06. Nocne rozmowy

179 26 4
                                    

Było już późno. Dave poszedł do salonu jakieś pół godziny temu zostawiając Karkat samego ze swoimi myślami. Chłopak wpatrywał się w sufit w skupieniu. Nie mógł spać, to oczywiste.

Czarnowłosy westchnął ciężko przymykającz oczy po czym wstał do siadu. Sięgnął po telefon i sprawdził godzinę. Była trzecia dwadzieścia. Chłopak skrzywił się widząc cyfry wyświetlane na ekranie. Kolejny raz będzie niewyspany i ojciec nafaszeruje go tabletkami aby chociaż trochę był przytomny. Nigdy nie miał ojcu tego za złe. Był zły na siebie.

Wstał z łóżka i skierował się w stronę kuchni. Wziął szklankę z szafki po czym nalał sobie wody z kranu. Napił sie trochę i wzdrygnął czując jak bardzo zimny jest napój.

- Dlaczego nie śpisz? - usłyszał głos za sobą na co cicho krzyknął wystraszony rozlewając wodę wokół siebie i tłukąc szklankę.

- A dlaczego TY nie śpisz?! - patrzył z wyrzutem na Dave'a, który miał na sobie ubrania Kankriego. Jego ojciec coś za bardzo się przymilał Striderowi.

- Obudził mnie hałas - stwierdził blondyn wzruszając ramionami. Karkat się skrzywił. Nie wierzył mu chociaż nie miał do tego podstaw. Zrezygnowany westchnął i chciał wrócić do swojego pokoju jednak poślizgnął się na mokrej podłodze i gdyby nie interwencja Dave'a prawdopodobnie pokaleczyłby się cały o stłuczoną szklankę.

Chłopacy patrzyli na siebie nawzajem z lekkim szokiem dopóki Karkat się nie odsunął i burknął ciche "dzięki".

- Jesteś strasznie niezdarny - stwierdził Strider.

- Po co uważać? - czarnowłosy westchnął ciężko i sięgnął po szmatkę na umywalne aby wytrzeć mokrą podłogę i zgarnąć szkło do kubła.

- Pomóc? - spytał blondyn przyglądając sie chwilę towarzyszowi. Ten tylko mruknął coś pod nosem na kształt zgody. Dave sięgnął po szufelkę, szybko zgarnął jak najwięcej szkła wyrzucając wszystko do kubła po czym zabrał się za wycieranie podłogi razem z czarnowłosym. Karkat nie potrafił się skupić i wykonywał czynność bardzo nerwowo. Cisze przerwał głos blondyna.

- Nie masz może mopa? Poszłoby znacznie szybciej.

- Powinien był w łazience - odparł cicho po czym ruszył do pomieszczenia. Mop znalazł oparty o ścianę. Wziął go i wrócił do chłopaka. Ciągle dziwiło go dlaczego blondyn nadal nosił okulary mimo ciemności. Jednak wolał go o to nie pytać. Mop trzymał w rękach i zaczął wycierać dalej nie potrafiąc się skupić.

Westchnął cicho gdy skończył. Oczywiście zrobił to byle jak byleby już było skończone. Nie widział sensu w przemęczaniu się. Strider zapewne też.

- Strider, po co nosisz te okulary skoro jest ciemno? - Vantas spytał odkładając mopa pod ścianę i spoglądając na Dave'a. Blondyn zwrócił swoją głowę w stronę czarnowłosego. Chłopak wzruszył ramionami.

- A nie wiem, z przyzwyczajenia - stwierdzł cicho. Karkat za to podszedł do niego i sięgnął ręką po szkła Stridera, a ten go złapał dosyć boleśnie na co czarnowłosy zareagował sykiem.

- Nie ruszaj. - blondyn mruknął nieprzyjemnie po czym puścił jego rękę. Vantas ją sobie rozmasował krzywiąc się. Obserwował jak Dave wraca do salonu i westchnął zrezygnowany. Oczywiście nie myśląc wcześniej poszedł za Davem, który siedział na kanapie. Nie leżał, po prostu siedział patrząc w wyłączony telewizor.

Czerwonooki usiadł obok niego nie będąc pewnym co powinien powiedzieć. Przeprosić go? Spytać czemu się tak zdenerwował? A może zwyczajnie zacząć osobną rozmowę zapominając o tym co się wydarzyło?

- Jeśli chcesz przepraszać to nie musisz, już wiele ludzi próbowało mi zdjąć okulary - ciszę przerwał głos Dave'a. Karkat na niego spojrzał spodziewając się tego. Zawsze był pasywny, prawie nigdy niczego nie zaczynał. Szczególnie rozmów.

- A... Czemu się tak denerwujesz gdy ktoś wspomina ten temat..? - spytał czarnowłosy niepewnie. To było głupie posunięcie, ale ciekawość była ludzką cechą, która bardzo często przezwyciężała logikę.

- Masz na myśli noszenie okularów dwadzieścia cztery na dobę? - spytał retorycznie Strider. - Sam nie wiem. Nie mogę być cool kidem przez cały czas? - chłopak zaśmiał się słabo jednak Karkatowi nie było do śmiechu. Dręczyła go nerwowa reakcja blondyna na próbę zabrania szkieł. Czyżby były one aż tak ważną częścią osobowości Stridera, że ten nie chciał się z nimi rozstawać ani na chwilę? Na pewno tak.

Vantas cicho westchnął po czym spojrzał w stronę blondyna, który nie zwracał na niego zbytniej uwagi co lekko drażniło chłopaka.

- Dlaczego zawsze taki jesteś? - spytał zdenerwowany.

- Jaki? - Strider w końcu odwrócił głowę w stronę Karkata, który wyglądał jakby był na skraju wybuchu płaczu.

- Taki. Cały jakiś głupi cool kid, wiecznie bez uczuć, wiecznie sztuczny.

Zapanowała między nimi cisza. Bardzo niezręczna cisza. Najwidoczniej żaden z nich nie miał zamiaru jej przerywać bo najzwyczajniej w świecie się bał. Oboje cholernie się bali odezwać do drugiego. Karkat bał się przeprosić na swoje wybuchy emocji i głupie pytania, a Dave bał się powiedzieć d l a c z e g o tak się zachowuje. Przerastało ich to za bardzo.

- Przepraszam... - odparł Dave wstając z kanapy. - Ja... Nie powinienem był tutaj przychodzić, mogłem zostać w domu, wytrzymać ten smród, ja... Wybacz, KK, lepiej pójdę... - słowa się mu plątały i szybko się zerwał aby zebrać swoje rzeczy. Karkat zdezorientowany nową sytuacją szybko poszedł za nim.

- Strider! Czekaj! O co ci chodzi?! - darł się mając gdzieś starszego brata oraz ojca, który wcześnie musiał wstać. Blondyn za bardzo go zaciekawił. Nawet sam siebie nie mógł powstrzymać przed wydarciem sekretu z umysłu Stridera co oznaczało tylko katastrofę.

Jednak David był szybszy od drobnego Karkata i wybiegł z jego domu zanim ten choćby zdążył musnąć go palcami po materiale dobrze znanej mu koszulki brata. Był mróz, Strider nie powinien wychodzić w taką pogodę w takim ubraniu i zapewne to wiedział. Czarnowłosy za to stał jak osłupiały w drzwiach patrząc na znikającego w oddali chłopaka, który nagle wtargnął w jego spokojne i mozolne życie mieszając je coraz bardziej. Biedak nie wiedział co jeszcze go czeka ze strony tajemniczego Stridera.



Kraby | DavekatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz