=3=

1.2K 83 64
                                    

Pov narrator.
Atramentowe niebo zdobiły gwiazdy, zajechaliście pod hotel. Nie byle jaki gdyż był on najbardziej ekskluzywny w całej okolicy.

-Szefowo...
-Tak?
-Wyglądasz cudownie.-Powiedział chłopak chwytając Cię za rękę. Czułaś ciepło jakie od niebo bije za każdym razem gdy się uśmiecha.
-Yu-Yuri...Ja...
-PROOOOOSIE!-Przerwał wam rozmowę krzyk.
-Yurio?-Zapytał po cichu Japończyk.
-Prosie! Kope lat!-Zawołał blondyn podchodząc do Katsukiego.

Nie był za wysoki lecz swoje braki w wzroście nadrabiał byciem niesamowicie głośnym.

-Mówiłem ci żebyś mnie tak nie nazywał.-Rzekł ostrym głosem próbując uspokoić nerwy, niebiesooki wybuchł śmiechem.

-Już już...Kim jest ta dziewczyna?-Zapytał uśmiechając się do ciebie.

-Amm jestem...

-Moją dziewczyną.-Twoje uszy nie wierzyły właśnie w to co odebrały. Podniosłaś mimowolnie brew patrząc kątem oka na Yuriego który wydawał się być śmiertelnie poważny. Ilość nałożonego przez ciebie makijażu sprawiał że nie było widać potwornych rumieńców.

-Jurij Plisetski ^Przpis. autr Ludzie, nwm jak pisać jego imię gdyż każdy ma inną opcję^. Możesz mówić mi Yurio.

-(Twoje imię i nazwisko) miło mi. Mehh dobrze postaram się zapamiętać.-Odparłaś uśmiechając się.

-Może chcesz się ze mną przejść? Nie widziałem cię nigdy w tej okolicy czy mieście. Nie zajmę ci dużo czasu.-Mruknął męskim głosem rosjanin szczerząc się do ciebie, Katsukiemu wyraźnie sie to nie podobało. Objął cię ręką od tyłu w talii a ty zrobiłaś jeszcze większe oczy.

-Mamy inne plany.-Ryknął na blondyna tak ciężkim głosem że ten aż zrobił krok do tyłu.

-Zluzuj, zmieniłeś się od ostatniego razu.

-Bywa.

-Yuri już spokojnie. Yurio nie chciał źle.-Odparłaś patrząc w oczu chłopaka który wciąż krzywo patrzył od czasu do czasu na rosjanina.

-Ugh no nic, nie będę wam przeszkadzać. W razie czego napisz gdy twój kochaś ostygnie.-Rzekł dając ci karteczkę po czym odszedł.

-Yuri co to było?

-Nic. Zapomnij o tym.

-Katuski do cholery ja do ciebie coś powiedziałam!

-Nie pozwolę cię nikomu odebrać mi.

-Huh?-Szliście w stronę sali gdzie odbywało się całe przyjęcie.

-Potem ci wyjaśnię.

Brunet ścisnął delikatnie twoją dłoń, nie wydawał się zły na ciebie lecz na tego blondyna który was zaczepił na dworze. Widać było że towarzystwo na pierwszy rzut oka z wyższej sfery. Drażniło cię coś takiego od dziecka, sztuczne uśmiechy, złoto, przepych, sztuczne relacje i wyuzdane zachowania. Nagle w tle dostrzegłaś znajomą postać.

-Yuriś...

-Tak?

-Czy to nie twój ogrodnik jest tam kelnerem?-Nim wskazałaś miejsce gdzie mężczyzna stał już go nie było, mogła byś przysiądź że jeszcze chwilę temu tam był.

-Huh? Gdzie? Musiało ci się zdawać.

-Być może.-Odparłaś

Pov Yuri

"Yuriś"? Naprawdę? Nikt tak do mnie wcześniej nie mówił. Pomimo że wiem że jesteś moim ochroniarzem, widzę jak się o mnie troszczysz. Żaden z ludzi przydzielonych z twojego biura nie zapytał by jak się czuję. Nikt nigdy nie zrobił by dla mnie posiłku czy po prostu ciepło się uśmiechnął w gorsze dni. Nie wspominając o tym że ubrałaś się w suknie przygotowaną przeze mnie. Chciałbym ci się jakoś odwdzięczyć. Ale sam nie wiem jak. Wydawałaś się bardzo nerwowa.

"Say my name" Yuri Katsuki x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz