~1~

4.8K 295 177
                                    

Grając usłyszałem jego słodki pisk. Spojrzałem w prawo gdzie ujrzałem tą piękną istotkę. Jasnowłosy chłopiec w przykrótkiej spódniczce z pomponami w rączkach skaczący w górę i w dół kibicujący mojej drużynie.
Moim zdaniem chłopiec jest bardzo uroczy, wyróżnia się z wśród tych wszystkich plastikowych bab a co najlepsze przychodzi na każdy nasz mecz dlatego też często mogę sobie na niego popatrzeć.
Jak tak sobie pomyślę to zajebiście by było mieć go jęczącego pod sobą.
Zauważyłem również że nastolatek co chwilę spogląda w moją stronę lecz gdy tylko go przyłapię ten odwraca główkę w przeciwną stronę. Urocze... w ogóle cały on jest bardzo uroczy, ma śliczne jasno blond włosy a do tego zawsze go widuje w różowym stroju cheerleaderki na którym z nie wiadomych mi przyczyn jest napisane „Daddy".
No i oczywiście jego ciało... jest bardzo szczupły i w porównaniu ze mną bardzo niski i bez bronny.

-Hej Park! Co ty do cholery robisz?! Jesteś kapitanem, weź się za siebie! -krzyknął nagle mój kolega z drużyny, YoonGi.

-Aishh, zamyśliłem się, wybacz -odkrzyknąłem, dobra JiMin, skup się na meczu a nie na tej uroczej istotce.

-Park JiMin! Park JiMin! -usłyszałem słodki głosik chłopca.
Prychnąłem lekko się do siebie uśmiechając.

***

Szedłem chłodnym korytarzem.
Mecz już dawno się skończył a nasza drużyna jak zawsze wygrała. Minąłem uchylone drzwi od jednej z szatni gdy moją uwagę przykuła drobna wypięta osóbka.

**JungKook**
Ahh i zaś musiałem zostać dłużej aby wysłuchiwać tych wszystkich skarg od strony trenera na mnie. Wszyscy mówią że nie powinienem być cheerleaderem ale mi się to podoba... no i w dodatku mogę sobie popatrzeć na masę dobrze zbudowanych koszykarzy. Ahhh ależ oni są wysocy i tacy dominujący. Dobra JungKook przestań marzyć i tak żaden z nich nie zwróciłby na ciebie uwagi, śliną się tylko na widok tych plastikowych dziewczyn z mojej drużyny.
Zacząłem nucić coś pod nosem sięgając po swoją torbę która leżała u samej góry. Musiałem jednak stanąć na palcach gdyż szafka była dosyć wysoka. Nagle poczułem jak do mojego wypiętego tyłka przylega czyjeś kroczę. Gwałtownie się odwróciłem waląc ze strachu plecami do szafki. Uniosłem wzrok a tam zobaczyłem przystojnego bruneta. Zaraz to przecież kapitan drużyny której kibicowałem.

-Park... JiMin -powiedziałem prawie bez głosu spoglądając na niego z otwartymi ustami.

-Co tutaj robisz Kruszynko? Nie powinieneś już być w domu? -spytał.

-Po-Powinienem -jęknąłem przełykając głośno ślinę gdyż ten położył ręce po obu stronach mojej głowy przyszpilając mnie tym samym do ściany.

-To co tutaj w takim razie robisz? Jest już późno, po drodze może Ci się coś stać -powiedział z uśmiechem jakby miał mnie zaraz zgwałcić.
Spuściłem głowę po czym cichutko prychnąłem.

-Na prawdę? A co takiego? -spytałem.
Wiedziałem już o co mu chodzi więc postanowiłem się troszkę zabawić.
Ten odsunął się ode mnie.

-No wiesz, taka twarzyczka jaką ty posiadasz z pewnością się wielu osobom spodoba -powiedział lustrują mnie od góry do dołu -nie mówiąc już o tym twoim stroju który gdy tylko się schylisz odkrywa to co potrzeba.

-Do prawdy? No cóż w takim razie najwyżej zostanę zgwałcony -powiedziałem obojętnie po czym wziąłem swoją torbę przerzucając ją przez ramię i ruszyłem przed siebie.

-Nie tak szybko Królisiu -Park chwycił mnie za nadgarstek po czym mocno rzucił z powrotem na szafki -zachowuj się dobrze?

-Hmf... nie -powiedziałem pewny siebie krzyżując ręce na klatce piersiowej -co ty mi niby możesz zrobić? -prychnąłem.
Park wypuścił z ust powietrze. Chyba jest już lekko poirytowany moim zachowaniem ale nie mam zamiaru przestawać. Nie będę łatwy, dobrze wiem że jedyne czego chcę to zaciągnąć mnie do łóżka.

-Oj Kochanie, mogę Ci zrobić więcej niż Ci się chyba wydaje

-Spokojnie, zdaje sobie z tego sprawę, tylko się z tobą droczę... JiMinnie~ -powiedziałem sarkastycznie po czym szybko przebiegłem pod jego ramieniem i stanąłem w progu szatni -ale abyś mógł mi co kol wiek zrobić musiałbyś mnie najpierw złapać! -krzyknąłem i zacząłem biec w stronę wyjścia.
Zaraz chwila przecież on jest koszykarzem, biega co najmniej dwa razy szybciej niż ja. Odwróciłem się a tuż za sobą zobaczyłem Parka.

-Mam Cię -szepnął po czym zakrył ręką moje usta i mocno przytrzymał mi ręce.

🌸🌸🌸
A więc miał być NamKook ale zmieniłam na JiKook bo bardzo chcieliście.
Mam nadzieję że pierwszy rozdział wam się spodobał i że was zachęciłam do dalszego czytania.
Dziękuję wszystkim za wsparcie w innych ff, do następnego rozdziału~

my cute cheerleader | j.j.k. x p.j.m.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz