Babeczki

260 12 0
                                    

MARCO

Jestem nie dobrym kolegą. Wiem co mówię. Wtargnąłem do kuchni demona.

- Co ty u licha robisz? - Spytał nieco piskliwym głosem.

- Cicho. - Burknąłem. Dla każdego innego to byłoby niegrzecznie grzebać w szafkach. Ale w końcu kuchnia była moim rajem. I dodatku Tom nie był każdym innym, tylko byłym mojej dziewczyny, demonem. Postawiłem blaszaną miskę na blacie. Widziałem jak rzekome licho podnosi palec i otwiera usta by coś powiedzieć.

- Powiedziałem cicho. - Powtórzyłem. - To niedorzeczne pytać mnie jakie mają być oświadczyny. Powtarzam NIEDORZECZNIE. Co ja, chodząca encyklopedia do spraw imprez jestem? - Ułożyłem wszystkie potrzebne produkty i rzeczy wokół miski. Tak było bardziej prosto i artystycznie. Wziąłem do ręki mniejszą miskę. Wlałem do niej mleko, troszkę oleju, wrzuciłem jajka. Zamieszałem to widelcem. Kontynuowałem dalej moją wypowiedź.

- Wiesz, Tom, to zależy od ciebie, jak się zachowasz wobec Janny. Przede wszystkim powinieneś ją szczerze kochać. - Machnąłem łyżką. Gdzie ta cholerna blacha?

- Marco...chodzi mi o astmosferę...-  Zmarszczył brwi Tom. Przyjrzałem mu się uważnie.

- Jaką znowu astmosferę? Zgłupiałeś chyba. - Do większej miski wsypałem mąkę, proszek do pieczenia i inne suche produkty. Urochomiłem mikser, powoli wlewałem zawartość z mniejszej miski do większej, wrzucając na jedynkę.

- Tom, w miłości chodzi o Ciebie i o Jannę. Mnie i Star. Po kij czegoś więcej? - Zwiększałem obroty.

- To ty masz się dobrze czuć z nią, a ona ma się dobrze czuć z tobą. - Dodałem kakao. Wyłączyłem mikser. Mieszankę jeszcze trochę przemieszałem. Włożyłem do blachy tutki,nałożyłem do tutek po dwie,trzy łyżki ciasta. Włączyłem piekarnik.

- Masz wiórki czekoladowe albo coś w tym stylu? - Spytałem. Demon skinął głową. W dłoń wleciało mi opakowanie czekoladowych kropek. Uśmiechnąłem się jak szatan.

- Doskonale. - Czekoladowe wiórki trafiły do ciasta w tutkach. Blacha trafiła do piekarnika.

Demon imieniem Tom, miał okazję usłyszeć mój iście diabelski chichot.

Oczywiście, upieczone babeczki trafiły nie tylko do rąk moich, Toma i Star.

Oczywiście dostali je jeszcze Końska Głowa,Janna, FanStar13, rodzice Star i moich rodziców i do autorki.

Wszyscy stwierdzili że owe babeczki cudem były.

  

Niby tylko przyjacieleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz