10. Wow, wyglądasz naprawdę przystojnie, Harry.

1.5K 158 40
                                    

Louis zapukał kilka razy w niebieskie drzwi od domu. Rozejrzał się jeszcze po okolicy i spojrzał na mały ogródek z przodu domu. Otrząsnął się gdy usłyszał otwieranie drzwi - Cześć Louis - przywitał go ciepły głos - jesteś wcześniej, jeszcze się nie naszykowałem. 

-Przepraszam, wolałem być wcześniej niż później się spóźnić - uśmiechnął się do niego przepraszająco. 

-Wejdź, jest zimno - mruknął i otworzył szerzej drzwi. Louis wszedł do ciepłego pomieszczenia - witam Cię w moich naprawdę małych progach - mruknął - rozgość się, ja pójdę się przebrać. 

-Okej - mruknął rozglądając się po naprawdę małym domu. Był mały ale przytulny. Takie domu lubił Louis. Nie musiało być nowocześnie, dużo przestrzeni. Miało być skromnie, ciasno i pięknie oraz rodzinnie. Usłyszał ciche przekleństwo z góry i zaczął się śmiać.

To przez niego Harry zaczął przeklinać, to przez niego jego uporządkowane życie, grzecznego chłopca zmieniło się w mniej uporządkowane życie, mniej grzecznego chłopca - Już jestem - Louis spojrzał do góry i troszeczkę, ale to naprawdę troszeczkę Harry go onieśmielił. Wyglądał naprawdę dobrze. Biała, lekko prześwitująca koszula, czarne spodnie i czarna marynarka idealnie do siebie pasowały.

-Wow. Wyglądasz naprawdę przystojnie, Harry - uśmiechnął się do niego. Po chwili zdał siebie sprawę, że było go stać na więcej.

-Um, dziękuję, Lou. Na tobie garnitur też dobrze leży. Wręcz idealnie.

-Dzięki - uśmiechnął się do niego - ale nie lepiej od Ciebie. Szczerze nie odwarzyłbym się założyć czegoś takiego.

-Zależy jaki kto ma gust i co na kim dobrze leży - zaciągnął go do kuchni - woda, cola, sok jabłkowy?

-Wodę poproszę - uśmiechnął się do niego - na którą musimy tam dokładnie być?

-O dwunastej a jest jedenasta piętnaście 

-Mhm - napił się wody.

-Ktoś Ci pomógł wybrać garnitur czy sam kupowałeś?

-Siostry mi pomogły- uśmiechnął się do niego - było wiele kłótni w sklepie, ludzie patrzyli na nas jak na jakiś debili za przeproszeniem.

-Mają ładny gust - usiadł na blacie - do twarzy Ci w tym garniturze - uśmiechnął się do niego pijąc wodę.

-Dzięki - spojrzał na swoje buty - podekscytowany ślubem siostry?

-Tak, i to bardzo - odłożył szklankę z wodą - będziemy się nieźle bawić.

-Mam nadzieję - usta zrobił w linię.

-Będziemy tańczyć, prawda? - zapytał schodząc z blatu.

-Nie tańczę, nie umiem - zaprzeczył

-Dyskoteki? Imprezy? Liceum? - zaśmiał się zabierając szklankę Louisa - na nich też tańczyłeś. Mówiłeś, że byłeś imprezowiczem.

-To inny taniec, Hazz. Tu jest ślub a tam była dyskoteka - odróżnił dwie rzeczy od siebie.

-Ja też nie umiem ale jak nie ja Cię wyciągne to któraś z ciotek - wyobrażał sobie w tym momencie jak Louis zostaje wyciągnięty przez którąś ciocie na parkiet.

-Nie da rady - pokręcił przecząco głową.

-Chodź nauczymy się obaj. Mamy jeszcze sporo czasu - podszedł do niego i chwycił jego ręce.

-Nie, Harry. Naprawdę nie chce - próbował go od siebie odciągnąć.

-Śpiewaj - zaśmiał się przybliżać do siebie ciało starszego - chcesz iść na studia muzyczne co znaczy, że umiesz śpiewać, Lou.

Louis popatrzył w dół dając w końcu mu spokój i swobodnie dał złapać się Harry'emu - jaką chcesz piosenkę?  - szepnął patrząc z dołu w zielone oczy Harry'ego.

-Może być Ed'a Perfect - uśmiechnął się do niego i gdy Louis zaczął cicho śpiewać wolną balladę to Harry zaczął nimi kołysać w rytm śpiewu Louisa.

-Harry, ja nie potrafię - zachichotał cicho gdy nie wyszedł mu jeden krok i zdeptał Harry'ego. 

-Nie przerywaj, tylko śpiewaj - powtórzył za nim chichot i nadal ruszał nimi w rytmie muzyki dla uszu Harry'ego. Harry cały czas przyglądał się Louisowi, który patrzył w dół na ich stopy. Gdy podniósł głowę i ich wzrok się spotkał obaj się uśmiechneli - dobrze Ci idzie, coraz lepiej - powiedział z lekką chrypką do Louisa.

Louis zakończył piosenkę a oni nadal się poruszali po kuchni.

Harry złapał Louisa mocniej i trochę schylił się na dół. Zagryzł wargę gdy widział spojrzenie Louisa na jego ustach. Również popatrzył na cienkie usta Louisa. Nie wiedział co nim kierowało ale nie mógł przestać. To było silniejsze.

Młodszy opamiętał się w ostatniej chwili i lekko odchylił się od Louisa - m...myślę, że p...powinniśmy się zbierać - odchrząknął gładząc swoją koszulę. 

-Mhm - poszedł do przed pokoju aby założyć buty. Po jego policzku spłynęła jedna samotna łza, którą szybko wytarł czując obecność młodszego za sobą - j...już?

-Tak, możemy już jechać - uśmiechnął się do niego przepraszająco. Louis uśmiechnął się się do niego ciepłym uśmiechem i otworzył drzwi od domu aby wyjść już na zewnątrz.

💙💚

Dodane: 22 listopada 2017r.

*porusza brwiami* akcja się rozkręca 😂😂

Podoba się?

Miłej nocy!

Meet In The Library||Larry Stylinson ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz