23.

15.2K 539 32
                                    

Minęło już kilka dni od tamtej sytuacji. Wciąż nie mam kontaktu z Justinem, bo muszę to wszystko sobie przemyśleć.

Nie chcę nadużywać gościnności Seleny, dlatego dzisiaj przenoszę się do hotelu, ale najpierw muszę wpaść do mieszkania po swoje rzeczy. Oczywiście nie wszystkie, bo wyprowadzać się na stałe nie zamierzam. Chcę dać szansę Justinowi, ale boję się mu zaufać. Wiem, że powinnam go wysłuchać już dawno temu, ale nie mam odwagi. Nie chcę się dowiedzieć, że mnie nie kocha i woli być z inną.

- Wiesz, że możesz zostać ile tylko zechcesz? - stanęła mi ma drodze.
- Wiem, ale Ty też masz swoje życie i nie chcę, żeby twój związek ucierpiał przeze mnie.
- Przesadzasz. Sam na pewno wszystko rozumie. - uśmiechnęła się.
- Dziękuję za wszystko. - przytuliłam ją i wyszłam.

Otworzyłam tylnie drzwi i wrzuciłam tam torebkę. Zajęłam miejsce za kierownicą i chwilę tak siedziałam.

Muszę z nim pogadać, bo teraz nie potrafię bez niego funkcjonować. Za dużo czasu z nim spędziłam i za bardzo go kocham, żeby teraz się z nim rozstać.

Stałam przed drzwiami od mieszkania i szukałam kluczy w torebce. Nie mogłam ich znaleźć, a wielkość mojej torby wcale mi w tym nie pomaga.
- Wreszcie. - szepnęłam i wsadziłam klucz do zamka. Nie zdążyłam nic zrobić, a drzwi nagle się otworzyły.
Moje serce zaczęło bić szybciej, bo jestem strasznie zestresowana.

Staliśmy na przeciwko siebie i się sobie przyglądaliśmy. Miał wory pod oczami i widoczny był lekki zarost.

- Hej. - szepnął.
- Hej. - odpowiedziałam równie cicho.
- Porozmawiamy? - zapytał z nadzieją.

Kiwnęłam głową i weszłam do środka. Ściągnąłam z siebie płaszcz, a Justin powiesił go na wieszak.

- Nie znam tamtej kobiety, co się na mnie rzuciła. - zaczął.
- To jakim cudem ona zna Ciebie? - westchnęłam.
- Właśnie w tym problem, że nie wiem. - usiadł na kanapie.
- Nikt Ci nie kazał się z nią całować. - spojrzałam z wyrzutem.
- Nie wiedziałem co się dzieje, kiedy się zorientowałem to od razu ją odepchnąłem.
- Mam Ci w to wszystko uwierzyć? - jęknełam.
- Mówię prawdę. - usiadłam obok niego na kanapie.
- Myślisz, że ktoś ją nasłał? - zapytał, kiedy nic nie odpowiedziałam.
- Gdyby tak się zastanowić, to może twój tata. - wzruszyłam ramionami.
- Dlaczego akurat on? - zdziwił się.
- On jako jedyny jest przeciwko naszemu małżeństwu i w tamten dzień do mnie dzwonił. Wypytywał gdzie jestem, jakie mam plany.
- Trzeba to sprawdzić, ale ja pomyślałem o Nicku. W końcu to twój były.- spojrzał na mnie wymownie.
- Już sama nie wiem. - westchnęłam z bezsilności.

***

- Nie bądź już na mnie zła. - mruknął.
- Dzięki za podwózkę. - chciałam wysiąść z samochodu.
- Chanlie... - westchnął.
- Aha i jeszcze jedno! Przyjedź po mnie za dwie godziny, tylko żeby jakaś laska się na Ciebie nie rzuciła. - pocałowałam go w policzek i wysiadłam.

Moi najbliżsi przyjaciele już wiedzą, więc pora na rodziców, którzy powinni widzieć jako pierwsi.

Drzwi otworzyła mi Mary. Przywitałam się z nią, a następnie poszłam do salonu, w którym siedzieli rodzice.
- Hej słońce. - przytulił mnie tata.
- Hej wam. - uśmiechnęłam się i uścisnęłam matkę.
- Napijesz się czegoś? - zapytała rodzicielka.
- Nie, dziękuję. - usiadłam na kanapie.
- Długo się nie odzywałaś. - powiedział ojciec.
- Ostatnio wiele się działo. - westchnęłam.
- Ale już wszystko w porządku, tak?
- Tak. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- Jak wam się układa? - zaczął dopytywać.
- Trochę się kłóciliśmy, ale już dobrze. - uśmiechnęłam się.
- A jak Justin się czuje? - zapytała matka.
- Nie narzeka. - wzruszyłam ramionami.
- To dobrze. - pokiwał tato.
- Muszę wam coś powiedzieć. - zaczęłam temat.
- Coś się stało? - zapytała z troską matka.
- Jestem w ciąży. - oznajmiłam.

Spojrzałam na ich reakcję i myślałam, że będzie trochę inna. Widać, że są w szoku, bo patrzą na mnie z wytrzeszczonymi oczami.

- Zostanę babcią. - zaczęła płakać.

***
Leżałam na kanapie i oglądałam telewizję z tatą. Nagle mój telefon zaczął dzwonić, a mi się nie chciało po niego wstać. Mój tata udawał, że go nie słyszy, a ja już chciałam się podnieść , ale przestał dzwonić.
Zdziwiłam się, kiedy do salonu wszedł Justin.
- Dzień dobry. - uścisnął dłoń z moim ojcem.
- Cześć Justin. - uśmiechnął się tata.
- Dlaczego nie odbierasz? - pytanie skierował do mnie.
- Telefon leży za daleko. Nie chciało mi się wstać. - wzruszyłam ramionami.
- Leży tutaj. - pokazał na stolik.
- No mówię, że daleko. - podniosłam się do pozycji siedzącej.
- Zbieramy się? - zapytał.
- Tak. - pokiwałam głową.

- Pa! - wydarłam się, żeby rodzice usłyszeli. Wyszłam z domu i od razu ruszyłam w stronę auta.
- Jak było? - otworzył dla mnie drzwi.
- Nie najgorzej. - wzruszyłam ramionami.
- Jak zareagowali na to, że jesteś w ciąży? - dopytywał.
- Ucieszyli się. - stwierdziłam.
- Jedziemy prosto do domu? - zapytał.
- Masz jakiś inny pomysł? - westchnęłam.
- Możemy jechać na kręgle. - uśmiechnął się i zapiął pas.
- Nie umiem grać. - przewróciłam oczami.
- Chciałaś się nauczyć. - spojrzał na mnie.
- Tak, ale... - przerwał mi.
- Mogę Ci dać kilka lekcji. - położył dłoń na moim udzie.
- Dobrze. - uległam.

Po kilkunastu minutach drogi, byliśmy już na miejscu. Weszliśmy do środka i wypożyczyliśmy odpowiednie buty.

Mogę stwierdzić, że Justin jest dobrym nauczycielem. Po kilku rzutach całkiem nieźle mi szło.

Niestety pod koniec mi nie wyszło i
rzuciłam kulą zbyt mocno. Trafiła w telewizor, który wisiał nad torem. Spojrzałam na Justina, a ten tylko się śmiał. Oczywiście musieliśmy za to zapłacić.

- Niezdara ze mnie. - mruknęłam, kiedy wracaliśmy już do domu.
- Nie przejmuj się, skarbie. - położył dłoń na mojej.
- Dziękuję, że mnie tam zabrałeś. - uśmiechnęłam się.
- Obyś dobrze zapamiętała ten dzień, bo to był ostatni raz. - zaśmiał się.
- No, ale polubiłam kręgle. - zaskomlałam.
- I za kolejny telewizor będziemy płacić? - znowu się zaśmiał.
- Nie śmiej się. - fuknęłam.
- Sama się z tego śmiałaś. - stwierdził.
- Bo ja mogę. - wytknęłam mu język.
- Ja też. - spojrzał na mnie przelotnie.
- Nie. - mruknęłam.
- Tak.
- Nie.
- Tak.
- Nie.
- Tak.
- Nie.
- Dobra! Nie będę się śmiał!- krzyknął.
- Wygrałam. - uśmiechnęłam się.
- Między nami już wszystko ok? - zapytał dla upewnienia.
- Tak. - pokiwałam głową.

□□□□□□□□□□□□□□■■□□□□□□□□□□□□□

Zawieszam książkę. Brakuje mi pomysłów, a nie chcę was zanudzać
ich spokojnym życiem.

Do następnego.

Z Przymusu (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz