Wyszłam z łazienki w samym ręczniku i usiadłam na krześle przed toaletką. Zaczęłam czekać włosy. W pewnym momencie usłyszałam pukanie do drzwi.
-Prosze- powiedziałam a drzwi się otworzyły i weszła przez nie moja mama.
-Witaj kochanie.
-Witaj mamo. Co Cię do mnie sprowadza?
-Jak wiedzę szykujesz się do balu. A ja przyniosłam ci coś właśnie na bal.-do piero teraz zauważyłam że Galadierla ma coś w rękach.
-Przyniosłam dla Ciebie piękną suknie i chciałabym żebyś ją załorzyła na bal.
-Nie, nie, nie. Wiesz że ja nie lubię sukni. Jest bardzo ładna ale jej nie założę.
-Nie masz wyjścia to jest rozkaz.-powiedziała to a potem mrugnęła do mnie i już chciała wyjść gdy powiedziała:
-Kochanie, załóż jeszcze swój diadem.-i wyszła. Dobrze wiedziała co powiedzieć bo jestem dowódcą straży, a za złamanie lub nie spełnienie rozkazu jest utratą stanowiska.
Po około dwóch godzinach przygotowań byłam gotowa...prawie. Jeszcze moje dwa sztylety. Przezorny zawsze ubezpieczony. Sztylety przyczepiłam do pasków na udach.
Włosy miałam spięte w fryzurę która w pełni okazałości wyglądała jak kwiat róży. Suknia którą dostałam od mamy była cała złota z czarnymi zdobieniami w niektórych miejscach. Całe plecy były pokryte jedynie złotą, prześwitującą koronką. Tył sukni ciągnął się daleko za mną. Założyłam jeszcze wysokie buty i diadem.
Tak gotowa szłam w kierunku z którego dochodziła muzyka.
Po kilku minutach byłam przed drzwiami do sali. Kilku strażników otworzyło je przede mną, podziękowałam im i weszłam do środka.
-Księżniczka Luna, następczyni tronu władców Lothorien.- w tym momęcie wszystkie oczy zostały zwrócone w moją stronę. Zaczęłam schodzić po schodach w kierunku moich rodziców.
-Witaj córeczko. Wyglądasz przepięknie.-powiedział tata i mnie przytulił.
-Wiedziałam że będziesz pięknie wyglądać w tej sukni.-mówiąc to mama również mnie przytuliła.
Usiadłam przy stole wraz z moją mamą. Nalałyśmy sobie wina do kielichów i rozmawiałyśmy.
Ktoś dotknął mojego ramienia. Odwróciłam się w tamtą stronę. Przede mną stał Legolas.
-Czy mogę prosić Panią do tańca?
-Naturalnie, książę.- uśmiechnęliśmy się do siebie i zaczęliśmy tańczyć. Od naszego treningu coś się zmieniło. Już tak bardzo mnie nie denerwuje.
-Pięknie wyglądasz.
-Dziękuje. Ty również jesteś wyjątkowo przystojny. -zaczęliśmy się śmiać.
Po skończonym tańcu wróciliśmy się do stołu. Legolas siedział obok mojej mamy. Rozmawialiśmy dość długo. Nagle poczułam że coś się stanie. Moje oczy zaświeciły się na zielono. Legolas to zauważył.
- Co się stało?- zapytał zatroskanym głosem.
-Orkowie-powiedziałam przez zaciśnięte zęby i szybko wstałam od stołu. Książę poszedł za mną. Skierowałam swe kroki na dziedziniec. W chwili gdy byliśmy na miejscu na horyzoncie pojawił się strażnik jadący na koniu.
- Co się stało Lindirze?
-Pani. Orkowie zaatakowali wschodnią część lasu. Idą w stronę królestwa.
-Ilu?- zapytałam wyjmując swoje sztylety.
-Około tysiąca.
-Dobrze, zwołaj małą część wojska. Czas się zabawić. Nie rozgłaszajcie tego, zrobi się tylko nie potrzebne zamieszanie.-powiedziałam że spokojem.
-Oczywiście Pani. I odszedł. Legola patrzył na mnie ździwiony.
- Co się tak patrzysz? Jestem gdzieś brudna?
-Nie. Po prostu jestem zaskoczony twoim spokojem. Skąd wiesz że dacie sobie radę z małą częścią wojska?
-Jeszcze mnie nie znasz.- powiedziałam z tajemniczym uśmiechem na twarzy. Witaj chwili pojawił się ork, a za nim cała reszta. Był to Azog Plugawy. On dowodził tymi ścierwami.
-----------------------------------------------------------
Cześć wszystkim! Jak się macie? Mam nadzieję że dobrze. Mamy kolejny rozdział. W sumie nie mam żadnych ważnych informacji. Mam nadzieję że się spodobało. Do zobaczenia i niech los zawsze wam sprzyja.
Szarelf123 💞-
![](https://img.wattpad.com/cover/129471109-288-k252490.jpg)
CZYTASZ
Legolas & Luna
FanfictionLuna, córka Lady Galadierli i Celeborna, księżniczka i prawowita następczyni tronu Lothorien. Legolas, syn Thranduila, księże i prawowity następca tronu Leśnego Królestwa. Czy zdołają podołać trudom jakie szykuje dla nich los? Czy poznają swoją drug...