●♡● Prolog ●♡●

1K 75 6
                                    

Wypalone do korzeni drzewa były jedyną rzeczą, którą potrafiłaś dostrzec w niekończącej się ciemności.

Mijając coraz to nowsze kształty miałaś wrażenie że są potworami których boją się małe dzieci. Może i były przerażające, ale z drugiej strony ciekawiły Cię. Z chęcią przyjażałabyś się chociażby jednemu, ale zrobienie tego w tej chwili, byłoby naprawdę złym pomysłem.

,,Zamiast fascynacją drzew, powinnam skupić się na ucieczce" - pomyślałaś.

Biegłaś jak nigdy dotąd, a twoje serce biło jak szalone. Nogi za to coraz bardziej odmawiały posłuszeństwa. Jakby chciały aby ON Cię w końcu dopadł. Tak czy siak i tak po jakimś czasie by do tego doszło. Ale ty miałaś w sobie szczyptę nadzieji, że uda ci się go jednak zgubić...

...

,,Dlaczego musisz się tak mocno okłamywać?!"

Jeśli byś mu zwiała, po jakimś czasie by i tak cię znalazł, i jednym mrugnięciem doprowadził do twojego zgonu...

No właśnie...

...jego spojrzenie...

Zawsze jak patrzył na ciebie tym swoim kłamliwym wzrokiem w sercu czułaś nagłą pustkę a potem...

...małą, ciepłą iskierkę nadzieji. Była taka mała a zarazem taka ciepła. Wszystko jednak mijało kiedy przypominałaś sobie głos...

EJ!

,,Nie powinnam o tym myśleć, nie zmienię już JEGO toku myślenia... to co było już zawsze będzie, teraz liczy się abym uszła z życiem..." - pomysłaś.

...

Nogi bolały ciebie coraz bardziej, w głowie natomiast słyszałaś dziwnie znajome szepty powtarzające jedno zdanie: ,,To koniec..."

Postanowiłaś że lepiej je spróbować ignorować i na ostatnich siłach biec dalej.

Naglepojawiło się przed tobą ogromne drzewo. Było najbardziej wypalone, a jego gałęzie wyglądał dość ostro.

Jedna gałąź była inna. Był na niej powieszony sznur, z którego zwisała ludzka sylwetka.

Twoja ciekawość wzięła górę. Zwolniłaś tępo biegu, po czym szybkimi krokami podeszłaś pod drzewo. Byłaś zaintrygowana, kim jest ten nieszczęśnik.

Z początku, przez ciemność nie rozpoznałaś nikogo znajomego ale... gdy dostrzegłaś charakterystyczny przedmiot tej osoby, czyli czapkę z sosną, coś w tobie pękło. Poczulaś łzy na poluczkach a twoje nogi sparaliżował strach. Patrzyłaś na widok swojego najdroższego przyjaciela z osłupieniem.

-N-nie... NIE ! NIE ! NIE !-krzyczałaś zasłaniając sobie twarz dłońmi, następnie upadłaś sama z siebie na kolana- T-to k-kłamstowo! O-on nigdy by...

Twoje krzyki przerwał śmiech...

Dobrze wiedziałaś do kogo należy...

...








Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


...

Gravity falls  X Don't forget to smile X { Bill x Reader x Dipper}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz