Pięść Alka ruszyła w kierunku Łukasza, jednak ten zdążył ją chwycić, odsuwając się ode mnie.
-Chyba musicie poważnie porozmawiać, ja nie będę wam przeszkadzać. Cześć.-Powiedział chłopak odwracając się na pięcie i szybko odchodząc.
-Przepraszam Łukasz.- Wypowiedziałem te słowa jednak nie wiem czy chłopak w ogóle usłyszał.
-Mateusz, kurwa chodź na dwór, tu jest za głośno i nie porozmawiamy.-Powiedział Alek, ocierając twarz z łez.
Ruszyłem w kierunku wyjścia, a on za mną. Wyszlismy z sali i od razu na twarzy poczułem chłodny podmuch powietrza. Momentalnie otrzeźwialem.
-No to slucham Twoich wyjaśnień, całą rozmowę przez telefon słyszałem, słyszałem jak nazywasz mnie zjebem, że jutro dostaje super prezent i ze mną zerwiesz.- Wypowiedziałem i spojrzalem na chłopaka z wymowną miną, mówiącą coś w stylu "Zabij się kurwo".
-Mateusz, kochanie, to nie tak co miałem powiedzieć, gdy Patryk dzwonił, że się zabije, że umrze on i jego mama bo ją zabije, musiałem go okłamać, on jutro o 15 wyjeżdża, już nie skontaktuje się ze mną, obiecuje że to prawda. Jak mi nie wierzysz to zadzwoń do niego i miej na sumieniu 2 osoby. W sumie tylko jedną, gdyby nie chciał zabić swojej mamy, pozwoliłbym żeby umarł, nienawidzę go, ale jego mama. Ona jest dla mnie jak moja własna mama. Mati kocham Cię. Przepraszam. Wybacz mi to że klamałem mu w Twojej sprawie.- Chłopak nagle przestał mówić i opadł na ziemię, kuląc się i mocno łkając. Słyszałem jak mówi " Kocham Cię"
-Alek, sam tez byś tak zareagował, ufam Ci i mam nadzieję że to prawda. Kocham Cię równie mocno co Ty mnie. Już spokojnie.-Wypowiedziałem te słowa, po czym kucnąłem przy nim i go pocałowalem w głowę obejmując jego ciało.
-Chodź kochanie do hotelu. Musimy się wyspać.- Dodałem.
Do hotelu dotarlismy bardzo szybko, paląc po drodze papierosa uspokoiłem się trochę, mając nadzieję, że moje zaufanie do niego nie jest złem. Że przez to, że mu ufam nie będę cierpieć. Dotarliśmy do pokoju i momentalnie położyliśmy się spać. Około 9rano się obudziłem, Alek wciąż spał wtulony we mnie, więc postanowiłem go lekko od siebie odsunąć i wyjść na balkon na poranna dawkę nikotyny. Gdy wróciłem, mój mały chłopiec właśnie się obudził. Pocałowałem go w czoło.
-Dzień dobry, kocham Cię.- Usłyszałem z jego ust.-Przepraszam za wczoraj.
-Ja Ciebie też. Mam nadzieję, że to co mówiłeś mi jest prawdą, a nie to co mówiłeś przez telefon. - Odpowiedziałem. Chłopak przyciągnął mnie do siebie i namiętnie pocałował w usta. Odwzajemniłem ten pocałunek, delikatnie wysuwając mój język w jego usta i delikatnie walcząc z jego językiem. Poczułem jego dłonie na moich pośladkach, było mi bardzo przyjemnie.
-Chodźmy na śniadanie.- Powiedziałem chwilę po tym gdy skończyliśmy się bawić tak jak każdego ranka.
-Dobrze, tylko jeszcze jedna sprawa.- Chłopak powiedział po czym pchnął mnie spowrotem na łóżko, obficie całując w usta. Chwilę po namiętnym pocałunku, ubraliśmy się i poszliśmy zjeść śniadanie. Dzień minął dość, szybko, a Alek ze mną nie zerwał. Teraz już jesteśmy ze sobą czwarty rok i jest nam cudownie, a Patryk, no nie żyje. Bynajmniej dla nas. Wiemy od jego mamy, że zakochał się w sanitariuszu z jego ośrodka i z nim podobno jest szczęśliwy, a jego leczenie trwa po dzisiejszy dzień. A ja i Alek, jesteśmy zaręczeni, w wakacje zainwestowaliśmy we wspólne mieszkanie, dzięki niemu jestem wreszcie szczęśliwym człowiekiem. Moi rodzice, zaakceptowali fakt że jestem gejem i wspierają mnie, pomagają nam tak samo jak rodzice Alka. Chłopak, którego poznałem przez to że pożyczył ode mnie papierosa, odmienił moje życie.KONIEC.
Tak to naprawdę, koniec dziękuje tym, którzy dotrwali i motywował i do dalszego pisania. Mam nadzieję, że do zobaczenia w innych moich opowiadaniach(o ile będzie wena XDD)
CZYTASZ
Papieros. [YAOI]
Roman d'amourWiecznie sam, bez znajomych, bez przyjaciół.. Co się stanie gdy uciekniesz? [yaoi]