Ale czym do cholery jest życie bez bólu i cierpienia?
***
-Tydzień później-
Wychodziłem z sali i zobaczyłem zbiorowisko przy schodach. Z czystej ciekawości ruszyłem w tamtym kierunku. Z początku nie widziałem co się działo, ale w końcu przepchałem (?) się do przodu.
Momentalnie się we mnie zagotowało. Jakiś fagas trzymał Leo za bluzę i zadał mu cios w policzek. Zacisnąłem pięści i odciągnąłem go od bruneta tak, że upadł na podłogę. Podszedłem do niego i z całej siły kopnąłem prosto w brzuch, po czym schyliłem się i uderzyłem kilka razy w twarz. W momencie, gdy brałem kolejny zamach ktoś złapał mnie za dłoń i odciągnął od szatyna.
-Charlie zostaw go- usłyszałem cichy głos bruneta.
-Idziemy do domu Leo- pociągnąłem młodszego za rękę w kierunku wyjścia z budynków- dlaczego on cię uderzył?
-Bo przez przypadek trąciłem go i wylał trochę wody na swój rękaw.
-Boże... Mogłem mu bardziej wjebać za to, że uderzył cię za takie gówno.
-Przecież nic się nie stało...
-Nie odzywaj się. Jak rodzice zobaczą twoją twarz to mnie zabiją, że cię nie pilnowałem. Będę musiał ci to opatrzyć jak wrócimy.
***
-Siedź tu ja poszukam apteczki w łazience- wskazałem na łóżko, a sam poszedłem po przybory do zrobienia opatrunku.-Będzie bolało?
-Nie wiem- usiadłem obok niego i dotknąłem opuszkiem palca jego rany najpierw tej przy oku, a później tej przy ustach.
-Szczypie- mruknął, gdy przyłożyłem do rany nawilżony wacik.
-Chwilę wytrzymaj. Muszę skończyć to omywać i została jeszcze druga rana.- przykleiłem średni plaster do rany nad łukiem brwiowym i wziąłem czysty wacik
-Jezu zostaw- odsunął się odemnie.
-Wystarczy Charlie. I bądź mężczyzną -przybliżyłem się do niego i ponownie zacząłem oczyszczać skórę z krwi.- Już, czy tak ciężko ci było wytrzymać?
-Tak.-westchnął i położył sie na moim łóżku.
Schowałem wszystko spowrotem do apteczki i położyłem się obok chłopaka. Byłem taki zmęczony, że aż moje powieki same się zamykały. Ułożyłem się wygodnie na łóżku i zamknąłem oczy. Po chwili poczułem jak Leo przytula się do mnie.
-dziękuję- szepnął
Co było później to nie pamiętam, bo zasnąłem.