-Oj Kochanie, mogę Ci zrobić więcej niż Ci się chyba wydaje
-Spokojnie, zdaje sobie z tego sprawę, tylko się z tobą droczę... JiMinnie~ -powiedziałem sarkastycznie po czym szybko przebiegłem pod jego ramieniem i stanąłem w progu szatni -ale abyś mógł mi co kol wiek zrobić musiałbyś mnie najpierw złapać! -krzyknąłem i zacząłem biec w stronę wyjścia.
Zaraz chwila przecież on jest koszykarzem, biega co najmniej dwa razy szybciej niż ja. Odwróciłem się a tuż za sobą zobaczyłem Parka.-Mam Cię -szepnął po czym zakrył ręką moje usta i mocno przytrzymał mi ręce.
Zacząłem się szarpać w rozpaczy że naprawdę mi coś zrobi. Często sobie tak żartuje ale co jak on naprawdę coś mi zrobi, w końcu na daną chwilę nie stoi mu na przeszkodzie zupełnie nic.
-Heej, Króliczku, uspokój się -zaśmiał się Mężczyzna.
Probowałem coś powiedzieć lecz jego dłoń na moich ustach skutecznie mi to uniemożliwiała. Zacząłem się szarpać i wiercić jeszcze bardziej.
-Jak się uspokoisz to Cię puszczę dobrze? Ale musisz się przestać szarpać
Pokiwałem głową na znak że rozumiem po czym przestałem się szarpać.
Starszy mnie puścił a ja od razu spadłem na ścianę obsuwając się po niej i łapczywie łapiąc powietrze.-Aishh, już naprawdę myślałem że mnie tutaj za chwilę zgwałcisz -powiedziałem z ulgą.
-Kto wie, jak byś się nie uspokoił to różnie by się to mogło dla Ciebie skończyć Maluszku -powiedział puszczając mi oczko.
-Pfff -prychnąłem po czym podniosłem się na równe nogi -będę się już zbierał
-Chcesz żebym Cię odprowadził? -spytał Starszy.
-Nie, raczej nie ma takiej potrzeby, mieszkam bardzo daleko stąd
-To tym bardziej powinienem iść z tobą
-Dam sobie radę, nie mam pięciu lat -powiedziałem sarkastycznie po czym wyszedłem z budynku.
Szedłem ciemną uliczką ze spuszczoną głową starając się nie patrzeć w oczy przechodnią którzy dosłownie gwałcili mnie wzrokiem... oczywiście mówię tu o jakiś starszych mężczyznach.
Dlaczego jestem taki głupi, gdybym tylko pozwolił Parkowi iść ze mną...
Nagle znienacka ktoś popchnął mnie na jeden z płotów i przyszpilił mnie mocno do niego. Jęknąłem z bólu otwierając oczy i spoglądając na napastnika. Był to bardzo dobrze mi znany chłopak. Często mnie dopada znienacka i próbuje robić rzeczy na które nie mam ochoty.-Niebezpiecznie jest tak spacerować o tej godzinie i to w dodatku w takiej spódniczce wiesz Króliczku? -powiedział wbijając po chwili zęby w moją aksamitną szyję.
-Z-Zostaw mnie YoonGi -jęknąłem starając się od siebie odepchnąć blondyna.
Chłopak jednak mnie nie posłuchał i mocniej przygryzł moją skórę przez co zacisnąłem łapki na jego koszuli cichutko jęcząc.
Po dłuższej chwili Starszy oderwał się ode mnie chwytając moje nadgarstki.-Dziś na meczu... słyszałem jak krzyczałeś imię Parka a nie moje, co Cie z nim łączy co? Gadaj -powiedział mocno ściskając moje nadgarstki.
-N-Nic -jęknąłem
-Zapytałem co Cię z nim łączy! -krzyknął w moją Stronę zaciskając jeszcze bardziej silne ręce na moich nadgarstkach. Jęknąłem z bólu probują jakoś się wydostać ale nic z tego.
-N-Nic naprawdę, możesz go zapytać, powie Ci to samo -powiedziałem już prawie płacząc. Starszy mnie puścił. Bardzo się go balem a nogi już same mi się uginały ze strachu.
Gdy tylko miałem szanse umknąłem pod jego ramieniem zamierzając się do sprintu lecz ten chwycił mocno za moją torbę przez co prawię się wywróciłem. Szybko zsunąłem ją z ramienia i pobiegłem przed siebie.
Huff rodzice bedą źli, wydali na nią masę pieniędzy. Gorzej jak ojciec się dowie... wtedy już nie będzie litości.***
Bezszelestnie wszedłem do naszego starego domku zdejmując bielutkie tenisówki. Wszedłem w głąb mieszkania lecz niestety stara podłoga mnie zdradziła skrzypiąc przy każdym zrobionym przeze mnie kroku.
-JungKook? To ty? -krzyknęła moja mama.
-Um... tak
-Chodź tutaj proszę -poprosiła moja rodzicielka. Westchnąłem i skierowałem się w stronę kuchni.
Mama wraz z ojcem siedzieli przy stole. Usiadłem więc na wolnym miejscu.
-Jak Ci minął dzisiejszy dzień Synku?-Dobrze Mamo
-To się cieszę, jak nowa torba? Wygodna jest?
-Um... t-tak bardzo -powiedziałem spuszczając głowę.
-Coś nie tak Kochanie? -spytała zaniepokojona rodzicielka.
-No bo ja... proszę nie bądźcie źli ale... ja ją zgubiłem -powiedziałem cichutko.
-Jak to ją zgubiłeś?! -krzyknął mój ojciec wstając od stołu -czy ty wiesz ile ta torba była warta?! Dwa miesiące harowałem aby kupić Ci tą torbę a ty tak po prostu ją zgubiłeś?!
-Wiem j-ja przepraszam... -powiedziałem przez łzy.
-Kładź się na stołku -rzucił mój ojciec ściągają swój pasek.
-N-Nie proszę -wyszlochałem przerażony.
Szybko wstałem kierują się ku wyjściu z kuchni.-Kładź się powiedziałem! -krzyknął.
Wystraszony wybiegłem szybko z kuchni i na górę zamykając się w swoim pokoju. Mój ojciec podbiegł do drzwi zaczynając szarpać za nie. Przerażony położyłem się na łóżku przykrywając kołdrą i zaczynając płakać. Nie chcę być już bity... wszyscy się nade mną znęcają, ojciec, YoonGi i jeszcze uczniowie ze szkoły...
Dlaczego życie mnie tak nienawidzi...?🌸🌸🌸
Huff udało mi się napisać 2 rozdział :3
Mam nadzieję że się wam spodobał~ akcja się jeszcze rozwinie spokojnie, będzie fajnie hihi.
Piszcie swoje opinie, chętnie zobaczę co sądzicie.To do następnego który pojawi się już niebawem~
CZYTASZ
my cute cheerleader | j.j.k. x p.j.m.
Fanfiction„JungKook to 15-letni chłopiec uczęszczający do jednej z lepszych szkół w Seoul. Chłopak dostaje się do drużyny cheerleaderek gdzie jest jedynym chłopcem przez co wiele osób jest nim zainteresowana. Szczególnie gdy nastolatek chodzi w krótkiej różow...