Dzień Piąty

717 62 49
                                    

Alice obudził dzwonek do drzwi.

Widąc, że Felicji ani już Lucie nie ma w pokoju a reszta smacznie spała, poszła otworzyć.

- Hej, ja tu po Felicję - poinformował Vash.

Blondynka mrukneła tylko coś w odpowiedzi i gestem ręki zaprosiła Szwajcara do środka.

- Lucie i Felicja gdzieś się krzątają po mieszkaniu - rzekła Angielka i poszła w kime.

Nie spała jednak za długo gdyż obudził ją krzyk.

- Jasny gwint - Alice przetarła oczy i poszła do miejsca skąd wydobywały się śmiechy i krzyki.

- Ale, że co k*rwa? - mrukneła blondynka i weszła do zaczarowanego pokoju gdzie zastała Polkę i Szwajcara.

No może bardziej Szwajcarkę.

- Na miłość Boga - dziewczyna uniósła ręcę ku górze w geście dezaprobaty.

- Co tu się do licha dzieje?! - spytała wkurzona już napewno nie Vash.

- No widzisz... Ten pokój jest zaczarowany i zmienia chłopaków w dziewczyny a ty właśnie rozmawiasz z Arthurem i Feliksem. Tylko teraz Alice i Felicją - uśmiechneła się zielonooka.

Zwingli tylko westchneła.

- No nic, jesteśmy umówione na badanie - blondwłosa pociągneła drugą ku wyjściu. - Nie chcę stracić już zapłaconej kasy!

- A jak będziesz się tak totalnie nazywała? - zapytała z ciekawością Polka.

- Może być Adelheid - rzuciła wybiegając z domu i ruszyła w stronę tramu do którego wsiadły.

- Dziewczyny wstawajcie - pogoniła żwawo Angielka. - Dziś Lucie ma urodziny!

- Iii? - spytała Marysia.

- I mamy przygotować dom na świętowanie - odparła po czym wzieła się za robotę.

Lucie weszła do sklepu.

Czas na jej świętowanie.

Na ekranie widać wariującą jasnowłosą Norweszke, jeżdżącą na wózku sklepowym przewracając całe masy jedzenia na półkach.

A ty drogi czytelniku.

Spójrz na siebie.

Co Ty robisz ze swoim życiem?!

Bondevik pojechała później rowerem (oczywiście Alice) zobaczyć ile głazów może wrzucić do jeziora.

Oczywiście po drodze usłyszała jak jacyś niezadowoleni ludzi przeklinali piękny rysunek trolla na ich ścianach budynku, a te dzieło nie zrobił nikt inny niż ona sama.

Po wrzuceniu pare gigantycznych głazów i ochlapanie jakieś starej pani przy okazji, dziewczyna pojechała teraz na skradzionej deskorolce do drugiej części parku aby odhaczyć kolejny swój punkt z listy do zrobienia.

Lucie zaczeła rzuć gumę.

Napisa jeszcze SMSa do Alice, że jej rower jest przywiązany do jej ulubionej ławki.

Ukryła się za krzakiem i czekała wypatrując przypadkiem jakiejś pary.

Zaraz, zaraz.

Kogo tu ona widzi?

Czy to Isiek i jakaś dziewczyna?!

Swatka Mode On!

Podeszłam do jakiegoś drzewka wiśniowego i zerwałam pare liści po czym ukryłam się w krzakach przy swoim dawnym bracie i dziewczynę w której poznałam Louise Maes (Bruksela jakby co).

ŻEŃSKA KATASTROFAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz