Obietnica

95 13 4
                                    

Od kilku dni zmagałam się ze sobą, z moimi wewnętrznymi demonami. Każdy je ma, prawda? Kiedy otrząsnęłam się po spotkaniu Jessie, nie wiedziałam czy ponowne spotkanie jest dobrym pomysłem. Z jakiegoś powodu Emily chciała, byśmy się poznały. Do tego, miała to coś, co ciągnęło mnie do niej. Nie miałam pojęcia dlaczego, nie licząc, że jest inteligentna, urocza i posiada naturalną umiejętnością nawiązywania pozytywnego kontaktu z innymi. Niektórzy po prostu posiadają w sobie ten magnes, która przyciąga i nic nie możesz poradzić. I to był właśnie powód, przez który bałam się do niej zbliżyć. Wiedziałam, że później może boleć, kiedy odejdzie.

- Dr Dilaurentis? - usłyszałam żeński głos, który wyrwał mnie z natłoku moich własnych myśli.

- Tak? - Odpowiedziałam w końcu. - Przepraszam, odpłynęłam na moment.

- Właśnie widzę. - Uśmiechnęła się lekko. - Jessie pytała o ciebie.

- Tak właściwie, dlaczego tu jest? Co się stało? - Zapytałam w końcu przerywając milczenie.

Emily wzięła głęboki oddech, przytrzymała powietrze przez, krótką lecz zauważalną chwilę po czym wydała głośne tchnienie.

- Rok temu zdiagnozowano u Jessie ASD.

- ASD? - Przerwałam nagle. - To wrodzona wada serca.

- Tak. Wiec, dwa tygodnie temu przeszła operacje. Wszystko poszło dobrze. Teraz mamy nadzieję, że tak pozostanie.

Jak mogło do tego dojść. Pytałam samą siebie. Taki przypadek? Czy to przypadek?

- Wiec, wybierzesz się ze mną? - Patrzyłam na nią, nadal myśląc o tym czego właśnie się dowiedziałam. - Do Jessie?

- Tak. Tylko się przebiorę i do was dołączę. Może tak być? - Odpowiedziałam, ale Emily milczała i patrzyła w dół, kiedy zorientowałam się, że trzymam ją na dłoń gładząc lekko jej wierzch moim kciukiem. Puściłam nagle jej rękę zdezorientowana. - Przepraszam.

Czułam się zażenowana. Nie byłyśmy blisko, więc nie wiem dlaczego pozwoliłam sobie na taki gest. Odwróciłam i chciałam odejść, ale poczułam jak łapie mnie za bark.

- Widzimy się za 15 minut. - Powiedziała słodko dając mi do zrozumienia, że nie powinnam się czuć tak jak właśnie się czułam. Pokiwałam tylko głową.

Kiedy byłam już gotowa poszłam do sali w której leżała Jessie. Na korytarzu chirurgii dziecięcej panował spokój w godzinach wieczornych, w przeciwieństwie do innych oddziałów. Byłam w stanie usłyszeć o czym rozmawiały, mimo, że nie byłam jeszcze w środku.

- Mamo, ale dlaczego? - powiedziała dziewczynka łamiącym się głosem.

Instynkt podpowiadał mi, żebym nie wchodziła i pozwoliła im porozmawiać na osobności, ale nie podpowiedział mi, żeby się wycofać. Moja ciekawość kazała mi pozostać niezauważoną i słuchać, o co chodzi. Chciałam wiedzieć.

- Nie możesz nic powiedzieć. Nie teraz. Wiem jak bardzo chcesz, ale po prostu to nie jest odpowiednia chwila. - Odpowiedziała łagodnym głosem jej mama, a co zareagowała głośnym szlochem. - Wiem jak bardzo tęsknisz. Ja również. Wiem jak bardzo cierpisz. Uwierz mi, że ja też. To najtrudniejsza rzecz: trzymać się na dystans, kiedy jest tak blisko.

- Nie możesz tego naprawić? Przecież jesteś lekarzem.

- Obawiam się, że nie. Z medycznego punktu widzenia nic nie możemy zrobić. Musimy czekać.Ale wierzę, że do nas wróci. - Westchnęła głośno. - Obiecuję ci to.


***

CDN

Bijące serceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz