocy... Dobrze wiedział, że cię stracił, ale chciał jeszcze spróbować. Nie mógł pozwolić, żeby przez jego wielką głupotę stracił jedyną osobę, którą kochał.
- Kochanie błagam cię wybacz mi... - głos mu się załamał - J-ja naprawdę tego żałuję... To była jedna wielka pomyłka. Nie mam pojęcia jak mogłem do tego dopuścić.
Parzył cały czas w twoje oczy, ale nie mógł z nich nic wyczytać. Nie było już w nich ani złości, ani smutku, była jedna wielka pustka. Nie chciałaś na niego krzyczeć, nie miałaś już na to siły. Nie byłaś wstanie płakać, bo wylałaś już chyba wszystkie swoje łzy przez noc.
- Jak mam ci wybaczyć coś takiego... - twój głos był oschły
- Proszę cię spróbuj... Przyrzekam, że to nigdy więcej się nie zdarzy... Jesteś jedyną kobietą obok, której chcę się budzić każdego dnia rano i z którą chcę się zestarzeć. Kocham cię od kiedy po raz pierwszy cię przytuliłem poczułem wtedy, że trzymam w rękach cały mój świat, błagam nie odchodź, bo wtedy cały mój świat legnie w gruzach.
- Pepper na pewno chętnie cię pocieszy - prychnęłaś
Nie wiedziałaś skąd u ciebie teraz ta oschłość. Może już skreśliłaś Tonego na całe życie... Może teraz widziałaś w nim tylko niewiernego mężczyznę, który w każdej chwili może znaleść sobie kolejną kochankę... Jedno jest pewne... Nie widziałaś już w nim czułego, troskliwego i kochanego mężczyzny. Nie stałaś już przed swoim ukochanym. Osobą, z którą planowałaś wspólną i szczęśliwą przyszłość. Miałaś przed sobą jedynie Tonego Starka, miliardera i playboya.
- Nie chcę Pepper ! Tylko ty się dla mnie liczysz ! [T/I] błagam cię wybacz mi ! - padł przed tobą na kolana i zaczął szlochać, wtedy w tobie coś pękło i z twoich oczu też popłynęły słone łzy.
- Wiesz jak to bolało Tony... Czekałam na ciebie całą pierdoloną noc ! Odchodziłam od zmysłów ! Chciałam jedynie jak wrócisz położyć się obok ciebie i zasnąc w łóżku obok jak myślałam mężczyzny mojego życia ! Ale nie ! Ty w tym czasie musiałeś mieć mnie w dupie i pieprzyć się z Pepper !- zaczęłaś krzyczeć
- Przepraszam... - spojrzał na ciebie z dołu
- I tak to niczego nie zmieni... Nawet jeśli wybaczyłabym ci tą zdradę i tak miałabym świadomość, że dotykałeś jej tak jak mnie. Że nie byłam wystarczająca i znalazłeś odskocznie w swojej byłej. To by mnie zabijało ! Za każdym razem, gdybyś gdzieś poszedł bałabym się, że znow wróciłeś do Pepper, że znów się z nią zabawiasz, a ja jak jakaś naiwna idiotka czekam tylko, aż łaskawie wrócisz do domu ! Tony takiej rzeczy nie da się wybaczyć ! Kochałam cię ! Ale ty wszystko zniszczyłeś... - odwróciłaś się w wzięłaś walizkę do ręki
- [T/I] błagam cię nie odchodź ! - krzyczał za tobą, wciąż klęcząc na podłodze niezdolnym do wykonania jakiegokolwiek ruchu. Po raz ostatni się do niego odwróciłaś.
- Zniszczyłeś wszystko... Byłeś pierwszym mężczyzną, który mógłby mnie zranić i bezbłędnie to wykorzystałeś Tony... Ale pomimo złamanego serca i rozjebanej psychiki, życzę ci szczęścia w dalszym życiu... - po tych słowach weszłaś do windy i zniknęłaś z jego życia.
CZYTASZ
Avengers Preferencje i Imagify /wolno pisane\
FanficZostaną tu opisane preferencje i imagify z postaciami takimi jak * Steve Rogers * Tony Stark * Thor * Bucky Barners * Peter Parker * Pietro Maximoff * Clint Barton * Stephen Strange * Loki Laufenson 24.11.2017 - #106 w Fanfiction 11.11.2017 - #470...