Dzień Czwarty

973 66 81
                                    

Promienie słońca obudziły Felicję.

Co czuła do Gilberta?

Kochała go od dawna, ale on ją chciał tylko poderwać.

To bolało.

Bardzo.

Gilberta obudzili koledzy krzycząc mu do ucha, puszczając francuski rap i spychając go z łóżka.

Co czuł do Felicji?

Podobno ją kochał, wydawało mu się, że on ją znał bardziej niż dziewczyne ze sklepu.

Jednak ona coś przed nim ukrywała.

Co czuł do Feliksa?

Obrzydzenie. Jego dawny przyjaciel dał się uwieść jakiemuś sztywnemu Litwinowi. Czuł tylko to. A może jednak...?

Nie, czuł coś tylko do Felicji Beildschmidt.

Do jego Felicji.

Polka zjadła śniadanie składające się z płatków z mlekiem.

Ciekawe co dzisiaj tym razem zrobi Prusak?

Może znów próbuję ją uwieść lub wpadnie na głupi pomysł z przyjaciółmi?

Nie wiedziała.

Prusak, Francuz i Hiszpan zjedli na śniadanie resztki wczorajszych chipsów.

Ciekawe co Poleczka Prusaka zrobi dzisiaj?

Może odepsze jego podrywy może zgodzi się z nim chodzić?

Tego nie wiedział.

Blondynka poszła się ubrać w jej ulubioną sukienkę.

Ciekawe co robi w tej chwili białowłosy?

Może myśli o niej lub je śniadanie?

Tego nie wiedziała.

Białowłosy zmienił bluzkę i na dnie szafy znalazł jego starą, ulubioną bluzę w kolorach flagii Prus wraz z nadrukiem czarnego orła.

Może jej to dziś da?

Da?

Może dziś znów ją spotka, jeśli tamta się zgodzi a tego nie wiedział.

Nie wiedział również, że Felicja Łukasik to Feliks Łukasiewicz.

- Dzień doberek - ziewneła Marysia. - Dzisiaj wychodzę szukać niejakiego Vladimira Popescu, bo jego jakże miły współlokator się martwi o niego.

Po jakże miłym poranku, dziewczyny postanowiły się spotkać w salonie a Rumunka wyszła z mieszkania.

- Może uczcimy nową przybyłą - Felicja wskazała na Chiarę. - Skokiem na...

- No na pewno nie na piwo - ostrzegła Alice, która chciała bym jej kochany dom jeszcze stał.

- To może na bank? - spytała Polka a niektóre strzeliły sobie facepalma.

- Czyś Ty zgłupiała? - spytała Lucie.

Blondynka już otwierała usta by coś powiedzieć jednak zaczeła kaszleć.

- Ta, na bank zgłupiała - powiedziała ironicznie Tiina, po czym zaczeła kichać.

- Chyba ktoś się nam tu rozchorował - zauważyła Chiara.

- Nie trzeba było mnie szpiegować w deszczu, durnie - zakpiła Norweszka, popijając łyk kawy.

Marysia zaczeła kaszleć.

ŻEŃSKA KATASTROFAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz