Rozdział 1

3K 118 35
                                    

Krzyk...
Stal uderzająca o stal...
Wszędzie ciała orków...
Krew...
Ból...
Ten ogromny ból...

Nagle otworzyłam oczy. Promienie słońca oświetlały całą moją komnatę.
To już kolejna nieprzespana noc.

Stwierdziłam że nie będę marnować czasu. Wstałam i poszłam do łazienki. Stanęłam przed lustrem. Umyłam twarz, uczesałam włosy, postanowiłam zostawić je rozpuszczone. Wróciłam do komnaty. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej mój strój treningowy. Założyłam go, wzięłam swoją broń i wyszłam z komnaty.

Po drodze, jak można się było spodziewać wszyscy mi się kłaniali. Bardzo tego nie lubiłam.

W końcu doszłam do jadalni. Moi rodzice już siedzieli przy stole i czekali na mnie.

-Witajcie- powiedziałam lekko się kłaniając.

-Kochanie, ile razy mamy Ci powtarzać żebyś się nam nie kłaniała?  Ty też tego nie lubisz.

-Postaram się zapamiętać- odpowiedziałam lekko się uśmiechając i siadają do stołu.

Po chwili służący zaczęli wnosić do sali tezę z jedzeniem.

-A więc co masz dzisiaj w planach, córeczką?- zapytała Pani Światła.

-Ja dziś muszę jechać sprawdzić jak się mają sprawy na wschodnich granicach. Później pójdę poćwiczyć, a potem przy kolacji mam wartę w sali jadalnej. A coś się stało?

-Tak- odpowiedziała moja mama- dziś przyjeżdżają do nas goście.

-Niby kto? Znowu jakieś książulek z tatusiem?- zapytałam na co moja mama spiorunowała mnie wzrokiem.

- Dokładnie tak. Przyjeżdża Król Thranduil z Mrocznej Puszczy wraz z synem. Wy się chyba jeszcze nie znacie. Książę Legolas też jest dowódcą straży. W zasadzie macie dużo wspólnego.- ja uniosłam brwi i spojrzałam na nią. Ona nie zwracała na mnie uwagi- Przyjadą dziś na kolację...

- Przynajmniej mnie nie będzie przy stole, dobrze że mam tą wartę. Chociaż będę musiała ich pilnować. Niech to!- przerwałam jej.

- Mam nadzieję że przyjdziesz ich przywitać.- chciałam coś powiedzieć ale uciszyła mnie gestem ręki- i zachowasz swoje uwagi dla siebie.

-Dobrze- mruknęłam. Wiedziałam że i tak nie ustąpi- o której przyjadą?

- Jakieś dzięsieć minut przed kolacją, więc od razu tam pójdziemy.

- Cudownie- powiedziałam sarkastycznie. Zauważyłam że moja mama chce coś dodać więc szybko skończyłam śniadanie i wstałam- dziękuję ale się śpieszę- powiedziałam i wybiegłam. Usłyszałam jak moi rodzice się śmieją i sama zaczęłam się śmieć. Ruszyłam w stronę stajni aby osiodłać konia. Gdy się z tym uporałam, ruszyłam galopem przed siebie.

-----------------------------------------------------------
Cześć!
To można powiedzieć moja pierwsza książka. Mam nadzieję że się wam spodoba. Rozdziały będą pojawiały się co weekend.
Piszcie w komentarzach co myślicie i do następnego😁
   
     Szarelf123💖💕

Legolas & LunaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz