Zapraszamna snapa: h_risePov ty
Moja codzienna rutyna:
4:20-Wstać
4:30-Trening przed pracą
5:10-15:20-Praca
17:00-Siłownia.
18:30-Dom
I tak każdy dzień, rutyna dnia codziennego. Inaczej tego nazwać chyba nie mogę. Pracuje w biurze ochrony, pracowałam u boku wielu osobistości. Zasady nie zmienne od lat sprawiły że nikt nigdy nie rezygnował z moich usług to ja rezygnowałam z innych.Gdy weszłam do gmachu budynku poprawiłam krawat oraz mankiety koszuli. Wczoraj dostałam wezwanie do szefostwa więc musiałam się przez to wstawić wcześniej. Moim obowiązkowym ubiorem służbowym jest czarny garnitur, biała koszula oraz krawat wyżej wspominany. Jestem jedyną kobietą która wytrzymała w tym całym syfie dłużej niż rok. Zapukałam do drzwi, gdy usłyszałam pozwolenie weszłam do środka. W dużym skórzanym fotelu siedział muskularny mężczyzna będący moim szefem. Po minie stwierdziłam że nie jest on zadowlony. Owy szatyn miał na imie Rin, lecz wszyscy nazywali go Ramzes. Podeszłam blizej jak zwykle z miną niezdradzającą nic.
-Dzień Dobry.-Powiedziałam lekko ciężkim głosem.
-Witam Panią. Jak ostatnie zlecenie?
-Ma status zakończonego. Polityk zrezygnował z posady na rzecz rodziny. Podziękował za współpracę po czym odprawił mnie do domu.-Odpowiedziałam stając wyprostowana.
-Ah, jak zwykłe perfekcyjnie. Od czasu tamtej sytacji wszystko idzie ci idealnie. Mam kolejne zlecenie.
-Słucham.
-Nie jaki Yuri Katsuki życzy sobie ochrony 24/7. Światowej klasy łyżwiarz, w zeszłym tygodniu ktoś zamordował jego trenera Victora Nikiforova. Teraz prawdopodobnie ktoś czycha na życie tego Japończyka.
-To sprawa dla federalnych a nie dla mnie.
-W tym problem że oni nie dysponują tak dobrymi ludźmi. Nikt się nie zgadza na ochronę cało dobową. Komendant główny poprosił nas o współpracę. A ja teraz proszę Ciebie.
-Odmawiam.
-Jeżeli wykonasz te ostatnie zlecenie funduje ci walacje na Majorce na miesiąc.
-I żadnych telefonów odnośnie "nagłych przypadków"?-Zapytałam spuszczając wzrok na niego ze skosa.
-Żadnych! Masz to jak w banku!-Odparł z uśmiechem na twarzy. Rin pomimo wysokiego stanowiska, traktował mnie jak młodsza koleżankę. Wzięłam do ręki z jego biurka kartke z ksero oraz długopis, podsunęłam pod nos z uśmiechem.
-Napsiz mi to.
-Nie ufasz mi?! Dałem ci specjalnie zlecenie gdy byłaś na urlopie?!-Zapytał zaskoczony. Ja jedyno znacznie podniosłam brew, przypominając zielonookiemu iż zrobił tak nawet kilka razy.
-Okay! Pamiętam! Już nie patrz tak na mnie!-Powiedział wypisując papiery. Uśmiechnęłam się zadziornie.
-Perfectly.-Odparłam wkładając poskładany świstek do wewnętrznej kieszeni marynarki.
-Menda...-Mryknął pod nosem myśląc że nie słyszę.Wsiadłam do auta, wraz z Ramzesem pojechaliśmy do mnie, mysialam wziąć kilka rzeczy gdyż jak się dowiedziałam będę musiała tam mieszkać. Ygh super. Włożyłam walizkę do bagażnika poluźniłam krawat po czym odpaliłam slinik i poczełam jechać za moim szefem. Droga była długa. Czy ten chłopak mieszka na drugim końcu świata? Gdy dojechaliśmy było ciemno, rozpuściłam włosy i przeczesałam je palcami. Przejrzałam się w lusterku wewnatrz samochodu. Poprawiłam usta malując je matową pomadką oraz rzesy maskarą. Dom był ogromny, ogród posiadłości też robił wrażenie. Wychodząc z auta zauważyłam starszego mężczyznę z grabiami, udawał się w stronę wyjścia czyli bramy. Szłam kilka kroków za Rin'em. Brunet zadzwonił do drzwi które po krótkiej chwili otworzyły się. Wyglądał zza nich brązowo włosy chłopak o czekoladowych oczach. Lekko przestraszony poprawił okulary.
-Kto tam?
-Rin Ramanes oraz (Twoje imię i nazwisko) biuro ochrony. Proszę się nie bać.
-Ohh to wy! Całe szczęście już jesteście. Proszę wchodzić.-Odparł chłopak z ulgą otwierając szerzej drzwi. -Yuri, Yuri Katsuki. Miło mi-Dorzucił podając rękę zielonookiemu.
-My się już znamy, proszę oto twój ochroniarz,(Imię i Nazwisko) nie ma nikogo lepszego.
-Miło mi.-Rzekłam ciepłym głosem uśmiechając się. Ręce Yuriego były ciepłe i delikatne.
CZYTASZ
"Say my name" Yuri Katsuki x Reader
FanfictionZostajesz przydzielona do ochrony łyżwiarza, Yuriego Katsukiego. Przerażająca historią jaką ośmieli ci się przedstawić sprawi że zechcesz rozwiązać jego kłopoty