Judy biegła. Na czystym, błękitnym niebie świeciło słońce, które rozgrzewało pagórkowaty, pełen zieleni krajobraz Szarakówka. Zatrzymała się, czując pod stopami piach i drobne kamyczki ścieżki. Odwróciła się i popędziła w przeciwną stronę, z której wcześniej przybiegła. Mimo bólu mięśni i słyszalnej zadyszki, nie przestawała tego robić. Kochała to. Uwielbiała być zmęczona, bo wtedy odczuwała przypływ szczęścia i dumy z samej siebie. Każdy kolejny kilometr coś znaczył, przybliżał ją do osiągnięcia celu.
Dotarła do zakrętu i ponownie zawróciła. Wreszcie nogi odmówiły jej posłuszeństwa. Przystopowała tuż przy furtce prowadzącej na podwórko do domu. Złapała się za kolana, łapiąc głośno powietrze. Gdy obróciła głowę w bok, dostrzegła malutką brunatną króliczkę w zwiewnej, prostej, białej sukience, która stała i obserwowała ją ze zdziwieniem.
— A co ty robisz? — Jej głosik był tak słodki i melodyjny, że wywołał u Judy szeroki uśmiech.
— Ćwiczę, bo muszę. — Wyprostowała się, dotykając się po żebrach. — Chyba mam kolkę... o rany... jakie to cudowne...
— Aha. A czemu tak ciągle ćwiczysz sama? I dlaczego na drodze?
— Bo chłopaki nie chcą ze mną grać w piłkę, bo jestem dziewczyna — powiedziała z wyrzutem. — Gdybym tylko chciała, skopałabym tyłek Brianowi, Jonowi, Alexowi, Luckowi, Ryanowi, Maxowi, Zenkowi i Nathanowi!
Natalie zachichotała.
— A jak w pełni dorosnę, zostanę policjantką i będę naprawiać świat! Do tego potrzeba być szybkim i silnym... muszę biegać...
— Łał. — Jej pyszczek się otworzył. Wpatrywała się w starszą siostrę jak w cud natury, będąc pod jej wielkim wrażeniem.
— A ty? Kim będziesz?
— To mogę wybrać? — Natalie była w szoku.
— No tak!
— To nie wiem.
— Możesz być każdym, kim tylko chcesz! — zawołała z entuzjazmem.
— Serio? A to nie wybiera tego mama? — Przekrzywiła głowę na bok.
— Jak chcesz pracować na farmie, to wybiera. Ale nie słuchaj się jej. Wsłuchaj się w serce.
Natalie podskoczyła z radości.
— Okej! Mam ochotę na naleśniki!
Chwilę potem króliczki znalazły się przy nienaturalnie długim stole w kuchni, w ogromnym, wielopiętrowym domu rodziny Hopps. Ich liczne rodzeństwo — począwszy od dwuletniego Timona do dziewiętnastoletniej Poli — siedziało wraz z nimi, oczekując wspólnego posiłku.
— Judy, nie bij młodszej siostry! — upomniał Stu, wystawiając nos z gazety.
— Ja jej nie biję, my się tylko siłujemy!
Bonnie nakładała każdemu po trzy naleśniki na talerzyk z kopca tak dużego, że przypominał stabilną wieżę. W pewnym momencie Natalie wstała i podeszła do blatu. Próbowała dosięgnąć leżący na nim nóż, dlatego podskoczyła. Nóż upadł na podłogę.
CZYTASZ
Zwierzogród: Zaćmienie
FanfictionOd głośnej sprawy z dziczeniami drapieżników mija kilka miesięcy. Judy Hopps i Nick Bajer stają się jednymi z bardziej rozpoznawalnych stróży prawa w mieście, tworząc razem niezawodny duet. Ich relacja stopniowo się przeistacza i z czasem dowiadują...