Stała na samym szczycie wysokiego budynku. Wiatr rozwiewał jej specjalnie rozpuszczone na tę okazję włosy. Chciała doskonale to wszystko poczuć. Wolność, którą czuła, że jej odebrano, ciepły wiatr otulający ją z każdej możliwej strony. Była spokojna, ale wydawała się mimo wszystko smutna. Spoglądała również prosto w niebieskie niebo, na którym gdzieniegdzie czaiły się białe obłoki. Oddychała przy tym głęboko, świeże powietrze było dla niej codziennością, jednak w tamtej chwili wszystko wydawało się lepsze niż zazwyczaj.
Rozmyślała jeszcze nad tym, co chce zrobić. Czy warto i czy był w tym jakikolwiek sens skoro i tak się nic nie stanie. Mogła mieć po tym, co najwyżej parę zadrapań i złamanych kości, które nie byłyby dla niej żadnym problemem. W końcu mimo wszystko przyśpieszona regeneracja robiła wciąż swoje. Żałowała, że urodziła się Bestią, chociaż tak naprawdę miała dzięki temu więcej możliwości niż zwykły potwór. Myśląc nad tym zamknęła oczy wzdychając ciężko.
Po chwili spojrzała w dół. Wszystko wydawało się takie odległe, więc rosła w niej nadzieja, może mogłoby się stać coś więcej niż parę złamań i zadrapań. Jednak i tak wiedziała, że do całkowitego zniknięcia z świata będzie potrzebne coś specjalnego. Coś co jako jedyne powodowało śmierć Bestii. Była na to w pełni zdecydowana, aczkolwiek chciała spróbować sposobu na ludzkie samobójstwo. Wydawało się jej, że zasłużyła na chociażby odrobinę bólu, bo to ona była winna. Lecz było to zwykłe kłamstwo, które sobie wmawiała, ponieważ wina leżała wyłącznie po stronie Civana i nikogo innego.
Wyrywając się z zamyśleń założyła jeden kosmyk za ucho. Reszta dalej powiewała luźno na wietrze raz przysłaniając pole widzenia Niki, a innym razem będąc w całości z tyłu. Odetchnęła parę razy znów kierując twarz wprost do słońca zamykając przy tym oczy. Mimo, że chciała to nie mogła płakać, już uroniła zbyt dużo łez, żeby móc robić to ponownie.
Nagle zawirowała na krawędzi osuwając się w dół, a tym samym obracając się tyłem do miejsca, gdzie miała spaść. Jej mimika nie wyrażała zupełnie nic. Lekko rozwarte usta nabierały spokojnie powietrza przed rozbiciem się o ziemie, a złote oczy obserwowały oddalający się dach budynku, na którym przed chwilą stała. Później widziała już tylko wybite okna i przysłaniające je czarne, długie pasma włosów. Nice wydawało się, jakby spadała wieczność i nie było ku temu końca. Tak naprawdę były to tylko ułamki sekund dzielące ją od uderzenia z impetem o twardy beton.
W pobliżu nie było żadnych ludzi ani innych stworzeń, które mogłyby jej w czymkolwiek przeszkodzić. Specjalnie na tą okazję wybrała to miejsce. To był jej kraniec świata. Nie wiadomo w jakim mieście lub miejscowości, nie wiadomo w jakim kraju. Zupełnie zero informacji na temat tamtego miejsca, gdzie nikt nie ważył się zapuścić. Zupełnie jakby wszystko to stało jeszcze wyłącznie na ten skok.
Kiedy wszystko było na tyle daleko zdała sobie sprawę, że zaraz poczuje niezwykły ból, którego jakikolwiek człowiek by nie przeżył. I rzeczywiście się nie myliła. Uderzenie było silne i bardziej bolesne niż przypuszczała. Poczuła połamane kości krztusząc się czarną, jak smoła krwią, którą musiała wypluć, ponieważ w przeciwnym razie zaczęłaby się dusić. Zachlapała przez to policzki i brodę, co — nie oszukujmy się — najlepiej oraz najłagodniej nie wyglądało. Czuła również, jak czarna ciecz skleja jej włosy, które były tego samego koloru. Zresztą nawet lepiej, że zmieniła kolor z białego na czarny, bo nie wyglądało to aż tak źle.
Leżała tak przez długi czas spokojnie oddychając i zupełnie nie przejmując się cała tą scenerią. Jako, że obrażenia były jednymi z najpoważniejszych jakie w życiu miała regeneracja była spowolniona. Robiła się senna, zmęczona tym wszystkim. W końcu wycieńczona chociażby uzdrawianiem się zasnęła bez jakichkolwiek obaw, bo raczej nikt nie mógłby pojawić się na jej krańcu świata.

CZYTASZ
(Nie)Przerażająca Bestia
FantasíaOd samego początku istniały dwa światy. Jeden należący do ludzi, a drugi do potworów. Potwory doskonale wiedzą, że istnieją takie istoty, jak ludzie. Jednak ludzie nie są świadomi istnienia potworów. A właściwie nie wszyscy. Tylko nieliczni szczęśli...