|Rozdział 9|: Nowy porządek

1K 70 27
                                    

            — Jak do tego doszło, panie Waterson?

             Judy przekręciła stronę swojego notesu na pustą, czekając na słowa właściciela lokalu, które mogłaby spisać. Jak tylko usłyszeli wiadomość od przerażonej Natalie, natychmiast z Nickiem udali się do Karczmy pod Zakutym Łbem, by zbadać sytuację.

             — Nie wiem... Nie mam pojęcia! — pokrzykiwał zestresowany właściciel, prowadząc policjantów na zaplecze. — O rany, co ja teraz zrobię? Jak się wyda, że miałem trupa w knajpie... stracę klientów!

             — Proszę pana, w chwili obecnej nie to jest najważniejsze. — Przerwała mu mocno zniecierpliwiona.

             — Kto zginął? W jaki sposób? — odezwał się Nick.

             — Nie mam absolutnie bladego pojęcia, kim jest... była ta osoba.

             — Jak zginęła? — dopytywał.

             — Na litość boską, nie wiem! — odparł nerwowo. — Skąd mam to wiedzieć, jak... — Wziął głęboki oddech i zatrzymał się tuż przed drzwiami. — Liczyłem gotówkę na uboczu. Dzięki występom przemiłej Natalie knajpa stała się bardziej ceniona przez mieszkańców tej dzielnicy i zaczęła więcej zarabiać, więc wolałem przeliczyć każdy grosz...

             — Proszę pana, konkret poprosimy — wtrąciła się Hopps, stukając marchewko-długopisem o notes.

             — No więc, wstałem i zorientowałem się, że przybyła nowa dostawa trunków oraz składników na przekąski. Przeniosłem paczki na zaplecze i... ja...

             Złapał się za pomarszczone czoło i drapał je delikatnie łapą. Był przerażony tym, co się stało. Spojrzał na nich z powagą i strachem w oczach.

             — Otworzyłem je... i... Boże, miej w opiece tę biedną kobietę... Ona była tam.

             — Tam? — Nick podniósł brew, nie rozumiejąc nic a nic.

             — Tam... w paczkach... w... cała w kawałkach.

             Drzwi pomału się uchyliły, skrzypiąc, jakby od lat nikt ich nie używał. Był to magazyn przepełniony pudłami. Kilka z nich leżało na samym środku ciasnego pomieszczenia. Nick i Judy podeszli tam z niepokojem. Pan Waterson zapalił światło. Od razu zamknął pokój przed resztą świata i stanął tuż za nimi.

             Nick spojrzał na partnerkę, schylił się i otworzył jedno z pudeł, bardzo powoli i ostrożnie. Judy skupiła tam wzrok i przez moment zaprzestała mrugania. Martwa, odrąbana od reszty ciała głowa owcy patrzyła na nich z otwartymi oczami nieprzerwanie, wywołując tym samym ciarki na ich plecach. Otwarte usta sprawiały wrażenie nienaturalnie wykrzywionych.

             Pan Waterson zrobił się cały zielony na twarzy, a Judy i Nick usłyszeli jego odruch wymiotny, który udało mu się zahamować.

             — Widział pan, kto dostarczył tę przesyłkę? — spytała Judy, próbując wymazać z pamięci tego ohydny widok.

             — Nie — odpowiedział cicho, kręcąc głową.

             Nick w tym czasie zajrzał do reszty kartonów, w każdym następnym znajdując po jednej części ciała należącej do ofiary. Podobnie skończył ten tygrys, zauważył. Powrócił z powrotem do łba i zaczął mu się przypatrywać.

Zwierzogród: ZaćmienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz