~5~

2.6K 196 39
                                    

Podnosząc się do siadu i przetarłem oczy piąstkami po czym rozejrzałem się po ogromnej sypialni. Nie za bardzo wiedziałem gdzie jestem do czasu gdy nie usłyszałem dobiegającego z dołu głosu JiMina... wygramoliłem się z łóżka po czym zacząłem zmierzać ku głosu Starszego.

-Niech Pan mnie na chwilę posłucha do cholery, JungKook od dziś mieszka ze mną, nie jest dla niego dobre przebywanie w swoim rodzinnym domu a co dopiero chodzenie samemu po nocach... tak zadecydowałem i koniec! -krzyknął do słuchawki JiMin po czym rozłączył się.

-Pfff... no chyba Cię coś popierdoliło JiMinnie -powiedziałem słodko a zarazem sarkastycznie. JiMin odwrócił się gdzie zobaczył moją siedzącą na schodach osobę.

-Cieszę się że wstałeś, jak się czujesz? -spytał ignorując moje wcześniejsze słowa.

-Dobrze -prychnąłem -odwieziesz mnie do domu? Bo tak jakby nie wiem jak wrócić

-Nigdzie Cię nie będę odwoził a już na pewno nie do tego potwora zwanego również twoim ojcem -powiedział ostro Starszy.

-Dobra, w takim razie sam jakoś odnajdę drogę do domu -powiedziałem obojętnie po czym wstałem i skierowałem się w stronę ganku gdzie zauważyłem swoje bielutkie buciki.

-O nie, ty nigdzie nie idziesz kochaniutki, a już na pewno nie sam -powiedział JiMin zamykając drzwi od ganku przed moim nosem po czym wsadził klucz do kieszeni.

-Heeej, nie masz prawa mnie tutaj więzić -powiedziałem naburmuszony.

-Ja Ci tylko ratuje dupę gówniarzu, powinieneś być wdzięczny za to że wczoraj Ci pomogłem a ty pierwsze co robisz to wyjeżdżasz mi z tekstem że mnie popierdoliło -powiedział już na granicach cierpliwości JiMin.
Prychnąłem krzyżując ręce na klatce piersiowej.
Po chwili Starszy odszedł ode mnie po czym powrócił do kuchni gdzie zajął się robieniem jakiegoś jedzenia.

-Nikt Cię przecież nie prosił o to abyś mnie ratował -prychnąłem wchodząc do kuchni i siadając przy wysokim stole.

-Aha czyli wolałeś zostać zgwałcony

-Jaka to różnica? Moje życie i tak nie ma żadnego sensu... wcześniej czy później je zakończę i tyle -powiedziałem obojętnie rozglądając się po pomieszczeniu. I tak gwałt mam już za sobą, mogę za to dziękować swojemu ojcu.

-Nie zakończysz swojego życia, nie pozwolę Ci na to -powiedział JiMin nie odrywając się od wykonywanej czynności.
Przeniosłem swój wzrok na jego plecy, byłem nieco zdziwiony jego słowami.

-Dlaczego... dlaczego w ogolę Cię obchodzę co? -spytałem z wyrzutem.
JiMin odwrócił się i na mnie spojrzał.

-Ponieważ jesteś dla mnie wyjątkowy i darzę Cię pewnym uczuciem, wiesz? Dlatego się o Ciebie boję i nie chcę aby Ci się cokolwiek stało -powiedział spokojnym głosem.
Siedziałem tak oszołomiony a w moim brzuchu powstało dziwne uczucie.
Nie wiedziałem co powiedzieć dlatego też siedziałem cicho.

-Proszę, smacznego, jakbyś jeszcze był głodny to mi powiedz -powiedział z uśmiechem Starszy stawiając przede mną talerz z naleśnikami. Spojrzałem na niego ze zdziwieniem lecz po chwili zabrałem się za jedzenie gdyż byłem bardzo głodny.

-Dziękuję -mruknąłem jeszcze cicho z pełnymi ustami.

***

Kończyłem już jedzenie. JiMin poszedł gdzieś na górę dlatego też postanowiłem wykorzystać tą sytuacje. Wgramoliłem się na blat kuchenny i otworzyłem okno. Jeszcze raz się obejrzałem sprawdzając czy JiMin czasem nie idzie. Nie idzie. Wyskoczyłem przez okno lądując stópkami na kamieniach które były wyłożone obok domu. Syknąłem z bólu, na szczęście miałem stopki dzięki którym nie bolało aż tak bardzo... no bo w końcu moje buty zostały zamknięte w gangu przez tego pojeba. Szybko jednak się pozbierałem i pobiegłem przed siebie wybiegając z posesji Parka.
Biegłem przed siebie nawet się nie oglądając, nie bardzo wiedziałem gdzie jestem ale radziłem już sobie w gorszych sytuacjach. Pytałem różnych ludzi o drogę, nawet taki jeden pan chciał mi użyczyć swoich butów ale podziękowałem.
W końcu udało mi się trafić na plac zabaw który dobrze znałem. Od razu skierowałem się w stronę budynku w którym wczoraj zostawiłem swoją torbę z rzeczami.
Szybko ją ze sobą zabrałem po czym powędrowałem do domu.

-W-Wróciłem -powiedziałem cicho wchodząc do domu.
W drzwiach momentalnie pojawił się mój ojciec. Podszedł do mnie zdenerwowany.

-Gdzieś ty był przez całą noc? I gdzie są twoje buty co? Może je też zgubiłeś po drodze? -mówił ostro.

-No ja... ja... -zacząłem się jąkać.

-Słucham!

-Bo tacy chłopcy próbowali mi coś zrobić no i mój em... znajomy mi pomógł no i on mnie wziął do siebie na noc -pisnąłem.

-Aha... no tak rozumiem -powiedział opanowanym głosem mój tata -taki kit możesz sobie wciskać ale kolegom z klasy, a nie mi! -krzyknął po czym zamachnął się i z całej siły uderzył mnie w twarz przez co upadłem na ziemie.

my cute cheerleader | j.j.k. x p.j.m.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz