~6~

2.7K 201 52
                                    

Szedłem wąskim chodnikiem ze spuszczoną głową. Właśnie skończyłem trening a teraz kierowałem się w stronę domu aby tam za pewne znów oberwać.
Wczoraj ojciec tak mnie pobił za to, że nie wróciłem na noc, że zastanawiałem się czy w ogóle powinienem wychodzić z domu. Rozwalił mi całą warkę przez co wyglądam jak chodzące nieszczęście dlatego też dziś rano założyłem na twarz maskę i chodzę w niej przez cały dzień.
Nagle obok mnie zatrzymało się ogromne czarne BMW a z pojazdu wysiadł nikt inny jak JiMin. Już chciałem uciekać jednak ten mnie złapał przytrzymując mocno moje przedramienia przy klatce piersiowej. Zacząłem się rzucać ale ten jedyne co zrobił to zaczął mnie w ten sposób nieść w stronę swojego samochodu.

-Pomocy! -zacząłem krzyczeć -on chce mnie porwać! -ludzie dziwnie się na nas popatrzyli jednak nikt nawet nie zareagował... zacząłem się wiercić i szarpać jeszcze bardziej.

-P-Puszczaj mnie ty zboczeńcu! -krzyknąłem. Ten bez słowa wepchnął mnie do samochodu i zatrzasną drzwi. Szybko obiegł samochód i wsiadł po drugiej stronie ruszając i jadąc w nieznanym mi kierunku.

-JiMin wypuść mnie -powiedziałem.

-Nie -powiedział stanowczo.
W moich oczach zebrały się łzy.

-P-Proszę -jęknąłem.
Ten widząc że płacze zatrzymał samochód wystraszony.

-JungKookie, co się dzieje? -zapytał delikatnie gładząc moje plecy.

-Daj mi po prostu iść do domu -spojrzałem na niego zaszklonymi oczyma.

-Nie mogę

-Proszę, ja musze tam wrócić przed osiemnastą -powiedziałem błagalnie.

-Niczego nie musisz -upierał się Starszy.

-Właśnie że muszę! Jak nie wrócę to znów mi się oberwie! -krzyknąłem przez łzy zrywając maskę z twarzy i ukazując swoją wargę.

-To on Ci to zrobił Aniołku? -spytał zmartwiony.

-A kto inny niby miałby to zrobić -szepnąłem spuszczając głowę. W sumie to wiele osób mogłoby mi to zrobić jak tak sobie teraz pomyśle.
JiMin wziął głęboki wdech i wydech.

-Dobra słuchaj, zawiozę Cię do domu ale tylko po to abyś spakował swoje rzeczy, rozumiesz? Spakujesz rzeczy i jedziesz do mnie -powiedział stanowczo.

-No bo na pewno ojciec mi na to pozwoli... -powiedziałem zrezygnowany opadając na fotel.

-Ja już zadbam o to aby Ci pozwolił ale musisz mi obiecać że po spakowaniu rzeczy ze mną pójdziesz, i nie będzie żadnych wydziwianek że nagle się mnie niby boisz jasne?

-Kto powiedział że ja w ogóle chce u Ciebie zamieszkać? -prychnąłem.

-JungKook... nie rozumiesz że ja próbuje Ci pomóc? -spytał zrezygnowany Mężczyzna.

-JiMin ja nie potrzebuje twojej pomocy

-Owszem potrzebujesz, przestań siebie samego okłamywać, dobrze wiesz że potrzebujesz pomocy, dlaczego w takim razie jej nie przyjmiesz? Kookie Kochanie... zależy mi na tobie -powiedział czule JiMin po czym objął mnie i przytulił do siebie. Z moich oczu samowolnie zaczęły spływać łzy... to prawda, potrzebuje pomocy.

-Dzię-kuję Ji-JiMinnie -jęknąłem przez łzy również go do siebie mocno przytulając.
JiMin odsunął się ode mnie po czym spojrzał mi w zaszklone oczy lekko się uśmiechając.

-Zaopiekuję się tobą Maluszku, dobrze? -powiedział głaszcząc mój policzek, leciutko skinąłem głową -będę Cię chronił Ciasteczko moje~ -powiedział i ucałował moje czoło przez włosy.
Skinąłem spuszczając wzrok i lekko się rumieniąc.

-To jedziemy teraz do twojego domu, pomogę Ci się spakować, dobrze? -powiedział przyjaźnie mój Hyung.

-A co z moim ojcem? -spytałem nie pewnie.

-Przy mnie nic Ci nie zrobi, a nawet jakby próbował to mu na to nie pozwolę

-Dobrze... -szepnąłem.
JiMin zawrócił a po chwili był już w drodze do mojego domu.

Po parunastu minutach byliśmy już na miejscu...
Wysiadłem z auta a JiMin zaraz po mnie. Podeszliśmy do drzwi wejściowych.
Nico się zamachałem, JiMin to zauważył i chwycił mnie na rękę splatając nasze palce. Spojrzałem na niego a ten posłał mi przyjazny uśmiech.
Zapukałem do drzwi a po paru sekundach w progu ujrzałem swojego ojca.

🌸🌸🌸
Podobno to opowiadanie to rak :' #sadlifeu

my cute cheerleader | j.j.k. x p.j.m.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz