Otworzyłam oczy.
Po tym jak związałam Billa, z całych sił próbowałam odzyskać panowanie nad ciałem i wrócić do bieżących wydarzeń, a nie tych w moim umyśle.
Po długiej chwili i zdecydowanym wysiłku, powróciłam do rzeczywistości. Nie czułam ani jednego śladu demona w swym ciele, a to chyba był dobry znak...
Moja ręka od razu zaczęła boleć, gdy tylko w pełni poczułam pełną kontrolę. Podłoga na której siedziałam była umazana moją krwią i tą Dippera.
Łzy same wyleciały z oczu na rozgrzane policzki.
- Brat?! Bro... Proszę...- łkałam nad jego nieprzytomnym ciałem.
Na brzuchu bliźniaka nakreślone były przeróżne znaki i kilka kręgów. Spojrzałam znów na rozciętą rękę. Rozpłatana skóra sprawiła, iż z obrzydzeniem i strachem spróbowałam ją z powrotem dokleić do mięsa, które było widoczne gołym okiem. Nienawidziłam Billa prawie tak samo jak siebie... Dipper wiedziałby co teraz robić.
Włosy zaczęły opadać na mojego ukochanego brata i wpadać w krew na jego brzuchu. Nie przejmowałam się tym, tylko ryczałam z bezsilności oraz głębokiego żalu.
Niespodziewanie poczułam jak ktoś zabiera moje włosy i znów kładzie je na plecy.
- Wu-wujku?- zająknęłam z nadzieją.
Wtedy poczułam, iż owa persona pociągnęła za moje długie, kasztanowe włosy. A potem nachyliła się tak, że usta miała przy moim policzku.
- Zgaduj dalej...
Gdy owa osoba wysapała te dwa słowa, już wiedziałam z kim mam do czynienia. Pleśń i smród palonego ciała, który niósł się razem z oddechem Billa sprawiły, iż musiałam wstrzymać powietrze.
Następne pociągnięcie za włosy sprawiło, iż odchyliłam głowę do tyłu. Zacisnęłam powieki. Nie chciałam na niego patrzeć. Przecież to jak ucieleśnienie moich koszmarów. Jakim cudem zdołał się odrodzić?!
- Spójrz na mnie!- wykrzyczał, nie oszczędzając przy tym bólu, który zadawał szarpiąc moją głową.
Jedno oko otworzyłam zaraz po usłyszeniu jego głosu, a drugie samoistnie się uniosło, gdy zobaczyłam zamiast trójkąta... Niemalże tę samą postać co w umyśle. Nie licząc kilku drobnych szczegółów... Teraz Bill posiadał oba świecące ślepia, które napawały się moim przerażeniem, poza tym wydawał się o wiele starszy. Był dorosły, takie przynajmniej sprawiał wrażenie. Straszliwie wysoki, chudy...
- Wiesz co?- zaczął i nakierował mnie włosami, tak aby mógł przycisnął swoje lico do mojego załzawionego policzka- Uratuję ci brata za twój ogromy wkład w moje wskrzeszenie...
Jego usta były ciepłe niczym u prawdziwego człowieka. Nie mogłam uwierzyć w to, że wygląda tak normalnie...
Chwycił moja rękę i polizał ją dokładnie w miejsce rozcięcia. Był w pewien sposób bardzo delikatny, choć i tak bolało to niemiłosiernie. Potem wypuścił mnie z uścisku i podlazł powoli do mojego brata. Miał jeszcze problem z przemieszczaniem się.
Uklęknął nad nim. Mówił coś, lecz nie słyszałam co. Zrobiło mi się strasznie słabo. Spojrzałam na rękę. Widziałam jak rana się zasklepia.
Stawałam się coraz bardziej senna.
- Bill... Co ty mi...- próbowałam coś wykrztusić.
Czy on mnie otruł?
Powoli osunęłam się na ziemię, a zanim straciłam przytomność widziałam jak Cipher przykłada swoje usta do ust mojego brata. Spojrzał na mnie, by upewnić się, że to wszystko oglądam, a potem bezwstydnie pocałował mojego bliźniaka... A ja? Ja nie mogłam nic zrobić.
CZYTASZ
depravity falls.
Fanfictionco jeśli przerzucimy bliźniaki Pines do innego uniwersum? słyszeliście kiedykolwiek o depravity falls? nie? w takim razie zapraszam... postaram się otworzyć wasze cudne oczka.