Rozdział IV

619 42 5
                                    

Szybko windą dotarliśmy na nasze piętro, korytarz został pokonany przez nas w mgnieniu oka. Weszliśmy do pokoju i w tym momencie Alek mocno się we mnie wtulił, a ja tylko go do siebie przycisnąłem.
-Misiek, wszystko będzie dobrze.- Powiedziałem.- Proszę uwierz mi w te słowa.- Z uścisku wyrwały nas wibracje telefonu, dzwoniła do niego mama jego eks chłopaka.
Opowiedział jej w jakim jest hotelu a ona mu odpowiedziała, że za około godzinę się tu zjawi. "Super" pomyślałem. Nagle z myśli o tej kobiecie wyrwał mnie pocałunek, złożony prosto w moje usta, odwzajemniłem go. Całowalismy się jakieś 2 minuty. Alek pchnął mnie na łóżko, tak że byłem w pozycji siedzącej i sam usiadł mi na kolanach.
-Dziękuje, jestem taki szczęśliwy, że Cię poznałem. Wciąż nie mogę uwierzyć że to było wczoraj. Sprawiasz, że zapominam o wszystkim co złe. - Po tych słowach pocałował mnie w czoło.
-Ja też bardzo się cieszę, że się poznaliśmy. Dzięki Tobie zacząłem żyć.- Powiedziałem i przytuliłem się do piersi chłopaka. W tej pozycji siedzieliśmy jakieś 10 minut. Brunet, wreszcie po tym milczeniu przemówił.
-Chodźmy na fajkę.
-Hmm, fajkę to Ci mogę dać ze spodni.- Powiedziałem z uśmiechem na twarzy.
-To później, kochanie. Teraz tylko papierosek.- Odpowiedział Alek.
-Brzmi kusząco.- Odpowiedziałem i podniosłem się z łóżka, podnosząc chłopaka ze sobą. Po chwili byliśmy juz na balkonie i odpalaliśmy, papierosy
-A może chwilkę się zrelaksujemy, przed ich przyjazdem?- Zapytał mnie chłopak, gdy papieros był spalony praktycznie w połowie.
-Co masz na myśli kochanie?- Odpowiedziałem mu pytaniem na pytanie. Jednak wiedziałem doskonale, że myśli o wspólnym lodziku.
-No wiesz, zrobimy to co w nocy. Ty na dole, ja na górze, oboje z zajętymi ustami.- Odpowiedział i pomimo mroku nocy jaki panował, wiedziałem że poruszył brwiami.
-Chyba musisz odświeżyć mi pamięć.- Odpowiedziałem i uśmiechnąłem się. On zgasił swojego papierosa w popielniczce, podsuwając ją mi pod nos żebym i ja zagasił. Gdy to zrobiłem odstawił ją na miejsce i tym razem juz nie chwycił mnie za rękę, tylko delikatnie ścisnął moje krocze.
-Chętnie Ci przypomnę.- Odpowiedział, ciągnąc mnie za penisa do pokoju. Szybko zamknął za nami drzwi od balkonu i popchnął mnie z całej siły na łóżko, dobrze że było miękkie, bo na twardym podłożu to lądowanie by bolało. Szybko zabrał się do rzeczy, mój członek juz był w pełni gotowy. Zsunął mi spodnie, po chwili zdjął także swoje. Wczoraj nawet nie przypatrzyłem się jego przyrodzeniu. Dzisiaj oswietlała nas lampa, a wczoraj jedynie lampka nocna i laptop Alka.
Brunet zabrał się do polerowania mojego penisa, zanim jednak to zrobił, ułożył się tak że miałem świetny dostęp ustami do jego członka. Chwilę później byliśmy pochłonięci zabawą i sprawianiem sobie nawzajem przyjemności.
-Mmmm jak dobrze.-Wyjąkał chłopak, wyjmując na chwile mojego penisa ze swych ust, by złapać oddech chociaż na chwilę. Ja wciąż nie przerywałem i znów tak jak wczorajszej nocy, to on szybciej doszedł, nawet gdybym nie chciał połykać jego nasienia(ale chciałem XD) to byłem do tego zmuszony bo przygniatał moja twarz swoim idealnym ciałem. Czułem, że i ja zbliżam się do szczytu. W mojej głowie pojawiła się myśl " Kupiłeś trapery do zdobywania szczytów górskich, ale zdobywasz zdecydowanie lepsze szczyty bez nich" dochodząc z ust wyjęknąłem jedynie głośne
-Mrrr! - Ta zabawa zajęła nam aż 35 minut. Już powinniśmy być na dole i czekać na mamę Patryka. Jednak może się spóźni. My musieliśmy szybko się ogarnąć i zjechać windą na dół. Wychodząc z pokoju, Alek namiętnie mnie pocałował. Po kilkunastu sekundach już byliśmy na dole. Brunet opisał mi jak wygląda kobieta, już miałem się rozglądać w jej poszukiwaniu, ale ona była szybsza od nas i tuż po wyjściu z windy zauważyła mojego chłopaka.
-Co Ty zrobiłeś Patrykowi?- Zapytała podniesionym tonem.
-Nic, on kilka dni temu ze mną zerwał! - Wykrzyczał Alek prosto w jej twarz.
-To po co tu z Tobą przyjechał?!- Zapytała kobieta.
-Przepraszam, Alek przyjechałby tu sam, ale poznaliśmy się na dworcu w Warszawie i przyjechaliśmy tu razem.- Wtrąciłem się w rozmowę.
-Naprawdę, a masz jakiś dowód na to?- Zapytała nieufnie.
-W sumie, recepcjonistka w tym hotelu może potwierdzić, to że ja razem z Mateuszem wynająłem pokój. - Odpowiedział już spokojny Alek. Kobieta oddaliła się od nas i przeszła do recepcji, pracownica hotelu najwyraźniej potwierdziła naszą wersję wydarzeń. Mama Patryka znów do nas podeszła.
-Przepraszam Alek, mówicie prawdę.-Posmutniała, z jej reki wypadła torebka, miałem wrażenie że kobieta zaraz opadnie na ziemię.
-Dobrze się Pani czuje?- Zapytał troskliwie mój ukochany.
-Tak, wszystko w porządku, jestem po prostu słaba, przez to co się dzieje z Patrykiem. Od dwóch miesięcy, ucieka z wizyt u psychologa, pewnie dlatego z Tobą zerwał. Pewnie przez to chciał się zabić. Jeszcze te zdjęcia, które dostał was chodzących za rękę po mieście go dobiły, przecież pamiętasz że musieliście się ukrywać z waszym związkiem. Do tych zdjęć była dołączona groźba że wszyscy się dowiedzą o jego spedaleniu. To pewnie dlatego Cie zostawił. Pewnie się wystraszył. Mój biedny synek.- Powiedziała prawie płacząc, Alek podał jej szklankę z wodą, nawet nie wiem kiedy po tą wodę poszedł.
-To go nieusprawiedliwia z tego co mi zrobił.- Skwitował brunet.
-Myślę, że powinni się państwo postarać o umieszczenie go w jakimś ośrodku, aby nie miał szans na ucieczki z terapii, może mu to pomoże.- Powiedziałem.
-Już załatwilismy mu miejsce, po jego wypisaniu ze szpitala tutaj, przenosimy się wspólnie do Stanów, wiesz do pracy jego taty.- Powiedziała, zwracając się tylko do Alka. - Przykro mi, że zerwaliście.- Dodała.
-Mi nie, teraz mam kogoś, kto nie traktuje mnie jak śmiecia. - Skomentował Alek.-Przepraszam, możemy już pójść?- Zapytał.
-Tak już Was nie zatrzymuję. Przepraszam.- Powiedziała kobieta i przytuliła Alka, miałem wrażenie, że to ona bardziej potrzebuje wsparcia, niż cały ten pojebany Patryk, jednak już się nie wtrącałem w jej słowa.- Na zawsze pozostaniesz moim drugim synem.Do widzenia.- Powiedziała, puszczając go z uścisku i odchodząc w kierunku drzwi.
-Do widzenia.-Powiedzieliśmy z chłopakiem równo.
-Teraz juz na sto procent wszystko będzie dobrze - Powiedział Alek, a na jego twarzy zagościł uśmiech.-Matiś kocham Cię!- Dodał.
-Ja Ciebie też.- Odpowiedziałem i mając gdzieś ludzi wokół nas pocałowałem go prosto w usta. Alek odwzajemnił pocałunek i razem poszliśmy w kierunku windy.

Papieros. [YAOI]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz