Dzień Dwunasty

581 65 61
                                    

      Pierwsza... Pierwszy obudził się Daniel. Węgier znowu zaczął bać się swojej nowej, męskiej formy, jednak przypomniał sobie wczorajsze dzieje.

     Kogo to był głos... Nie wiedział. Po chwili, wstała Angielka, nie pamiętając tego żeńskiego głosu, którego chyba tylko on usłyszał.

     — Idę do klopa — poinformował brunet zaplątując swoje włosy w kucyk. — Mam jedno pytanie... Jak To się obsługuje?

     Po dość... niezręcznych wytłumaczeniach eks-chłopaków, zielonooki sobie poradził w... męskich sprawach. Gdy skończył, odwrócił się i ujrzał... ujrzał nieznaną mu kobietę.

     — Jestem Tiina, dawniej Tino. Jestem pieprzonym duchem i jako ty jedyny mnie widzisz — poinformowała na wpół przezroczysta Finka. — Jestem tutaj tylko dlatego aby Ci pomóc w byciu mężczyzną. Gdzie jest wódka?

     Z początku Daniel był zdziwiony. I to mocno. Rzucił w ducha pustą butelką ale ta sprytnie ominęła pocisk.

     — Spokój, ziooom!

     Tiina lewitowała nad ziemią. LEWITOWAŁA!!!

     — Gdzie jest moja patelnia??? — Węgier zaczął szukać narzędzia wieeelu zbrodni.

     — I tak po śmierci nic nie czuję! Obczaj jaką mam zajebistą ranę po drzewie!!! — dziewczyna odsłoniła swoją bluzkę ukazując krwawą dziurę od pnia drzewa przez którego skonała.

    Brunet wrzasnął.

     — To gorszy widok niż penis Rodericha!!! Mam nadzieję, że mnie prankują... — westchnął pod nosem.

     — Bu! Bój się, kurwa!!!

     A Héderváry stracił już nadzieję na lepsze życie...

AND TYMCZASEEEM~~~~~~

     Daisy (cudem!) spokojnie siedziała sobie na kanapie, delektując się swoją niedzielą. Ubrana w lekkie błękitne spodenki, korzystała z faktu, że jesień przyjdzie dopiero za miesiąc. Jednak w rękach trzymała księgę. Książkę w czerwonej oprawce z złotym napisem.

Czary i Klątwy według Rowdana.

     To przez zawartą w niej treść jest teraz dziewczyną. Feliciano był dziewczyną.

     Włoszka zaczytywała się w czarach dopóki, po paru godzinach nie dosiadła się do niej Alice.

     — Oglądasz z nami serial? — spytała zaglądając brunetce przez ramię. Jej źrenice stały się większe niż Rosja. — Daisy... dlaczego trzymasz naszą księgę z zaklęciami...?

     — Znalazłam coś bardzo interesujacego.

     — MARYŚKA, CO TO ZNACZY?! — Alice otworzyła Czary Według Rowdana przed zdziwioną Rumunką.

     Otworzyła księgę na wcześniej zaklejonej stronie.

     — TO TEN CZAR MOŻNA ODCZAROWAĆ?!?!?! PRZYSIĘGAM, NIE WIEDZIAAAŁAM! NIE BIJ! NIE, NIE...! AŁA! — Brunetka właśnie została pobita przez wściekłe dziewczyny.

     — Nie do końca odczarować... Możemy zrobić drugie zaklęcie. I potrzebujemy kogoś w ofierze... — dodała nieśmiale Włoszka.

      — Ofierze? CO POWIECIE NA GILBERTA? — w oczach Polki już widać było iskierki. Już miała biec po nóż, jednak Norweżka w porę ją zatrzymała.

     — Czyli... nie można nic zrobić...? — spytała Sakura, pochylając się nad książką, którą trzymała zarumieniona Angielka.

    — S–sakura... jesteś troszkę za blisko... — wyjąkała Alice.

    — Przepraszam. — ukłoniła się Japonka.

     — Nic się nie sta–

     — Uhuhu! Czyli nasza Dziewczynka z Krainy Czarów jest nieśmiała? Hehe... — zaśmiały się Marysia i Felicja w tym samym czasie. Rzuciły się na nią.

    Chcecie wiedzieć jak to się skończyło? Dobrym yur– Wojną na łaskotki wy zboczuchy!!!

     tYMCZASEM.

     Allistor już miał wszystko przygotowane. Jako przewodniczący miał pełną władzę. Huehuehuehuehiehueheuehueheueheueheueheuehe...

     tYMCZASEM. x2

     [Tutaj widnieje cenzurowany obrazek pobitego Gilberta przez jego rodzine. Wstyd im za niego.]

      tYMCZASEM. x3

      — Och? Daniel, wyszedłeś dopiero z łazienki? — jako pierwsza zauważyła Węgra Polka.

      I później krzyknęła, krzyknęła też reszta widząc ducha...

      Małe dziecko na rowerze też krzyknęło, gdy przejeżdżało obok ich okna.

      (Dziewczyny przez kolejną godzinę uspokajały go, że to tylko przebranie.)

     Każda chciała wytłumaczenia. Jak to wszystko było możliwe.

     Ale to nie było możliwe, więc postanowiły to olać i pooglądać serial to późnego wieczoru.

     Jutro był poniedziałek...

     — Dobranoc wszystkim... — pożegnali się jeden po drugim.

...
A w następnyn odcinku :
– bal na rozpoczęcie roku,
– Allistor podrywacz,
– Polak, Węgier, dwa bratanki,
– więcej żeńsko-żeńskich par,
– pierwsza erekcja,
– i jeszcze więcej naszego wspaniałego btt.

ŻEŃSKA KATASTROFAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz